Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kuchenne rewolucje" w Kwidzynie. Jak Soczyste Pieczyste Bistro radzi sobie po wizycie Magdy Gessler? [ZDJĘCIA]

Redakcja
fot. Arkadiusz Kosiński/"Dziennik Bałtycki"
Jak po "Kuchennych rewolucjach" radzi sobie Soczyste Pieczyste Bistro (dawna restauracja Szafran)? Z Aliną Szafran, właścicielką lokalu, rozmawia Arkadiusz Kosiński.

Jak zaczęła się Pani przygoda z "Kuchennymi rewolucjami"?
Na początku kwietnia wysłałam zgłoszenie. Zrobiłam to pod wpływem emocji, zresztą tak jak było powiedziane w programie, wszystko robię pod wpływem emocji (śmiech). Pewnego piątku okazało się, że jestem w bardzo złej sytuacji finansowej, zaś w lipcu kończyła nam się umowa na wynajem lokalu, więc to była ostatnia szansa, by zawalczyć o restaurację.

Czyli zagrała Pani va banque?
Dokładnie tak. Maila ze zgłoszeniem pisała chyba trzy godziny. To było w piątek, a już w poniedziałek dostałam informację, że twórcy programu chcieliby się ze mną skontaktować i nakręcić odcinek. Wiadomość była dla mnie dużym zaskoczeniem, bo przecież, gdy wysyłałam maila, to w ogóle nie myślałam, że się odezwą.

Dużo miała Pani obaw?
Nie znam praw, którymi rządzi się telewizja. Obawiałem się tego, jak nas pokażą, co pomyślą klienci. To były rzeczy, które mnie trochę hamowały przed udziałem w tym programie.

Latających patelni i talerzy jak zwykle nie zabrakło...
Telewizja kłamie (śmiech). Gdy pani Magda przyszła do nas do kuchni, to stwierdziła, że jest czysto, ale gdzieś tam jednak znalazły się jakieś stare patelnie i zaczęło się rzucanie.

Jak przebiegała realizacja odcinka?
Ekipa "Kuchennych rewolucji" to 15-20 osób. To naprawdę wspaniali ludzie. Na tyle, że jak spędziliśmy razem cztery dni, to, gdy pojechali, stwierdziłam, że będę za nimi bardzo tęsknić. Od rana do wieczora byliśmy razem, to ludzie, których da się polubić i za którymi się tęskni.

Jaka jest Magda Gessler?
Pani Magda jest kochana, uwielbiam ją, nie spodziewałam się, że po programie będzie z nami utrzymywać kontakt, dzwoni i pyta, jak nam idzie, udziela wielu rad, podtrzymuje na duchu. Niemniej, w telewizji jest zupełnie inna niż, gdy rozmawia się z nią w cztery oczy (śmiech).

Poprzednie "Kuchenne rewolucje" dla jednej z kwidzyńskich restauracji nie zakończyły się zbyt dobrze. Lokal po jakimś czasie zamknięto. Nie obawiała się Pani, że Pani restauracja podzieli los tej już nieistniejącej?
Owszem, baliśmy się. Okres pomiędzy realizacją odcinka a jego emisją, to była tragedia. Na początku było bardzo dużo gości, bo wszyscy przyszli z ciekawości, ale potem to się skończyło.

A jak jest teraz?
Teraz jest dużo lepiej, zupełnie bez porównania, jest bardzo dobrze.

Menu restauracji po "Kuchennych rewolucjach" zmieniło się totalnie...
Tak, mamy teraz zupełnie inną kuchnię. Jest soczyście i pieczyście (śmiech). Wcześniej to był fast-food, teraz nasza kuchnia jest o wiele ambitniejsza. Co więcej, menu cały czas konsultujemy z panią Magdą. Staramy się też o "Poziomki" (przewodnik kulinarny wydawany przez Magdę Gessler - przyp.red.), pani Magda powiedziała nam, że mamy bardzo duże szanse, żeby je dostać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kwidzyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto