Absolutnym liderem na liście bezrobotnych są sprzedawcy, których w 2014 r. na Pomorzu do powiatowych urzędów pracy zgłosiło się łącznie ponad 11 tysięcy. To nie dziwi, bo, choć sklepów przybywa, to pracują w nich nie tylko sprzedawcy z "dyplomem". Normą jest, że wiele sieci - np. odzieżowych, dbających o prestiż swojej marki - zatrudnia osoby... tylko z wyższym wykształceniem i znajomością przynajmniej jednego języka obcego. Takie ogłoszenia wiszą nierzadko w galeriach handlowych. Zwykły sprzedawca szans tam nie ma. W tym fachu dorabiają też studenci - nie dziwi więc, że rynek pracy się nimi nasycił.
Bez pracy było w naszym regionie też ponad dwa tysiące stolarzy, kolejarzy czy mechaników samochodowych. Z kolei pracodawcy zgłosili w minionym roku w urzędach zapotrzebowanie na 3,6 tys. robotników przemysłowych, 3,2 tys. sprzedawców (czyli dla ok. 8 tys. i tak nie ma pracy) i 2 tys. budowlańców.
Na liście wakatów próżno szukać wysoko opłacanych specjalistów z bardzo fachowych dziedzin - nawigatorów powietrznych czy neurochirurgów. Krótko mówiąc, wysoka specjalizacja popłaca. W niektórych branżach pracodawcy rezygnują z pośrednictwa PUP, a pracowników szukają bezpośrednio w internecie. W sieci oferty dotyczą m.in. finansów, sektora ubezpieczeniowego. Jak wyjaśniają eksperci, niektóre prace - z powodu uciążliwości czy generalnie stosunkowo niskich płac nie cieszą się dużym powodzeniem - chodzi choćby o przetwórstwo ryb i zawody takie jak pomoc kuchenna czy pracownik ochrony bez licencji.
- Raport posłużyć ma samorządowi województwa i władzom w powiatach w kształtowaniu polityki dotyczącej rynku pracy, uczelniom i szkołom w odpowiednim profilowaniu kształcenia oraz pracodawcom. Odpowiednio czytany, może być też przydatny dla absolwentów oraz tych, którzy planują zmianę w swojej karierze zawodowej. Należy jednak pamiętać o tym, od czego nasi doradcy zawodowi rozpoczynają właściwie każdą rozmowę: w każdym fachu można znaleźć pracę, kluczowe są jednak odpowiednie kwalifikacje i znajomość branży. Prawdziwy fachowiec nie musi obawiać się bezrobocia - tłumaczy Tomasz Robaczewski.
Dyrektor działu rozwoju rynków Work Service Krzysztof Inglot zaznacza, że poważny wpływ na rynek pracy ma emigracja zarobkowa.
- Na Pomorzu wbrew pozorom poszukiwani są pracownicy niewykwalifikowani do zakładów produkcyjnych. Wynika to z faktu, że mieszkańcy wyjechali do pracy w Szwecji czy Norwegii, gdzie zarobki przy podstawowych czynnościach, włącznie z patroszeniem ryb, są wielokrotnie wyższe. Poszukujemy też ludzi z branży obróbki drewna, nawet niekoniecznie stolarzy, ale osób z doświadczeniem. Zawodem deficytowym powoli staje się pielęgniarka, a w Trójmieście - również ze względu na emigrację - wciąż są miejsca pracy przy obróbce metali - dla spawaczy, ślusarzy czy kowali termicznych - wymienia.
Raport obrazuje rynek pracy w liczbach, ale eksperci zwracają uwagę, że jego prawidła są bardziej skomplikowane.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?