Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rewolucja śmieciowa w Trójmieście. Od 1 lipca nowe porządki ze śmieciami! [NIEZBĘDNIK]

Kamila Grzenkowska, Łukasz Kłos
Dla 33 rodzin w klatce postawiono koszyczek
Dla 33 rodzin w klatce postawiono koszyczek
Z nowym tygodniem ostatecznie wejdą w życie nowe przepisy związane z gospodarowaniem odpadami z naszych do mów. Dzięki temu ma być czyściej i sprawniej, a przede wszystkim bardziej ekologicznie. Jednak ostatnie miesiące przyniosły raczej wielki zamęt.

Kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... śmieci, a bynajmniej takie wrażenie można było odnieść w ostatnim czasie. Miesiącami nie potrafiono nam odpowiedzieć na tak proste pytania jak: kto, w jaki sposób i za ile będzie odbierał odpadki z naszych domów? Dziś odpowiedzi na nie już znamy, ale wciąż pojawiają się nowe wątpliwości.

ABSURDY ŚMIECIOWE NA POMORZU - przyłącz się do naszej akcji!

Bałagan śmieciowy

Jedno jest pewne, co podkreślają zgodnym chórem zarówno eksperci, jak i urzędnicy - czeka nas spore wyzwanie. Teoretycznie dla przeciętnego mieszkańca Gdyni, Gdańska czy Sopotu w przyszłym tygodniu zmieni się niewiele. Tak zapewniali autorzy tzw. ustawy śmieciowej, a za nimi samorządowcy. Jak jeden mąż powtarzają, że miasta poradzą sobie z nowymi zadaniami. Odpady wciąż będą odbierane sprzed domów i bloków, a po ulicach nadal będą jeździły śmieciarki, choć już niekoniecznie tych samych firm.

Czytaj także: Śmieci w Gdańsku od 1 lipca 2013. Opłaty, firmy odbierające odpady, system dualny

- Po raz pierwszy odczujemy zmianę, gdy przyjdzie nam uiścić nowe opłaty za śmieci. To będzie czas weryfikacji założeń finansowych, jakie przyjęły samorządy - komentował niedawno dr Marek Goleń ze Szkoły Głównej Handlowej, ekspert z dziedziny gospodarki publicznej, wielokrotnie krytykujący kształt, w jakim wprowadzana jest zmiana w systemie gospodarowania odpadami komunalnymi.

Dziś okazuje się, że ten moment, w którym poczujemy różnicę, może w niektórych miastach nadejść znacznie szybciej - a nawet już się zaczął.

Zobacz także: Śmieci w Gdyni. Jak gospodarka odpadami będzie wyglądała po 1 lipca 2013?

Niespodzianki

- Sprzed domu zniknęły kubły na śmieci. Dlaczego? Czy dostanę nowe? Co mam teraz robić z odpadkami? - dopytuje pani Elżbieta z Gdańska.

Dezorientacja gdańszczanki jest zrozumiała, wszak gdańscy urzędnicy w przygotowanej ulotce nie poinformowali o tym, jak będzie wyglądał sam proces "przechodzenia" z jednego systemu na drugi. A wystarczyło dopisać jedno zdanie: że firma dotychczas odbierająca odpady zabierze swoje pojemniki tuż przed wejściem w życie nowych przepisów, a nowy przedsiębiorca postawi swoje 1 lipca i odbierze wszystkie odpady.

Mimo że od wejścia w życie nowych przepisów dzielą nas zaledwie godziny - obowiązywać będą od poniedziałku, 1 lipca - wciąż niepewna sytuacja panuje w Sopocie. Sztab 20 urzędników dzień w dzień usiłuje dotrzeć do mieszkańców, by odebrać od nich tzw. deklarację śmieciową, dzięki której wiadomo skąd i ile śmieci trzeba odebrać. W trójmiejskim kurorcie sytuacja jest wyjątkowa. Choć większość sopocian składała dokumenty już wcześniej, całą procedurę trzeba było powtórzyć. Niedawno bowiem władze miasta zmieniły metodę naliczania opłat i ich stawkę.

Śmieciowe utarczki

Sopot przyjął je zresztą jako jedna z ostatnich gmin w naszym województwie. Podczas kwietniowej sesji Rady Miasta większość radnych zagłosowała za wprowadzeniem metody powierzchniowej. To jednak nie spodobało się części mieszkańców. Ryszard Kajkowski ze stowarzyszenia Republika Sopot, przez kilka lat związany też ze stowarzyszeniem Kocham Sopot, przygotował obywatelski projekt uchwały, w którym zaproponował, by wprowadzić metodę osobową. Zastrzegł jednocześnie, że jeśli ta propozycja nie zdobędzie większości głosów radnych, doprowadzi do referendum odwoławczego władz Sopotu.

Metody nie przegłosowano, za to w ciągu niecałych dwóch tygodni powstała... nowa propozycja metody poboru opłat za śmieci. To połączenie metody wodnej z ryczałtem. Władze miasta przeprowadziły też naprędce konsultacje z mieszkańcami w tej sprawie. I, ostatecznie, w połowie czerwca, na dwa tygodnie przed wejściem w życie nowej ustawy, przegłosowano nową, tzw. metodę sopocką.

Utarczek nie uniknął też Gdańsk. Tu najsilniejsze tarcie powstało na linii magistrat - spółdzielnie mieszkaniowe. Te ostatnie nie zostawiły na władzach miasta suchej nitki, krytykując wprowadzenie metody powierzchniowej. W ostrej kontrze wystąpił wiceprezydent Maciej Lisicki, broniąc rozwiązania. Ten sam wiceprezydent, który kilka miesięcy wcześniej zapierał się, że metoda powierzchniowa jest dla Gdańska najgorszym rozwiązaniem.

Wielka niewiadoma

Jaki efekt przyniesie zmiana zasad gospodarowania śmieciami, dopiero zobaczymy. Eksperci powtarzają, że dziś najważniejsze jest zmniejszenie ilości śmieci jakie trafiają na składowisko. I ostrzegają, że póki co w Polsce marnuje się tysiące ton cennych surowców wtórnych. Zgodnie z wymogami Unii Europejskiej do 2020 r. system gospodarowania odpadami powinien działać tak, by na nasze składowiska nie trafiało więcej niż połowa śmieci z domów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto