Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osobowość Roku 2017 - Mirosław Makurat, właściciel firmy Auto Miras, zwycięzcą finału

Lucyna Puzdrowska
Mirosław Makurat, szef Auto Miras w Pępowie, został laureatem finału wojewódzkiego plebiscytu Osobowość Roku 2017.
Mirosław Makurat, szef Auto Miras w Pępowie, został laureatem finału wojewódzkiego plebiscytu Osobowość Roku 2017. Archiwum prywatne
Mirosław Makurat, szef firmy Auto Miras w Pępowie, jako jedyny ze zwycięzców etapu powiatowego, został również laureatem finału wojewódzkiego. W rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" opowiedział o swoich początkach i późniejszym rozwoju firmy.

Mirosław Makurat – twórca i szef Autoryzowanego Serwisu Samochodowego Auto Miras w Pępowie. Już będąc dzieckiem poczuł, że biznes może stać się jego sposobem na życie. Korzystając z doświadczenia, mądrych rad i pomocy wielu osób, krok po kroku tworzył firmę, która dziś cieszy się dobrą marką i zaufaniem klientów nie tylko na Pomorzu. Dziś Auto Miras to już nie warsztat samochodowy, jak w 1997 roku, ale przedsiębiorstwo, dające pracę wielu ludziom, szkolące przyszłych fachowców, oferujące kompleksową obsługę właścicielom samochodów.

Tak to się zaczęło

Mózgiem i głównodowodzącym tego „okrętu”, który wypłynął z małego, kaszubskiego jeziorka, żeby wydostać się na szerokie wody oceanu, jest Mirosław Makurat – Miras, jak nazywają go przyjaciele. Stąd też wzięła się nazwa firmy, którą od podstaw stworzył i wciąż konsekwentnie rozwija. Swoją przygodę z biznesem zaczął bardzo wcześnie i to wcale nie od samochodów, ale od... oranżady.
- W latach mojego dzieciństwa w Chwaszczynie, skąd pochodzę i gdzie się wychowałem, była giełda samochodowa, a w okolicy, na Dąbrowej, przez cały tydzień warzywno-owocowa - wspomina Mirosław Makurat. - To były czasy, gdy nie było jeszcze barów na każdym kroku czy przenośnych lodówek, więc wspólnie z bratem Leszkiem wydedukowaliśmy, że tym ludziom handlującym w upale przez wiele godzin, przydałoby się coś zimnego do picia i że można by na tym zarobić. Kupowaliśmy więc oranżadę z miejscowej firmy SKWARSKI, ładowaliśmy dwie skrzynki na przyczepkę roweru i jechaliśmy na giełdę. Tam wkładaliśmy je do balii z lodowatą wodą, prosto z hydrantu i taką schłodzoną sprzedawaliśmy. To był niezły zarobek dla takiego młodego chłopca. Już po roku dowoziliśmy napoje motorynką, bo stać nas było na jej zakup. Tak to się zaczęło. Zrozumiałem wówczas, że jeśli mam w życiu do czegoś dojść, muszę wziąć sprawy w swoje ręce, zaufać własnej intuicji i rozumowi.
Po biznesie z oranżadą, przyszedł czas na lody. Tu również młody Mirek wykorzystał tę swoją niezawodną intuicję. Uznał, że ludziom wypoczywającym na plaży, przyda się coś na ochłodę. Wpadł na to, żeby sprzedawać lody. Chwyciło. Był w stanie zarobić przez dzień tyle, ile wynosiła wówczas przeciętna, miesięczna pensja. Ucząc się w szkole podstawowej, jednocześnie uczęszczał do szkoły muzycznej.
- Kilka lat później zaprocentowało to między innymi tym, że zacząłem grać w zespole – kontynuuje pan Mirosław. - Grywaliśmy na weselach, zabawach i innych imprezach okolicznościowych. Potem był zespół Bazuny, z którym koncertowałem i zwiedziłem wiele miast i krajów. Pomogło mi to przełamać bariery w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi, umożliwiło poznanie wielu osób, co z kolei sprawiło, że powoli rodziły się zaczątki biznesu samochodowego. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy, że to początki czegoś wielkiego, że stanie się to moim sposobem na życie.

Od warsztatu do markowego serwisu z kompleksową obsługą

Podczas pobytu w Hamburgu, pan Mirosław nawiązał kontakt z właścicielem firmy samochodowej, również pochodzącym z Chwaszczyna.To od niego zaczął sprowadzać samochody i sprzedawać je w Polsce. Jednocześnie rozpoczął montaż zabezpieczeń antywłamaniowych, jak autoalarmy czy blokady skrzyni biegów. To był rok 1995, kiedy w Polsce w takie urządzenia były wyposażone wyłącznie bardzo drogie samochody, kupowane na Zachodzie.
- W marcu 1996 roku, kiedy nie miałem jeszcze 18 lat, poszedłem do Urzędu Gminy w Żukowie, chcąc założyć działalność gospodarczą – kontynuuje wspomnienia pan Mirosław. - Bardzo poprawiłem nastrój pani urzędniczce, bo roześmiała się tylko i zaproponowała, żebym zajął się lepiej nauką, a na biznes przyjdzie czas jak dorosnę. To mnie nie zniechęciło. Po roku przyszedłem ponownie i wyszedłem jako biznesmen – śmieje się. - Pracowałem wówczas jako kierowca-mechanik w Zarządzie Dróg i Zieleni w Sopocie, ale nie popracowałem tam długo. Gdy już założyłem tę działalność gospodarczą, rozpocząłem regenerację podzespołów do samochodów: skrzyń biegów, zawieszeń, mostów. Wykombinowałem sobie, że po co w samochodzie robić regenerację skrzyni biegów, unieruchamiając go i pozbawiając właściciela możliwości jeżdżenia autem przez kilka dni, skoro może to potrwać na przykład dwie godziny. Kupowałem więc skrzynie biegów, regenerowałem je i jeśli była taka potrzeba, wstawiałem już zregenerowaną do samochodu. Takie były te moje początki. Zawsze w biznesie kierowałem się logiką i intuicją, dotąd mnie nie zawiodły.
Smykałkę do mechaniki i samochodów odziedziczył najprawdopodobniej po ojcu, który jest mechanikiem z zamiłowania i dodatkowo zajmował się sprzedażą części samochodowych. Dziś można by to określić bardziej jako „żyłkę do interesów”, niż mechaniki, bo jak sam mówi, nie sprawiało mu frajdy grzebanie w samochodach, a raczej sam finał tej roboty, czyli sprzedanie gotowego już na tip top auta i czerpanie z tego zysku, a następnie rozsądne inwestowanie pieniędzy. Do tego dochodziło granie z zespołem na weselach i zabawach. Konsekwencja w tych działaniach, upór, spryt i wiara we własne możliwości doprowadziły do tego, że z rodzinnego garażu, w którym zaczynał, przeniósł się do Pępowa, gdzie w obiektach po centrali nasiennej wyremontował dwa pomieszczenia na warsztat. Gdy zdobył uprawnienia mistrzowskie zaczął szkolić uczniów, a następnie zatrudniać pracowników: mechaników, blacharzy, lakierników. Biznes zaczął się rozrastać. Do czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej działalność firmy Auto Miras opierała się głównie na handlu samochodami – sprowadzaniu ich z Niemiec, ewentualnych naprawach, montażu dodatkowego wyposażenia i sprzedaży.
- Gdy otwarto nam granice, a internet zaczął odgrywać znacznie większą rolę, każdy mógł sam pojechać na Zachód i przywieźć sobie auto. Zacząłem więc szukać luki w tym biznesie, w którą można by wskoczyć i dalej rozwijać firmę - opowiada pan Mirosław. - Doszedłem do wniosku, że jest to dobry moment, by wejść w obsługę flot samochodowych, czyli już nie indywidualnych klientów, ale firm, instytucji, które dysponują nie kilkoma, ale dziesiątkami czy setkami pojazdów. Zacząłem wówczas brać udział w szkoleniach flotowców. Chciałem od podstaw, niejako od korzeni poznać ten biznes, poznać ludzi, którzy się tym zajmują. Brałem więc udział w szkoleniach przeznaczonych dla moich potencjalnych klientów. Dowiedziałem się wówczas jakie są ich potrzeby, czego od takiego serwisu oczekują. To był czas, gdy miałem do sprzedaży jakieś 30 samochodów. Postanowiłem przeznaczyć je na auta zastępcze. Na naszym terenie byłem chyba pionierem tego typu działalności. Ktoś przywoził auto do naprawy, wyjeżdżał samochodem zastępczym.
Firma zaczęła wyrabiać sobie markę na rynku trójmiejskim, a potem ogólnopolskim. I zdecydowanie nie był to już mały warsztat samochodowy, ale serwis wyposażony w specjalistyczny sprzęt do naprawy samochodów powypadkowych. Znana już marka Auto Miras zaczęła być doceniana na rynku, wyróżniana nagrodami. Zdobyte certyfikaty świadczyły o znakomitej jakości usług i rosnącym prestiżu. Mirosław Makurat lubi jednak wyzwania. Znów zaczął poszukiwać przestrzeni, w której firma mogłaby jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła. I tu impulsem do nowej działalności stała się przyjaźń ze śp. Jackiem Wrońskim, znanym na Pomorzu właścicielem firmy budowlanej.
- To Jacek zachęcił mnie do działalności deweloperskiej - kontynuuje pan Mirosław. - Wszedłem w to i we współpracy z Jackiem, zaczęliśmy stawiać nowoczesne bloki mieszkalne. Żeby jakoś rozdzielić te dwie tak różne działalności, utworzyłem firmę Makurat Invest, która samodzielnie buduje i sprzedaje mieszkania. W międzyczasie stworzyliśmy jeszcze czasopismo pn. „Menadżer Floty”. Jest to magazyn, zawierający eksperckie teksty o rynku, paliwach, biznesie, serwisie. Znaleźć w nim można wywiady z dyrektorami marek i flot samochodowych, zagraniczne analizy, newsy, technologie i testy samochodów. Ten miesięcznik o tematyce biznesowo-motoryzacyjnej skierowany jest głównie do menadżerów flot, właścicieli małych, średnich i dużych przedsiebiorstw.
Początkowo firma Auto Miras nie miała biurowca. Nie było takiej potrzeby, jej siedzibę tworzyły warsztaty, a siłą byli właściciel i ludzie w nich pracujący. Mirosław Makurat miał jednak większe ambicje. Chciał zapewnić swym klientom kompleksową obsługę.
- Chodziło o to, żeby właściciel powypadkowego auta nie musiał biegać po towarzystwach ubezpieczeniowych, ale mógł załatwić wszystkie formalności w jednym miejscu, u nas. I to łącznie z naprawą samochodu, odebraniem zastępczego, prowadzeniem dokumentacji szkody i pozyskaniem pieniędzy z ubezpieczenia. Współpracujemy z firmami ubezpieczeniowymi, zatrudniamy rzeczoznawców. Prowadzenie tak kompleksowej obsługi wymusiło niejako wybudowanie biura z prawdziwego zdarzenia, a zarazem siedziby firmy. Poza tym przez te lata zmieniała się firma, ale też realia w których funkcjonujemy. Dziś, żeby pozyskać klienta, trzeba go odpowiednio przyjąć. On musi czuć, że nawzajem jesteśmy sobie potrzebni i się szanujemy.
Kolejną działalnością Auto Miras stało się wypożyczanie samochodów. Firma zasłynęła z tego, że można przyjechać do Pępowa autobusem, a wyjechać porsche lub bmw z pełnym bakiem. Pan Mirosław znany jest też z działalności charytatywnej. Podczas kolejnych finałów WOŚP czy organizowanego co roku z okazji Dnia Dziecka festynu pn. Rodzinne Mistrzostwa z Auto Miras, wygrać można wiele cennych nagród, m.in. właśnie wypożyczenie luksusowego auta na weekend z pełnym bakiem paliwa.
- Podstawą jest, że musi to być auto luksusowe, inaczej ta nagroda nie miałaby racji bytu. A że posiadamy autoryzację marek BMW i Porsche w zakresie napraw lakiersko-blacharskich, wypożyczanie tych właśnie samochodów wpływa bezpośrednio na prestiż i wizerunek firmy - wyjaśnia nasz laureat.
Auto Miras jest dziś kojarzony nie tylko z dobrymi, solidnymi autami na każdą kieszeń, ale też z luksusowymi.
Prywatnie Mirosław Makurat zaczynał od wspomnianego na wstępie roweru, potem motorynki, motocykla, aż wsiadł do malucha. Potem był duży fiat, polonez. Dziś jeździ bmw. Podobnie jak w biznesie zaczynał od oranżady, z markami posiadanych prywatnie samochodów, również zaczynał od podstaw. Jeździł takim, na jaki w danym momencie było go stać. Nie miał potrzeby „szpanowania”, wolał pieniądze rozsądnie inwestować.

Auto Miras dziś

Auto Miras to obecnie jedna z najbardziej znanych, cenionych firm na Pomorzu. Należy do autoryzowanej sieci serwisów marki Bosch, co stanowi gwarancję dla klienta, że ten serwis oferuje najwyższą jakość usług, co przekłada się na spokój i bezpieczeństwo kierowcy. Żeby jakość świadczonych usług była autentycznie na najwyższym poziomie, ważne jest kto te usługi, w zakresie napraw mechaniczno-blacharsko-lakierniczych fizycznie wykonuje. Nasz laureat postawił więc na wykwalifikowanych, zdolnych pracowników, takich, którzy nie wykonują tej pracy jedynie dla pensji, ale dlatego, że mechanika czy inne zawody są dla nich pasją. Żeby zatrudniać w swoim serwisie wyłącznie takie osoby, postanowił sam ich szkolić. I tak pod marką Auto Miras zawodu uczą się przyszli mechanicy, blacharze, lakiernicy.
- Wyznaję zasadę, że młody człowiek powinien poznać życie i pracę od podstaw, nie ważne z jakiej rodziny się wywodzi i ile ma pieniędzy. Traktuję tak mojego syna, który zaczyna od samego dołu i obecnie obsługuje myjnię, pracuje w magazynie itp. Córka również pomaga w firmie. Przyjmuje klientów, przygotowuje dokumenty, potrzebne do likwidacji szkody czy wypłaty ubezpieczenia. Tak samo traktuję innych młodych ludzi. Nie wszyscy mogą być od razu profesorami, menadżerami, dyrektorami. Pracę należy szanować, a jeśli jest połączona z pasją, to nic więcej do szczęścia nie trzeba. Takich ludzi chcę zatrudniać, a żeby ich znaleźć, postanowiłem umożliwić im szkolenie i praktyczna naukę zawodu – dodaje Mirosław Makurat.
Jak mówi, kiedyś w Polsce obrażono się na szkoły zawodowe, zaczęto stawiać nacisk na kształcenie przyszłych dyrektorów, menadżerów, a nie prawdziwych fachowców.
- To spowodowało, że narosło nam wielu pseudo fachowców, a zaczęło brakować tych wykwalifikowanych. Fachowości nie nabędzie się z książek, ale wyłącznie podczas pracy, ucząc się na własnych błędach – uważa pan Mirosław. - Poza tym zmieniły się czasy, zmieniły technologie. Jak mam zatrudnić kogoś, kto uczył się zawodu 30 lat temu i nie rozwijał swoich kompetencji czy wiedzy. Szkolimy więc młodzież i wybieramy do pracy tych najbardziej zdolnych, ambitnych, ze smykałką do zawodu, ale też takich, którzy chcą w tym zawodzie pracować, a nie tylko go zdobyć, którym na tej pracy zależy - uzasadnia szef Auto Miras. - Dajemy im tę szansę i pozwalamy zrozumieć, że edukacja zawodowa wcale nie zamyka perspektyw na dalszy rozwój, wręcz przeciwnie.
Cały czas prężenie działa również sprzedaż samochodów, zarówno nowych, jak i używanych. Firma z roku na rok sprzedaje ich coraz więcej poszerzając grono zadowolonych klientów. Pod kątem klientów działa również multi agencja ubezpieczeniowa, która oferuje kompleksową obsługę w zakresie ubezpieczeń komunikacyjnych, osobowych i majątkowych.
Laureat tytułu Osobowość Roku 2017, to dziś człowiek spełniony, ale poprzez pryzmat jego drogi do miejsca w którym się znalazł należy domniemywać, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Uwielbia wyzwania. Życie polegające na konsumpcji i otaczaniu się zbytkami, to nie jego broszka. On musi działać i przeć do przodu. To człowiek zdecydowanie nie z tych, którzy robią coś wielkiego, by potem spocząć na laurach. Swój dorobek umie docenić, ale jednocześnie nie umniejsza zasług osób, które mu w osiągnięciu sukcesu pomogły. Taką osobą jest przede wszystkim żona Dorota, której wsparcie jest dla pana Mirosława bardzo cenne. W czasie, gdy rozkręcał firmę, to ona zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Pan Mirosław stara się być dobrym mężem, ojcem, a w pracy sprawiedliwym szefem. Doskonale zdaje sobie sprawę, że sukces firmy, to zasługa wszystkich osób w niej pracujących.
- Stanowimy zespół, nawzajem motywujemy się do działania i wspólnie pracujemy na coraz lepszą jakość świadczonych usług. Miałem to szczęście napotkać na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, którzy na różnych etapach życia bardzo mi pomogli, służyli radą, dzielili się doświadczeniem – mówi Mirosław Makurat. - Dziś bardzo im za to dziękuję.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto