Z kartuskiego Rynku w sobótkowy wieczór wyruszył korowód uczestników sobótkowego widowiska obrzędowego Ścinanie kani". Na terenie muzeum przywitał ich Mieczysław Grzegorz Gołuński, burmistrz Kartuz. Na dobry początek zagrała kapela Zdzich. I to jak zagrała! Kapela przygotowała też niespodziankę, wykonując uwielbiany przez Polaków hit ostatniego roku "Miłość w Zakopanem".
Przedstawienie "Ścinanie kani" fantastycznie wykonali uczniowie Szkoły Podstawowej w Kiełpinie. Było poważnie i zabawnie. Okazało się, że za wszystkie bolączki Polaków i Kaszubów, w tym współczesnych, odpowiada kania, a nie jak zwykło się mawiać w niektórych kręgach... Donald Tusk. Kanię trzeba więc było ściąć. Dokonał tego oczywiście kat w specjalnym, białym tym razem kapturze. Nieważne, że kania była tylko na niby ptakiem, a kata większość uczestników zabawy rozpoznała, tradycji stało się zadość. Uczniowie z Kiełpina zebrali mnóstwo zasłużonych braw. Autorką scenariusza była i tak fantastycznie przygotowała młodzież do występu Jolanta Czerwińska, nauczyciel języka kaszubskiego w Szkole Podstawowej w Kiełpinie.
Po koncercie kapeli Zdzich, rozpoczął się spektakl rzeźby "Kania - drewniany ptak" autorstwa Ireny Brzeskiej, a zaraz po nim wernisaż jej wystawy "Świat prywatny".
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?