Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Red Bull Air Race: To była impreza wysokich lotów - uważają organizatorzy

rozm. Ksenia Pisera
Organizatorzy Red Bull Air Race zadowoleni
Organizatorzy Red Bull Air Race zadowoleni Red Bull Content Pool
- Zdaliśmy egzamin. Wojewoda powinien się zastanowić, co nam teraz powiedzieć - uważa Bartosz Bartoszewicz, szef komitetu organizacyjnego Red Bull Air Race w Gdyni.

Rozumiem, że był Pan obecny na Red Bull Air Race...
Oczywiście. Bardzo mi się podobało. Wsłuchując się w opinie mieszkańców, utwierdzam się w przekonaniu, że była to trafiona impreza. Z racji organizacji tego wydarzenia miałem okazję przyglądać się zmaganiom lotników z różnych miejsc, ale wydaje mi się, że była widowiskowa z każdego punktu obserwacyjnego.

A częściej był Pan w tłumie czy w którejś z luksusowych stref dla VIP-ów?
Nie, nie. W żadnej loży VIP. Dla mnie najważniejsze były reakcje publiczności, bo nie robiliśmy tej imprezy dla produkcji telewizyjnych. Oczywiście chodziło też o promocję miasta, ale ja chciałem osobiście pójść na plażę i posłuchać, co o imprezie mówią ludzie. To zrobiłem. I chociaż zajmowałem się w tym czasie również sprawami organizacyjnymi, większość czasu jednak spędziłem wśród mieszkańców.

Spodziewaliście się, że lotnicze mistrzostwa Red Bulla przyjedzie zobaczyć dużo ludzi. Ale aż 850 tysięcy?
Przyznam szczerze, że było to zaskoczenie. Pozytywne. Do samego końca nie wiedzieliśmy, ilu dokładnie gości możemy się spodziewać. Nawet restauratorzy ze Śródmieścia podają, że w weekend skończyło się jedzenie w ich knajpach - tak więc widać, że nie tylko my mieliśmy problem z doszacowaniem tej liczby. Najważniejsze jednak, że wszystko przebiegło bez jakichkolwiek problemów z bezpieczeństwem.

Te zapowiadane dwa tysiące osób służb porządkowych, informacyjnych i medycznych to ostateczna liczba, czy jednak było ich więcej?
Trudno mi teraz odpowiedzieć. To była liczba wynikająca z przepisów, więc mniej być nie mogło. Sam obserwowałem - bo to też było dla mnie ważne - że gdziekolwiek się nie poszło, w zasięgu wzroku był ochroniarz lub wolontariusz. Czyli jeżeli ktokolwiek miał jakieś pytanie, mógł je bez problemu zadać, a gdyby działo się cokolwiek niebezpiecznego, była osoba, której zadaniem było opanować sytuację. Gdybyśmy dziś mieli podejmować decyzję o planowanej liczbie służb zaangażowanych w tę imprezę, podalibyśmy dokładnie tę samą.

Czyli wszystko poszło po myśli organizatorów?

Nie ma takiego projektu, którego nie można byłoby optymalizować. Pewnie byśmy się zastanawiali nad zmianami organizacji wejść do strefy widzów, bo w sobotę mieliśmy trochę problemów. Wejścia były czasowo zamykane, co mogło powodować pewne trudności, ale nikomu nic się nie stało. Myślę, że zdaliśmy egzamin z bezpieczeństwa.
Czyli w Waszej ocenie nie ma nic więcej, co można byłoby zrobić lepiej?Do końca przyszłego tygodnia dałem całemu zespołowi czas na podsumowanie swoich przemyśleń. Na dziś nie wiem. Mam swoje wewnętrzne przemyślenia, ale dotyczą zespołu.

Red Bull Air Race: Hannes Arch zwycięzcą przystanku Mistrzostw Świata w Gdyni!

A dotarły do Was sygnały o zakorkowanych ulicach i zatłoczonej komunikacji miejskiej?
Sądzę, że mieliśmy wszystkie informacje. Problem z SKM wyeliminowaliśmy szybko. Wiem, że ruch drogowy w centrum był spowolniony, ale informacje, które miałem, były raczej pozytywne niż negatywne. Miasto było przejezdne. Jeżeli pani chce mi przekazać inne wiadomości, będą dla mnie nowością.

W porządku. Jadąc w weekend do centrum Gdyni, nie mogłam wsiąść pod domem do trolejbusu - tylu było ludzi, a mieszkam na Karwinach. W drodze powrotnej też nie było łatwo. Tym bardziej, że al. Zwycięstwa stała. Z relacji Czytelników wiem, że z dojazdem do innych części miasta też były problemy. Zwłaszcza w niedzielę, niedługo po zakończeniu zawodów.
Informacje o autobusach do mnie nie dotarły. Słyszałem, że był problem z przejęciem ruchu od strony Sopotu, tam faktycznie się korkowało. Nie do końca mieliśmy na to wpływ. Może faktycznie powinniśmy bardziej skoordynować współpracę z Sopotem...

Wróćmy do kwestii bezpieczeństwa. Pamięta Pan obawy wojewody pomorskiego? O tym, że m.in. służb ratunkowych będzie za mało. Co dziś odpowiedziałby Pan na te zarzuty?
To, że o bezpieczeństwie powinno rozmawiać się ciszej, a nie straszyć ludzi. Dla mnie zarzuty wojewody były dużym zaskoczeniem. Genialnie nam się współpracowało z policją czy strażą pożarną. Uważam, że wypracowane wspólnie rozwiązania spowodowały, że było bezpiecznie. Nie będę więc odnosił się do samych słów Ryszarda Stachurskiego, bo fakty mówią za siebie. To wojewoda powinien się zastanowić, co teraz powiedzieć.

Wiadomo już, jakiej wysokości koszty poniosło miasto z racji organizacji Red Bull Air Race?
Na podsumowanie potrzebujemy jeszcze około tygodnia. Odstąpiłem od przybliżonego szacowania kosztów, czekam na dokładne liczby.

A co z podawaną już przez urzędników liczbą 7 milionów złotych?
Nie chcę potwierdzać ani zaprzeczać. Na tę chwilę po prostu nie wiem.

Pojawiają się głosy, że takie imprezy powinny być realizowane wyłącznie z prywatnych pieniędzy. Co Pan na to?
Zadaniem miasta jest realizowanie działań na rzecz mieszkańców. Uważam, że miasto powinno partycypować w kosztach takich imprez jak Red Bull Air Race, tak jak na przykład zabezpiecza fundusze na edukację czy bezpieczeństwo mieszkańców. W Gdyni strefa dla widzów była bezpłatna, więc koszt uczestnictwa w projekcie był niższy. Można było zarobić na tych zawodach, na wejściówkach konkretnie, ale uznaliśmy, że chcemy oddać ten światowy projekt wszystkim mieszkańcom i jako chyba jedyni odstąpiliśmy od biletowania wejścia dla widzów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto