Brak zimnej wody dla pacjentów radioterapii w budynku 26 szpitala w Redłowie oznacza m.in. to, że w toaletach od ponad tygodnia nie działają spłuczki.
- Powiem wprost. Tam leżą m.in. ludzie, którzy mają raka jelit. I muszą bardzo często korzystać z toalety. Gdzie, jak nie w szpitalu, powinny być zapewnione podstawowe warunki sanitarne? Brak tej wody, w dodatku przez tak długi czas, to jest masakra! - mówi czytelnik, który zgłosił do nas sprawę.
Budynek Szpitala Morskiego, o którym mowa i w którym jest oddział radioterapii mieści się przy ul. Powstania Styczniowego w Redłowie. W maju tego roku obiekt został oddany do użytku po generalnym remoncie. Wartość inwestycji wynosiła 8,67 mln zł. Wszystko po to, by - jak tłumaczono podczas otwarcia - pacjenci mogli leczyć się w tym miejscu w normalnych i przyjaznych warunkach.
- Dziś to już 9 dzień bez zimnej wody. Dla nas jest to bardzo uciążliwe. Ja, dzięki bogu, jestem w pełni sprawny, mogę zejść na parter i skorzystać z działajacej toalety, ale są tu ludzie, którzy mają biegunkę, są po naświetlaniach dolnych dróg i oni mają ogromny problem. Musieliśmy gorącą wodę nalewać do miski i spłukiwać nią nieczystości. Proszę sobie to wyobrazić, nie mówiąc już o tym, że nie było tego jak zdezynfekować - opowiada “Dziennikowi Bałtyckiemu” Zbigniew Szymajda, pacjent radioterapii Szpitala Morskiego w Gdyni.
Jak wskazuje pan Zbigniew, problem dotyczy całego pionu kanalizacyjnego oddziału radioterapii.
- Pielęgniarki od razu to zgłosiły i bardzo nam pomagały, wykonały heroiczną pracę, ale reakcji ze strony władz szpitala nie było. Po kilku dniach sam zadzwoniłem do zarządu. Nie wydaje mi się, żeby to była jakaś wielka awaria, skoro dotyczyła tylko jednego pionu, a tych pionów jest tu kilka. Zgłosiłem problem jako pacjent, od sekretarki usłyszałem, że mam dzwonić do dyrektora technicznego. I na tym się skończyło. Zderzyłem się z totalną indolencją. Coś okropnego. I tak minęło 9 dni. Tu są ludzie niechodzący, 90-letni, którzy się miotali, bo nie mieli jak skorzystać z toalety. Nie mogłem na to patrzeć. Raz korzystałem z łazienki, a siedem razy ją po kimś myłem - wskazuje pan Zbigniew. - Dopiero w poniedziałek, po interwencji prasy zaczęła się tu mała rewolucja i naprawy od rana - dodaje.
Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich, spółki, która zarządza m.in. Szpitalem Morskim w Gdyni przyznaje:
- Faktycznie mamy pewien problem związany z kanalizacją. Budynek, o którym mowa, był oddany do użytku klika miesięcy temu i są pewne problemy techniczne - mówi. - Zgłosilismy to do wykonawcy, jako naprawy gwarancyjne już w ubiegłym tygodniu. Czekaliśmy do piątku, ale naprawa nie została wykonana. Zapewniam, że jeśli naprawa nie zostanie wykonana w poniedziałek przez wykonawcę budynku, to naprawimy to we własnym zakresie i wystawimy fakturę.
Pisarewicz zapewnia, że szpital chce się uporać z problemem jak najszybciej i bez szkody dla pacjentów.- W całości budynku działają łazienki- z użytkowania jest wyłączona jedna bądź dwie.Problem dotyczy więc małego fragmentu obiektu, ale oczywiście przepraszamy pacjentów za zaistniałą sytuację. Robimy wszystko, żeby jak najszybciej dokonać naprawy i żeby przywrócić tam wszystko do normy - mówi “Dziennikowi Bałtyckiemu” rzeczniczka Szpitali Pomorskich. I jednocześnie przekonuje, że trwające właśnie naprawy w Szpitalu nie mają związku z interwencją "Dziennika Bałtyckiego".
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?