Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centrum Gdańska już nie dla meleksów. Konflikt się zaognia

Maciej Pietrzak
Meleksy krytykują nie tylko władze miasta z PO, ale także radni PiS
Meleksy krytykują nie tylko władze miasta z PO, ale także radni PiS Karolina Misztal
Wojna między władzami a przewoźnikami wykorzystującymi meleksy przybiera na sile. Od poniedziałku 24.04.2017 r. pojazdy te oraz duże ciężarówki mają zakaz wjazdu na ulice Głównego Miasta.

„Bardzo dobrze”, „ Popieram, starczy tego” - takie opinie Czytelników zdominowały na naszym profilu facebookowym poniedziałkową informację o wprowadzeniu zakazu wjazdu dla meleksów na Główne Miasto. Zmiana organizacji ruchu to kolejna odsłona konfliktu między władzami Gdańska a przewoźnikami, wykorzystującymi te wolnobieżne pojazdy.

- Od początku tego tygodnia na teren Głównego Miasta wjeżdżać mogą jedynie pojazdy ciężarowe o masie poniżej 12 ton w godzinach 21-10 oraz - na niektóre ulice - pojazdy budów posiadające identyfikatory Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Całkowity zakaz wjazdu obejmie pojazdy ciężarowe o masie powyżej 12 ton, pojazdy wolnobieżne, ciągniki rolnicze, TIR-y oraz pojazdy specjalne o masie przekraczającej 3 tony - mówi o zmianach Maciej Radowicz, zastępca dyrektora GZDiZ.

Czytaj więcej na ten temat: Gdańsk Główne Miasto. Zakaz wjazdu dla meleksów i ciężarówek

Ustawienie znaków B-5 to kolejny w ostatnich tygodniach zabieg władz Gdańska mający na celu zamienić Główne Miasto w deptak z dużą ilością użytecznych przestrzeni miejskich. Wcześniejszymi działaniami, jakie wprowadzono, by osiągnąć ten cel, były m.in. zarządzenie ruchu jednokierunkowego w obrębie ulic Świętojańskiej i Straganiarskiej czy wyłączenie z ruchu kołowego ulicy Grobla IV.

Czytaj więcej na ten temat: Grobla IV w Gdańsku deptakiem [MAPA]

- Władze tym zakazem działają, jak typowy pies ogrodnika. Nie udało się im wprowadzić wątpliwej linii autobusowej Hop on Hop off, czym zajmuje się prokuratura, to stwierdzili, że „jak my nie zarobimy, to wy też nie”. W miastach Europy Zachodniej, ba nawet na Słowacji czy w Turcji, meleksy jeżdżą po historycznych centrach miast i nikt nie prowadzi przeciwko nim takiej krucjaty jak u nas. Urzędnicy zapominają, że my nie tylko wozimy ludzi, przecież opowiadamy im także o mieście, promujemy je - mówi nam jeden z kierowców meleksów.

Ten ostatni argument podważają jednak nawet reprezentanci politycznej opozycji władz miasta.

- Jeździłem takim pojazdem z przyjezdnymi członkami rodziny. Kierowcy brakowało podstawowej znajomości Gdańska. Uważam, że meleksy są u nas potrzebne, jednak muszą to być usługi znacznie wyższej jakości. Zakaz wjazdu to być może przesadzone rozwiązanie, szczególnie że dyktowane prawdopodobnie kwestiami ekonomicznymi i nieudanym przetargiem na miejskie autobusy dla turystów. Uważam, że obie strony konfliktu powinny podjąć jeszcze jedną próbę wypracowania kompromisu w tej sprawie - mówi Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta.

- Kiedyś, gdy meleksów było stosunkowo niewiele i wyglądały jak podobne do siebie wózki z pól golfowych, nie było z nimi problemów - dodaje Paweł Mrozek, urbanista z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej. Jednak z czasem pojawiły się zjawiska niezdrowej konkurencji, a potem wręcz brutalnej rywalizacji. Wózki te stają się coraz większe i coraz bardziej pstrokate, zaczynając szpecić obraz historycznej części miasta na równi z np. nielegalnymi ogródkami piwnymi czy reklamami w postaci potykaczy i szmat reklamowych wieszanych na płotach i elewacjach. „Meleksiarze” sami ukręcili na siebie bat, bo miasto wielokrotnie prosiło ich by ucywilizowali swoją działalność. Obszarowo nasze Główne Miasto nie jest duże. Można je spokojnie zwiedzić pieszo i się specjalnie nie zmęczyć. Poza tym pamiętajmy, że funkcjonuje już przecież od paru lat linia 100, obsługiwana przez minibusy - zaznacza Mrozek.

Po wprowadzeniu zakazu wjazdu dla meleksów zaczęły pojawiać się doniesienia, że przewoźnicy szybko znaleźli sposób na to, jak go obejść. Dotychczas używane wózki zastąpić mają stare samochody dostawcze z wyciętymi dachami, których znak B-5 nie obowiązuje. Nikt oficjalnie tej informacji jednak nie potwierdził, co więcej, miasto w rewanżu na taki zabieg zapowiedziało błyskawiczną reakcję i kolejne odpowiednie zmiany w organizacji ruchu. Co ważne, w ewentualnej walce z dostawczakami władze mają też poparcie radnych PiS.

- O ile meleksy to elektryczne, ekologiczne pojazdy, to nie może być tak, żeby po centrum jeździły jakieś stare graty - dodaje Kazimierz Koralewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto