Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Cyrulik sewilski” prawie operetkowo. Premiera w Operze Bałtyckiej w Gdańsku [recenzja]

Maja Korbut
Krzysztof Mystkowski
„Cyrulik sewilskii” to bodaj najsłynniejsze operowe dzieło Rossiniego i jedna z najpopularniejszych oper w ogóle. Choć jej premiera w 1816 roku okazała się wielkim niepowodzeniem, publiczność szybko doceniła dynamiczne libretto i piękną muzykę. Dzieło obecnie należy do najczęściej wystawianych oper na całym świecie.

Inscenizacja Opery Bałtyckiej (premiera w piątek 16.11.2018) umieszcza akcję we współczesności. Według wizji reżysera, Pawła Szkotaka, widzowie opery przenoszą się do amerykańskiego Nowego Meksyku, gdzie historia miłości Rozyny i hrabiego Almavivy rozgrywa się w otoczeniu mrugających kolorowych neonów i różowego cadillaca. Te i inne scenograficzne gadżety malują obraz nowobogackiego blichtru i pustego przepychu. W takim świecie liczy się tylko dobra zabawa.

I taki też trochę jest ten spektakl - nie ma tu miejsca na głębokie interpretacje, jest za to dobrze zrealizowana, wciągająca historia komediowa.

Niektóre zabiegi reżysera są kontrowersyjne, zaczynając od przedstawienia postaci Bartola jako najsłynniejszego obecnie amerykańskiego polityka (symbolizującego tu męską bufonadę) po niektóre sceniczne gagi, balansujące na granicy dobrego smaku. Ale w efekcie otrzymujemy spektakl, który jest niemal operetkowy w swojej lekkości. Interesujący efekt dało też wykorzystanie do maksimum ruchu scenicznego, do czego przyczynili się artyści chóru. Choć w dziele Rossiniego partia chóru męskiego jest niemal epizodyczna, to w gdańskiej inscenizacji zespół został naprawdę świetnie wykorzystany. W wielu momentach spektaklu tworzy żywe tło, od obserwowania którego trudno się oderwać. Nawet moment zmiany dekoracji to urocza komediowa scenka, odegrana przez artystów chóru.

Szkoda, że za to niezbyt dobrze wykorzystano obecność na scenie tancerek baletu. Co prawda wstawka taneczna w scenie przyjazdu Figara do miasta była ciekawa i pasowała do konwencji spektaklu, ale już kolejna niestety powodowała konsternację. Pomijając już kwestię smaku, nie dopracowano szczegółów choreografii.

Lekkość tego spektaklu byłaby na dłuższą metę niewystarczająca, gdyby nie dobrze zrealizowana warstwa muzyczna. Orkiestra Opery Bałtyckiej pod batutą maestro José Maria Florêncio gra czysto, plastycznie i z werwą. Już słynna uwertura zabrzmiała obiecująco, a ten poziom utrzymał się przez cały spektakl. Choć tempa narzucone przez dyrygenta bywały momentami wręcz akrobatyczne, także grono świetnych solistów poradziło sobie z tym wyzwaniem znakomicie.

Podczas premierowego wieczoru brylowało zwłaszcza dwoje artystów. Łukasz Motkowicz jako Figaro śpiewał z lekkością i brawurą, świetnie portretując swoją postać. Figaro na scenie był sprytny, zadziorny i pełen energii - nie sposób nie pokochać takiej postaci. Podobnie Edyta Piasecka jako Rozyna pokazała pełną paletę możliwości wokalnych - od kantyleny po koloraturę, i równie przekonująco wykreowała swoja postać. Również Dariusz Machej jako Bartolo stworzył przekonującą kreację - wokalnie bez zarzutu i interesująco od strony aktorskiej. Dobrze zaprezentował się także Piotr Nowacki (Don Basilio), zwłaszcza w drugim akcie. Niestety Dawid Kwieciński (hrabia Almaviva) wokalnie nie dorównał pozostałym śpiewakom, nadrabiając jedynie dobrą kreacją sceniczną.

„Cyrulik Sewilski” w Operze Bałtyckiej to całkiem udany spektakl, w pełni wykorzystujący komediowy potencjał dzieła Rossiniego. Opera, nawet buffa, powinna jednak zawierać coś więcej, niż tylko wartość komediową. Przeniesienie akcji w czasy współczesne miało sprawić, że pewne mechanizmy opisane w „Cyruliku…” staną się bardziej czytelne dla dzisiejszego widza. Czy są? Pewnie nie dla wszystkich.

Opowieść o męskim szowinizmie niełatwo dostrzec zza mniej lub bardziej smacznych scenicznych żartów. Mimo wszystko to jednak spektakl, który pozwala przyjemnie spędzić wieczór, no i posłuchać fantastycznej muzyki Rossiniego w dobrym wykonaniu.

Zobacz też: Przegląd najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: „Cyrulik sewilski” prawie operetkowo. Premiera w Operze Bałtyckiej w Gdańsku [recenzja] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto