Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przepowiednie na zamówienie - 15.04.06

Oprac. Tadeusz Woźniak
Ewa M.: - Nasze małżeństwo, które przez kilkanaście lat uważałam za szczęśliwe, pięć lat temu zaczęło się rozpadać. Przyczyny są różne (...) Dłużej nie mogę jednak tolerować zdrad męża oraz okradania z pieniędzy (...).

Ewa M.: - Nasze małżeństwo, które przez kilkanaście lat uważałam za szczęśliwe, pięć lat temu zaczęło się rozpadać. Przyczyny są różne (...) Dłużej nie mogę jednak tolerować zdrad męża oraz okradania z pieniędzy (...). Okradziona została również z pieniędzy i złota moja mama. Cały czas czuję się oszukiwana, płacę duże rachunki za telefony, itd. To wszystko jest nie do wytrzymania. Czy nasze małżeństwo ma szansę przetrwać?
Krzysztof Jackowski: - Przykra sprawa, ale mąż jest babiarzem. Pani już mu kompletnie znudziła się i „poluje na nowe towary”, najchętniej młode. Pod tym względem on się nie zmieni, a jeżeli to na gorsze. Nie widzę możliwości, by wasz związek się odbudował. Nie widzę też rozwodu. Będziecie trwali w tym dziwacznym układzie i nawzajem się męczyli. Mąż w porównaniu z panią żyje bardzo intensywnie. Podbiera pani pieniądze i zaciąga różne pożyczki, bo taki tryb życia jest drogi. Nie znajduję słów pocieszenia, bo nie chcę pani oszukiwać.

Sławomir D.: - Chciałbym zasięgnąć pana porady w sprawie dalszego losu małżeństwa mojego syna. Co jakiś czas mój syn przeżywa psychiczne zapaści, które - uważam - mają związek z jego małżeństwem. Trwa to już kilka lat, dlatego martwię się o syna, o przyszłość jego małżeństwa. Czy mogę mu jakoś pomóc, co powinienem zrobić?
Krzysztof Jackowski: - Niepotrzebnie pan się martwi. Małżeństwo pańskiego syna jest bardzo udane, oboje małżonkowie są w nim bardzo szczęśliwi. Pańskie obawy biorą się stąd, że źle pan ocenia synową. To niekonwencjonalna osoba, bardzo bezpośrednia - pana zdaniem - przesadnie, prostolinijna, szczera. Żyją w partnerskim związku i są szczęśliwi. Proszę im nie pomagać, czyli nie przeszkadzać. Zapewniam pana, że pan w swoim małżeństwie nie był tak szczęśliwy jak oni.

Agnieszka J.: - W 2003 r zostaliśmy szczęśliwymi rodzicami. Przy porodzie nastąpiły komplikacje i córka 10 dni przebywała na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Okazało się, że ma skazę białkową, podejrzewano też pasożyty w jelitach. Diagnoza nie jest w 100 proc. potwierdzona. Konsultowaliśmy się z wieloma lekarzami, każdy twierdzi co innego i proponuje inne leki. Nie chcę, aby na naszym dziecku eksperymentowano. Mąż od kilku miesięcy pracuje w Norwegii. Namawia mnie, bym przeprowadziła się do niego. Ja mam dobrą, stałą pracę i dlatego waham się (...) Proszę mi powiedzieć, czy powinnyśmy wyprowadzić się do męża (mając również na uwadze stan zdrowia dziecka)?
Krzysztof Jackowski: - Pragnę panią uspokoić, jeśli chodzi o stan zdrowia dziecka. Jest to silna, zdrowa dziewczynka i absolutnie nie wyczuwam u niej jakichś poważniejszych komplikacji zdrowotnych. Ponadto, jest to bystra oraz mądra dziewczynka i na takową będzie wyrastać. Druga sprawa, to kwestia emigrowania do Norwegii. Mam wrażenie, że nie wyjedzie pani tam na stałe, a pani mąż będzie tam około dwóch lat. Następnie, za namową kolegi wyjedzie do innego kraju, najprawdopodobniej do Anglii. Tam dopiero zamieszkacie razem, założycie dom rodzinny. Natomiast najbliższe dwa lata będziecie się męczyć, tęsknić za sobą. Ale wasz związek jest trwały, przetrzymacie to.

Eleonora K.: - Ze zdjęcia ślubnego mojej córki proszę powiedzieć, czy ten związek przetrwa. Już siedem lat córka usiłuje z tego związku stworzyć małżeństwo, ukończyła dwa fakultety, pracuje, utrzymuje siebie, dziecko, a także tego „męża”. On natomiast nie czuje się odpowiedzialny za rodzinę, lekkoduch i krętacz, popijający czasami. Czy on w końcu weźmie się do pracy, czy też moja córka przejrzy i zostawi go?
Krzysztof Jackowski: - Z powodu głupoty zięcia ten związek przeżywa poważny kryzys i chyba nie przetrwa. Mężczyzna ten jest wyjątkowo nieodpowiedzialny i złośliwy, ciągle robi na złość żonie. Stał się kłótliwy i obrażalski. W dodatku pozna inną kobietę z którą się zwiąże, w pewnym sensie także na złość żonie i teściowej. Moim zdaniem rozstaną się i wezmą rozwód.

Anna S.: - Czy z człowiekiem, który na zdjęciu siedzi obok mnie będzie mnie coś łączyć w przyszłości, jak potoczą się nasze losy?
Krzysztof Jackowski: - Żywi pani wielkie uczucia do tego człowieka, bardzo wielkie. Być może jest tego wart. Przykro mi, ale muszę panią rozczarować. Nie czeka was wspólne życie. Będzie pani za nim bardzo tęsknić, bo on będzie daleko od pani.

Ewa P.: - Nie potrafię pogodzić się z zawodem, jaki przeżywam z powodu męża. Kryzys w naszym małżeństwie trwa już kilka lat i sięgnął apogeum. Kochałam męża i on - tak twierdzi - mnie też kochał, a nawet nadal mnie kocha. Jak z tym pogodzić fakt, że on mnie oszukuje? Zdradza mnie, z tego co wiem, z młodymi dziewczynami. Nie ucieka w inny związek, ale przekreślił nasz. Gdzie popełniłam błąd, czy można było tego uniknąć? co mnie czeka? Czy warto walczyć o nasz związek, czy jest on już przegrany? Proszę o pomoc , o wskazówki.

Krzysztof Jackowski: - Pani Ewo. Nie jest tak źle i tragicznie jak pani to przedstawia. Mam wrażenie, że było kilka przygód w życiu pani męża, ale to już historia. Mało bywa w domu, bo jest zapracowany, zarabia duże pieniądze. Aktualnie nie zdradza pani. Nie musi pani walczyć o ten związek, bo on będzie trwał, nie widzę rozpadu waszego małżeństwa.

Zofia S.: - Moja córka pracując w Anglii poznała chłopaka młodszego o 4 lata z Ukrainy. Jest w nim bardzo zakochana. Chłopak wyjechał na Ukrainę, odzywa się sporadycznie za pomocą sms-ów, a moja córka tęskni za nim i cierpi. Jako matka chciałabym wiedzieć czy ta miłość ma przyszłość.

Krzysztof Jackowski: - Ten chłopak, mimo młodego wieku, żyje w związku tam na Ukrainie i ma co najmniej jedno dziecko. Obawiam się, że kolejne dziecko będzie miał z pani córką. O związku małżeńskim z pani córką bynajmniej nie myśli. To oszust matrymonialny. Proszę chronić córkę przed nim, o ile to możliwe jak najskuteczniej.

Irena Ł.: - Wyrokiem sądu muszę spłacać przez 26 miesięcy po 250 zł plus odsetki za osobę, której podżyrowałam pożyczkę. Pożyczkobiorczyni z drugą żyrantką podzieliły się kredytem po połowie, a po spłaceniu połowy pożyczki przestały ją spłacać - płaciły solidarnie co drugi miesiąc.. Jestem emerytką, po zapłaceniu opłat za mieszkanie, gaz, światło i tej pożyczki pozostaje mi na życie i lekarstwa nie więcej jak 70 - 120 zł. Szukam pracy, wymogłam na koleżance mieszkającej z granicą, by mi coś załatwiła. Czy jest sposób, bym mogła z tego długu uwolnić się? Czy powinnam pojechać pracować za granicę?

Krzysztof Jackowski: - Przykro mi, ale nie widzę sposobu na uwolnienie pani od tego długu. Postąpiła pani nierozważnie i takie teraz konsekwencje. Może pani pojechać za granicę, widzę tam dla pani pewne szanse na ułożenie sobie życia na nowo.

Ewa M.: - Jestem mężatką od 21 lat. Mamy dwoje dorosłych już dzieci. Powinno być normalnie, ale nie jest. Od kilku lat los płata nam figle. Ciężka choroba córki a potem moja, a na dodatek nieustanne kłopoty finansowe. Chciałabym wiedzieć, czy mąż sprzeda dom i znajdzie stałą pracę, czy będę miała nawrót choroby nowotworowej, jak potoczą się losy córki, czy nasza sytuacja jakoś się ustabilizuje?

Krzysztof Jackowski: - Niestety, w ciągu dwóch lat dojdzie do nawrotu choroby i drugiego zabiegu operacyjnego, ale dzięki Bogu wszystko skończy się dobrze i dojdzie pani do zdrowia. Córka będzie pracowała jako nauczycielka. Wyjdzie za mąż za porządnego człowieka, dobrze im się życie ułoży, będą mieli dwie córki. Mąż domu nie sprzeda, ale wasza sytuacja ustabilizuje się.

Bożena Z.: - Bardzo proszę, by zechciał pan zastanowić się nad moimi wątpliwościami. Mój związek z tym mężczyzną, którego zdjęcia przesyłam, trwa już osiem lat. Nie jesteśmy małżeństwem, ani też nie mieszkamy razem. Spotykamy się w moim mieszkaniu, czasem razem gdzieś wyjeżdżamy. Wielokrotnie próbowaliśmy się rozstać, ale najdłużej po trzech tygodniach znów do siebie wracaliśmy. Martwi mnie, że mój partner nie deklaruje chęci zawarcia związku małżeńskiego ani wspólnego zamieszkania, mimo że jest człowiekiem głęboko wierzącym, to nie postępuje po katolicku. Oboje mamy już swoje lata (on 50, ja 46) dlatego potrzebna mi jest stabilizacja życiowa. Czy zostaniemy razem? Jaki to będzie związek?
Krzysztof Jackowski: - Nigdy nie będziecie zalegalizowanym związkiem małżeńskim, mimo że partner jest człowiekiem głęboko wierzącym. Problem w tym, że on jest osobą duchowną, księdzem i ze sformalizowaniem związku z panią miałby kłopoty... Ale kocha panią i jest do pani bardzo przywiązany. Oboje nie jesteście w stanie bez siebie żyć.

Maria K.: - Podczas remontu w naszym mieszkaniu zginęły nam kosztowności. W tym czasie działały dwie ekipy remontowe, w każdej pracowało po kilka osób. Czy byłby pan w stanie wskazać, kto je ukradł?
Druga sprawa: dwóch moich synów leci samolotem do Londynu. Bardzo obawiam się ich podróży.

Krzysztof Jackowski: - Proszę być spokojną o synów. Ich podróż przebiegnie szczęśliwie. Natomiast - jeśli chodzi o kradzież - to bez jakiegoś przedmiotu z miejsca kradzieży, który dotykał tych kosztowności, nie potrafię nic powiedzieć o tym zdarzeniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przepowiednie na zamówienie - 15.04.06 - Pomorskie Nasze Miasto

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto