- Wypuszczenie gołębi w Smoleńsku ma być znakiem pokoju z Gdańska, symbolem pojednania Polaków i Rosjan - opowiada o pomyśle Piotr Dzik, radny Gdańska, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Restauratorów i Hotelarzy, hodowca gołębi pocztowych. - Tak postanowiliśmy wspólnie z marszałkiem województwa pomorskiego i prezydentem Gdańska. Właśnie załatwiamy formalności związane z przewozem gołębi przez granicę.
Przeczytaj także:Internauci chcą Dnia bez Smoleńska
- Do pokonania mają dystans 1025 km w prostej linii, ze Smoleńska do Gdańska - mówi radny Piotr Dzik. - Przebycie tej trasy może im zabrać nawet dwa dni. Polecą bowiem w bardzo trudnych warunkach, bo pogoda może nie sprzyjać takim lotom. Poza tym będą narażone na ataki jastrzębi, wygłodniałych wskutek zimy.
Do Smoleńska pojedzie z gołębiami 3-osobowa delegacja gdańskich hodowców. Jej skład zostanie ustalony dzisiaj w nocy, podczas podróży autokarem do Poznania, na Olimpiadę Gołębi Pocztowych.
Inicjatywa upamiętnienia pierwszej rocznicy smoleńskiej katastrofy lotem gołębi zrodziła się w tym tygodniu. To niezwykłe wydarzenie i jego zrealizowanie jest dla hodowców i ptaków niełatwe. Gołębie są zwykle wypuszczane na loty w cieplejsze dni i po znacznie dłuższych przygotowaniach. Oczywiście, pokonują znaczne odległości, ale zawsze są jakieś straty. Hodowcy na ten specjalny lot wyznaczają najcenniejsze gołębie. Liczą się z tym, że nie każdemu ptakowi uda się wrócić. Przy niesprzyjającej pogodzie, na przykład niskiej temperaturze, przeciwnym wietrze, śnieżycy, pokonanie tak dużej odległości na skrzydłach może być niełatwym zadaniem. Gołębie potrafią lecieć z prędkością 120 kilometrów na godzinę.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?