To nie tylko kościół, to sanktuarium, które upamiętnia pobyt św. Wojciecha w Gdańsku.
- Mamy kaplicę na wzgórzu i drogę krzyżową, która tam prowadzi - z dumą podkreśla ks. proboszcz Krzysztof Ziobro, wskazując na biały budynek świątyni pw. św. Wojciecha. W zderzeniu z leżącym dookoła śniegiem mury aż rażą po oczach. Niż demograficzny zrobił tu swoje. Wśród blisko 2 tysięcy parafian przeważają ludzie starsi, dzieci jest coraz mniej. Ale te, które są, nie mają co narzekać na nudę. Parafia zapewnia im masę atrakcji. Jest tu profesjonalnie urządzona świetlica, a na zewnątrz boisko, które zimą zamienia się w lodowisko. Wystarczy wziąć z plebanii łyżwy i zabawa gotowa. W budynku uwagę przykuwają stropy pomalowane w róże, anioły i winogrona. - To oryginalne malunki, z czasów gdy plebania powstawała - podkreśla proboszcz.
Nie trzeba się zbyt długo rozglądać, by zobaczyć, kto w życiu sanktuarium odgrywa najważniejszą rolę. W samym centrum zabytkowego ołtarza jest ogromny obraz św. Wojciecha otoczony z obu stron kolumnami. To bezcenny dar od króla Jana III Sobieskiego. - Według tradycji św. Wojciech ochrzcił w tym miejscu wiele osób - opowiada ks. Ziobro. Oryginalnością zachwyca sufit - wyłożony okrągłymi kamieniami przypominającymi chmury, na środku Baranek Boży, a wokół złote gwiazdy i dzwonki. Niebawem kościół czeka re-mont - wieża jest w opłakanym stanie, trzeba ją odnowić i przy okazji zakonserwować dach - dodaje proboszcz.
Historia Parafii
Korzenie parafii sięgają XIV wieku. Ale jej historia łączy się z początkami państwa polskiego. 31 lat po chrzcie Polski, w 997 r. na wzgórze przybył św. Wojciech. W tym samym roku został zabity.
W 999 r. jego ciało nieznany Pomorzanin przewiózł ze wzgórza do Gniezna. Miejsce dzisiejszej parafii to efekt wizyty benedyktynów w XII w.
Kościół w swoim pierwotnym kształcie powstał w XIV w. Wieża została wybudowana 100 lat później. Czarne chmury nad kościołem zawisły w XVI w. W 1537 r. świątynię i klasztor Benedyktynów strawił wielki pożar. Cały obiekt odbudował biskup Stanisław Karnkowski. W1713 r. przybyli zakonnicy ze zgromadzenia św. Wincentego á Paulo. W XVIII w. rozpoczęła się budowa dwóch kaplic bocznych i wyposażanie kościoła.
W 1818 r. zakony zlikwidowano, a parafię obejmują księża diecezjalni. Tradycją stały się tu odpusty, które odbywają się po 23 kwietnia.
Zdaniem Parafian
Sanktuarium św. Wojciecha to miejsce, gdzie i młodzi, i wiekowi parafianie czują się jak u siebie w domu.
- Parafia jest bardzo otwarta i przyjaźnie nastawiona do otoczenia. Dzieciom na plebanii nigdy się nie nudzi. Caritas prowadzi świetną świetlicę, można się w niej pouczyć albo pobawić. Atrakcją jest ping-pong i piłkarzyki - opowiada pani Barbara, parafianka. Co najbardziej jej się tu podoba? - Gdy przychodzę na mszę, nie mogę oderwać wzroku od ogromnego ołtarza. Wrażenie robi też sufit. Chyba nigdzie indziej nie ma tak oryginalnego - uśmiecha się pani Barbara i zaznacza, że tylko jedno mogłoby się tu zmienić. - Temperatura wewnątrz, bo teraz daje nam w kość.
fot. grzegorrz mehring
Ołtarz to duma sanktuarium. Tutejszy obraz św. Wojciecha jest jedyny w swoim rodzaju.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?