Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent pozostawił dyrektora gimnazjum na stanowisku

Ewelina Oleksy
Przemyslaw Swiderski
Marcin Hintz dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 7 na Chełmie, w pobliżu którego doszło w maju do brutalnego pobicia gimnazjalistki, nie straci pracy. O odwołanie go z funkcji do władz Gdańska apelowała pomorska kurator oświaty oraz minister edukacji narodowej. Miasto uznało, że nie ma ku temu powodów.

Sprawa brutalnego pobicia 14-latki nieopodal gdańskiego Gimnazjum nr 3 (wchodzącego w skład ZSO 7) wstrząsnęła całą Polską. Po przeprowadzonej w placówce kontroli pomorska kurator oświaty uznała, że po stronie dyrekcji szkoły „były poważne zaniedbania”, a u dyrektora zabrakło „ludzkiego odruchu pomocy”. W związku z tym 23 maja kurator zwróciła się do władz miasta z wnioskiem o rozważenie odwołania dyrektora Marcina Hintza. Apelowała też o to minister edukacji Anna Zalewska podczas ostatniej wizyty w Gdańsku.

14-latka pobita przez gimnazjalistki w Gdańsku w programie UWAGA

12 czerwca wiceprezydent Piotr Kowalczuk zorganizował w szkolę konferencję prasową, na której podsumował sprawę. I ogłosił, że dyrektora zwalniać nie zamierza. Apelował też do kurator oświaty i minister, by „nie robiły publicznego linczu na szkole”.

- Po wnikliwej analizie całej sytuacji, zbadaniu dowodów, wysłuchaniu m.in. głosu społeczności szkolnej, Rady Dzielnicy, Rady Pedagogicznej i rzetelnym zbadaniu tego, co zarzucano dyrektorowi, kadrze, prezydent zdecydował ze nie będzie przychylał się do wniosku kurator z prośbą o rozważenie odwołania dyrektora. Prezydent pozostawia dyrektora na stanowisku - powiedział dziś wiceprezydent Piotr Kowalczuk.

- Oświadczam i proszę pomorską kurator oświaty oraz minister edukacji, by nie dokonywały medialnych, publicznych linczów na dyrektorach gdańskich placówek oświatowych, ale żeby rzetelnie badały takie sprawy i starały się wyjaśniać każde okoliczności. Tak, żeby szkoły miały poczucie wsparcia, a nie karania nie wiadomo za co. Apeluję do kurator, by powstrzymała się od linczu na tej placówce i nie wykorzystywała jej do promowania tezy, że gimnazja są złe. Mam nadzieję, że kurator zmieni swoje postanowienie w tej sprawie ważąc argumenty i dowody- podkreślił Kowalczuk.

Rozmawiali o pobiciu gimnazjalistki w Gdańsku. "Ta agresja poraziła całą społeczność szkolną"

Dziękował też uczniom szkoły za to, że pobitej dziewczynie udzielili pomocy. Początkowo pojawiały się bowiem informacje, że nikt nie zareagował na to, jak rówieśniczki kopały ją po głowie.

- Tego nie widać już na nagraniu, ale pomogli jej uczniowie liceum, za co im bardzo dziękuję - mówił Kowalczuk. Jego zdaniem kontrola prowadzona przez kuratorium była „nierzetelna” i „robiona w pośpiechu”. - Był pośpiech, żeby zdążyć przed wizytą minister edukacji i był niepotrzebny. Zbadałem całą sprawę proceduralnie i uważam, że kurator pominęła sporo faktów. Przeanalizowałem wszystkie uchybienia wskazane przez kurator, ale jej wizytatorzy niedogłębnie zbadali sprawę, pominięto głos uczniów, rodziców, a to miało kluczowe znaczenie do wydania decyzji, bo pokazało inną rzeczywistość, niż to co kurator wykryła.

Pani minister Zalewska, zamiast skupiać się na mnie, mogłaby się zająć kurator.

Głos zabrał też dyrektor szkołyMarcin Hintz, który do tej pory unikał kontaktu z mediami.

Sprawa pobicia gimnazjalistki w Gdańsku. Dyrektor do RPD: "To medialna przemoc"

- W naszym przekonaniu szkoła dopełniła obowiązków w zakresie zapewnienia uczniom bezpiecznych warunków nauki i opieki, zgodnie z wymogami prawa. Ale po tej sytuacji dostrzegamy, że trzeba zrobić dużo więcej, zapewnić uczniom większe bezpieczeństwo w drodze do szkoły i ze szkoły. Ale musimy uzyskać w tym pomoc, także pomoc kurator, minister, bo to materiał natury prawne - mówił Hintz i poinformował, że przy wsparciu mec. Romana Nowosielskiego „podejmowane już są zadania”.

Zarówno wiceprezydent Kowalczuk, jak i dyrektor szkoły oraz mec. Nowosielski kilkukrotnie podkreślali, że do pobicia doszło poza terenem szkoły [ działo się to w jej bezpośrednim sąsiedztwie przy miejskiej pływalni- dop.red.]. Nowosielski wskazywał też, że dyrektor nie znał rzeczywistego miejsca zdarzenia.

- Minął miesiąc, myślę, że emocje opadły. Zdarzenie było poza terenem szkoły, miejsce pobicia nie było widoczne na monitoringu. Gdyby ktoś nie ujawnił tego nagrania, nikt by się o tym nie dowiedział, bo pokrzywdzona nie ujawniła nazwisk oprawczyń. Dlatego naszym zdaniem konieczne jest wzmocnienie kontroli uczniów na drodze do i ze szkoły, zamontowanie kamer monitoringu obejmujących dalszy od szkoły teren, połączenie szkolnego monitoringu ze strażą miejską i policją, by służby mogły od razu interweniować - mówił mec. Nowosielski. – Propozycją do rozważenia jest tez to, by pojawiały się tu regularnie patrole policji i straży, tak żeby młodzież wiedziała, że nie warto zaczynać bójek.

Nowosielski wskazywał też, że konieczne będzie przeszkolenie w szkole osoby, która odbierając telefon o tym, że na terenie szkoły lub w jej pobliżu dzieje się coś złego, będzie potrafiła przekazać jednoznaczną informację w tej sprawie.

- Trzeba wprowadzić procedury skracające drogę do podjęcia decyzji o reagowaniu. W tej sytuacji tę informację, obierając anonimowy telefon, przekazywały sobie trzy osoby. W efekcie dyrektor usłyszał, że bójka jest „ gdzieś między blokami” a nie przy basenie. Gdyby wiedział, że przy basenie, czyli bardzo blisko, to by od razu zareagował i tam poszedł- stwierdził Nowosielski. Mecenas wskazywał też, że konieczne są zmiany w prawie, które będą chronić nauczycieli, gdy ci postanowią interweniować w takich sytuacjach poza terenem szkoły. - Jeśli chcemy, by nauczyciel się nie bał, musi być po jego stronie prawo- ochrona dla nauczyciela, który interweniuje poza terenem szkoły. Może to być chociażby kamizelka z napisem nauczyciel, żeby młodzież wiedziała, że ma się go słuchać. Trzeba wprowadzić obowiązek posłuszeństwa uczniów wobec nauczycieli nawet poza terenem szkoły- stwierdził Nowosielski.

Dyrektor Marcin Hintz podkreślał, że pobicie uczennicy jego szkoły jest dla całej społeczności „ zdarzeniem trudnym”. - I mimo że dopełniliśmy norm, mamy poczucie niedosytu, dlatego będziemy wdrażać nowe regulacje dotyczące bezpieczeństwa- powiedział- Gdy doszło do tego pobicia szkołę opuszczali głównie uczniowie klas pierwszych, z którymi pracujemy od pół roku. Zdecydowanie inaczej by to wyglądało, gdyby to byli trzecioklasiści. Jesteśmy pełni empatii wobec poszkodowanego dziecka, wspieramy je, a le w tamtym dniu zrobiliśmy adekwatnie dużo do okoliczności i wiedzy, którą mieliśmy. Inna wiedzę mamy dziś, stąd propozycje konkretnych regulacji. Bardzo nam zależy, by dobra opinia o pracy szkoły wśród rodziców pozostała- mówił Hintz. Jednocześnie nie chciał komentować tego, co wykazała kontrola kuratorium. Czyli informacji o tym, że szkoła już wcześniej miała sygnały od pobitej gimnazjalistki, że ta boi się wracać sama ze szkoły, bo jest zastraszana. Dlatego po lekcjach odbierała ją babcia.- Uczniowie podlegają ochronie szkoły, a relacje szkoły z opiekunami i uczniami są poufne. Mogę tylko powiedzieć, że szkoła podejmowała wcześniej działania. Poinformowaliśmy o nich kuratorium i Rzecznika Praw Dziecka- powiedział Hintz.

Monika Kończyk, pomorska kurator oświaty tak komentuje dzisiejszą decyzję władz Gdańska:

- Kuratorium Oświaty nie dokonało żadnego linczu ani na szkole, ani na panu dyrektorze. Na spokojnie przedstawione zostały jedynie nasze wnioski pokontrolne. Kontrola była szczegółowa, drobiazgowa, nie ma mowy o żadnym pośpiechu z naszej strony. Protokół pokontrolny plus załączniki ma 22 strony. Kuratorium nie odnosi się do całej działalności szkoły. Od tego jest proces tzw. ewaluacji, w trakcie które zwraca się do wszystkich organów szkoły, przeprowadza ankiety, rozmowy, także z Samorządem Uczniowskim i Radą Rodziców. My podjęliśmy natomiast działania związane z konkretnym incydentem dotyczącym pobicia. Szanuję decyzję prezydenta Gdańska. Dyrektor szkoły już odniósł się do naszych wniosków pokontrolnych. My również skierujemy do niego pismo na temat zastrzeżeń, które wskazał. Dziś w sposób formalny zostanie ono wydane.

Nie rozpocznę procedury wydawania negatywnej oceny dyrektora, bo ona dotyczy całej pracy dyrektora, a nie jednej sytuacji, czyli braku ludzkiego odruchu. A od nauczyciela, tak samo jak od lekarza czy funkcjonariusza policji, oczekuje się czegoś więcej. Można sobie zadać pytanie czy lekarz poza ośrodkiem zdrowia jest lekarzem czy już nie? Czy policjant po służbie jest policjantem czy nie?

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto