Łeba zadowolona z kasy za parkowanie, ale stratna na opłacie klimatycznej

To był drugi sezon, w którym od 1 czerwca do 15 września 2018 r. w nadmorskim kurorcie obowiązywała Strefa Płatnego Parkowania. Nie licząc opłat, które są w egzekucji, przychód za ten czas wyniósł 635035,5 zł. Łeba dzieli się z operatorem strefy tak, że ten zabiera 48,8 % przychodów. Zatem do kasy miejskiej za czerwiec wpłynęła kwota 42 766,17 zł, za lipiec 122815, 51 zł, za sierpień 127960,99 zł i za wrzesień 17330,71 zł. To daje łącznie 310873,38 zł. Na co Łeba zamierza przeznaczyć te środki?

- Te środki idą na budowę dróg, na poprawę infrastruktury drogowej

- mówi Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.

Tych pieniędzy byłoby już dziś więcej, gdyby wszyscy kierowcy uczciwie podeszli do sprawy, a tak nie jest.

- Mówię o tym, co udało się nam zebrać. Te pieniądze, których kierowcy nie zapłacili, poddane są egzekucji, a jest ich bardzo dużo

- wyjaśnia burmistrz.

- To nie jest takie proste. Obowiązuje ochrona danych osobowych. Musimy przejść całą procedurę weryfikacyjną. Nie raz nam odmawiają udzielenia danych. Ponownie musimy rozpoczynać całą egzekucję, bo w wielu wypadkach są to samochody firmowe lub w leasingu.

Duże straty, bo nie płacą klimatycznej
Burmistrz ubolewa nad tym, jak wiele podmiotów nie wywiązuje się w sezonie z uiszczania opłaty klimatycznej.

- Taki przychód ze Strefy Płatnego Parkowania bez wkładania własnych środków i własnej pracy jest przydatny, ale w dalszym ciągu mamy olbrzymi problem z opłacaniem opłaty klimatycznej

- podkreśla Strzechmiński.

- Są firmy i ośrodki, które nie uiszczają nawet złotówki, a dysponują potężną bazą hotelową. To straty na ponad 2 miliony zł w skali sezonu. Mamy martwe prawo. Nasze petycje do ministra finansów i do pana premiera nie spotkały się z uznaniem. Nasze petycje nie zostały rozpatrzone.