Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tropem międzynarodowego uzdrawiacza trafiliśmy na sprawę z milionami dolarów w tle

Tomasz Słomczyński
Mamy wielki zaszczyt zaangażować dla Państwa międzynarodowego Doktora H.C., który omówi z Państwem Wasze problemy." Kartka zadrukowana na czerwono, widoczny krzyż jednoznacznie kojarzony z medycyną. Tytuł: "Zaproszenie na prywatne konsultacje". Dalej napisano: "...ten ekspert z dziedziny zdrowia uleczył już tysiące ludzi". Ekspert jednak nie podaje swojego nazwiska. Może skrót: "H. C." pochodzi od słów: "honoris causa"? Jednak nie zapisano, która z uczelni nadała "ekspertowi" ten tytuł. Zaprasza firma Kate z Mrągowa, która się zajmuje sprzedażą m.in. magnetycznych materaców. Obiecuje darmowy posiłek lub upominek o wartości 120 zł. Kim jest doktor H. C.? Jakiego rodzaju konsultacji udziela?

Termin prywatnych konsultacji: 21 marca 2011, miejsce konsultacji: Gdańsk, hotel Amber.

- Nie może pan uczestniczyć w spotkaniu, mamy już komplet gości - dobrze zbudowany mężczyzna wyprasza z sali. Poza tym spotkanie przeznaczone jest tylko dla osób powyżej 45 roku życia.

Przez szybę widać zgromadzonych. Większość zdecydowanie powyżej 60-tki, siedzą na krzesłach ustawionych w równych rzędach. Przed nimi stoi dwóch mężczyzn. Jeden, w garniturze, dwoi się i troi, zagaduje, niestety, przez szybę nie słychać, co mówi. Musi być zabawny, raz po raz sala wybucha śmiechem. Atmosfera jest luźna, przyjazna.

Drugi mężczyzna to Doktor H.C. Stoi w białym fartuchu, na szyi ma przewieszony stetoskop. Niewiele mówi, jest raczej stonowany. Taki jakby... spięty?
Spotkanie trwa dwie i pół godziny. Po tym czasie starsze panie wychodzą z sali.

- O magnesach mówili. Ja tam wierzę w te magnesy, to prawda - informuje jedna z nich.

Pozostałe kiwają głowami, potwierdzając, że o tych magnesach to z pewnością prawda.

***
Firma Kate z Mrągowa na swojej stronie internetowej szeroko opisuje swoje produkty. Sprzedawcy magnetycznych materaców podają źródła informacji, sugerując, że mają one naukowe podstawy. Poprosiliśmy dr. hab. Tomasza Ernsta z Instytutu Geofizyki Państwowej Akademii Nauk o ich zweryfikowanie.
Na stronie www czytamy: Na przestrzeni minionych 500 lat Ziemia straciła znaczną część (ok. 50 proc.) swego potencjału magnetycznego..."
- Bzdura. Nie ma czegoś takiego jak potencjał magnetyczny Ziemi - przerywa dr Tomasz Ernst.

Czytamy dalej: "Naukowcy przewidują, że jeżeli spadku tego nie da się powstrzymać, to pole geomagnetyczne może zaniknąć zupełnie w drugiej dekadzie trzeciego milenium (2011 r.)..."

- Bzdura kompletna. Tego procesu nie da się powstrzymać. To, o czym się tu mówi, może się wydarzyć na przykład za 100 milionów lat. Prawdopodobieństwo, że się wydarzy w tym roku, równe jest zeru - stwierdza naukowiec PAN.

"Nie przechwyci ono wówczas cząstek wiatru słonecznego, których penetracja w dolnych warstwach atmosfery ziemskiej spowoduje mutacje i wyginięcie całych gatunków flory i fauny oraz znaczne zmiany klimatyczne..."

- Cóż... Nieraz już się mówiło o końcu świata... Prawda jest taka, że rzeczywiście pole magnetyczne Ziemi się zmienia. Jednak jest to proces bardzo powolny. To, co jest tu napisane, to jakieś lepienie spektakularnych wizji, potrzebnych na własny użytek - podsumowuje dr hab. Tomasz Ernst.

Czego się jeszcze dowiadujemy się ze strony internetowej firmy Kate? "Magiczna moc magnesów od starożytności wzbudzała ciekawość i (...) wykorzystywana była przez pierwszych lekarzy....", "Mimo postępu w medycynie i ery antybiotyków (...) magnetoterapia przetrwała do dziś...", "Wiadomo że człowiek jest nierozerwalną częścią Przyrody...", "Uwolnienie rewitalizującej organizm energii magnetycznej następuje w sposób prosty i bezbolesny...", "Terapia jest godna polecenia wtedy, gdy czujemy ciągłe zmęczenie, stres, gdy nękają nas bóle...", "To naprawdę działa!", "Proponujemy Państwu serię produktów magnetycznych..."
W szczególności poleca się magnetyczne materace.

***
Panie się spieszą, spotkanie zajęło im prawie trzy godziny, nie myślały, że potrwa tak długo.

- A ten w białym kitlu i ze stetoskopem, kto to był? Lekarz?

- Tak. Z zagranicy, z Tajlandii, czy coś. Nie mówił nic po polsku, ten drugi wszystko tłumaczył. O... tu mam wizytówkę... Nie będę jej już potrzebowała.
Pani wręcza kartonik, na którym nie ma żadnego logo, tylko imię, nazwisko i adres. Nie Tajlandia, tylko Toronto.

W sali, gdzie się odbywało spotkanie, ostatnie osoby zbierają się do wyjścia. Doktor H.C. - z wizytówki wynika, że to Thorsten Wietschel, siedzi zmęczony pod ścianą. Ciągle w białym fartuchu, ze stetoskopem na szyi. Drugi mężczyzna zbiera jakieś sprzęty, robi porządek po konsultacjach.

- Witam, jestem dziennikarzem. Czy może mi pan wyjaśnić, jaką specjalizację ma dr Thorsten...

- Skąd pan to ma?! Nie ma pan prawa tego posiadać! - mężczyzna w garniturze chwyta za wizytówkę i próbuje ją wyszarpnąć. Z głębi sali nadbiega drugi, ten dobrze zbudowany.

Krzyczą:
- Niech pan odda wizytówkę! Natychmiast opuści salę! Wezwiemy ochronę!

Wizytówkę udało się ocalić.

***
"Thorsten Wietschel" - Google świetnie radzi sobie z tym hasłem. Okazuje się, że "Doktor H.C." jest doskonale znany za oceanem. W 2003 roku policja w Glendale, w stanie Kalifornia, prowadziła śledztwo przeciw mężczyźnie posługującemu się tożsamością Svena Kuglera. Był to Thorsten Wietschel. Ciążyły na nim zarzuty oszustw handlowo-marketingowych.

Mówi John Genna, oficer policji w Glendale, który również otrzymywał informacje od władz innych stanów o kolejnych oszustwach Wietschela:
- Rozmawiałem z wieloma emerytami, którzy za jeden materac płacili po 700 dolarów lub więcej, podczas gdy ten sam produkt Wietschel kupował za 40-80 dolarów. Ten facet żeruje na emerytach oraz ludziach chwytających się ostatniej deski ratunku, mających nadzieję na poprawę ich stanu zdrowia. To przerażające!

Policjant mówi, że Wietschela aresztowano w restauracji, w której prezentował produkt.
- Mówił tak przekonująco, że nawet podczas aresztowania ludzie nadal wręczali mu czeki...

Wcześniej w restauracji policja założyła podsłuch, żeby zebrać materiał dowodowy przeciwko sprzedawcy magnetycznych materaców. Jednak oskarżenie nigdy nie trafiło do sądu - Thorsten Wietschel opuścił granice stanu Kalifornia.

Z doniesień amerykańskich portali wynika, że policja stanu Kalifornia miała spore problemy z udowodnieniem przestępstw popełnionych przez Wietschela. Amerykańscy śledczy przyznają, że funkcjonuje "szara strefa w prawie konsumenckim". W takich przypadkach konieczne jest powoływanie biegłych w celu zbadania wpływu magnetycznych materaców na organizm człowieka.

***
Niedługo potem Wietschel rozpoczął działalność w stanie Arkansas. Sam prokurator generalny Mike Beebe wydał oświadczenie o wszczęciu śledztwa przeciw sprzedawcy, po tym jak Wietschel odbył dwa spotkania promujące materace i ich medyczne właściwości. Sprawę relacjonowała duża internetowa gazeta "The Morning News": sąd nakazał Thorstenowi Wietschelowi zwrócić nabywcom materaców 150 tys. dolarów i zapłacić 2 mln dolarów grzywny.

W internecie sporo jest również opinii o samym sprzedawcy, którego mrągowska firma przedstawia swoim klientom jako "Międzynarodowego Doktora H.C.". Wśród nich jest również i taka:
"Jestem przekonany, że to, co mówi Thorsten Wietschel to prawda" - twierdzi 65-letni Dan Truong. - "Jego wizerunek jest przekonujący, a wypowiedzi logiczne i rozsądne".

Potem jeszcze jedna medialna wzmianka o tym, że Wietschel pojawia się, tym razem w Kanadzie. To już 2008 rok. Lokalna gazeta przestrzega przed nim nabywców materaców. Dr Jeffrey Shallitta, mieszkaniec miejscowości Kitchener, w swoim blogu gratuluje gazecie czujności, ostrzega również przed mężczyzną o nazwisku Wietschel.

Potem ślad się urywa.

Odnajdzie się po trzech latach w Gdańsku, na Suchaninie, w hotelu Amber.

***
Dyrektorem firmy Kate z Mrągowa jest mgr Dariusz Orłowski. Jego podpis widnieje na zaproszeniu. We wtorek dzwonimy do firmy czterokrotnie. Za każdym razem pani w sekretariacie informuje, że rozmowa z szefem nie jest możliwa. Zostawiamy numer telefonu do siebie. W środę dzwonimy dwukrotnie, pani w sekretariacie informuje, że mamy już nie dzwonić - szef oddzwoni. Z jej słów wynika, że Dariusz Orłowski wie, że próbuje się z nim skontaktować dziennikarz.

Dariusz Orłowski nie oddzwania. W środę przed godz. 16.00 postanawiamy wysłać do niego e-maila z listą pytań:
- Dlaczego na zaproszeniu na "prywatne konsultacje" nie podajecie państwo nazwiska dr. H.C.?
- Dlaczego wstęp na "prywatne konsultacje" mają tylko osoby powyżej 45 roku życia?
- Ile kosztują magnetyczne materace zamawiane podczas "prywatnych konsultacji"?
- Dlaczego zaangażowaliście państwo Thorstena Wietschela, człowieka, który za sprzedawanie magnetycznych materaców dostał wyrok w USA?
- Czy materace, które sprzedajecie, to takie same materace jak te, które Thorsten Wietschel sprzedawał w USA?
- Czy Thorsten Wietschel jest lekarzem? Jeśli tak - jaką ma specjalizację, gdzie kończył medycynę, gdzie uzyskał tytuł doktora?
- Czy skrót "H.C." oznacza "honoris causa"? Jeśli tak - jaka uczelnia go przyznała?
- Jeśli Thorsten Wietschel nie jest lekarzem - czy nie uważacie, że występowanie w białym fartuchu, ze stetoskopem przewieszonym przez szyję, zwracanie się do niego "panie doktorze", może wprowadzać w błąd - sugerować, że jest lekarzem?

Do zamknięcia gazety pytania pozostały bez odpowiedzi.

Nie zmienia to faktu, że "międzynarodowy Doktor H.C." został sprawdzony - wiadomo już, kim jest. Czasami jednak uzyskanie informacji rodzi kolejne pytania. W tym przypadku są to pytania o funkcjonowanie amerykańskiego i polskiego wymiaru sprawiedliwości.

***
We wrześniu 2002 roku prokurator generalny Kalifornii Bill Lockyer oskarżył firmę European Health Concepts o podawanie fałszywych informacji dotyczących zdrowotnych właściwości materaców magnetycznych oraz o nieetyczne postępowanie. W Sądzie Najwyższym w Sacramento w stanie Kalifornia na ławie oskarżonych zasiedli prezes EHC Kevin Todol, kierownicy sprzedaży oraz przedstawiciele handlowi. Zapadł wyrok: ponad milion dolarów grzywny za prowadzenie nieetycznych praktyk handlowych, pół miliona dolarów odszkodowania dla nabywców materaców.

Oskarżenie utrzymywało, iż potencjalni nabywcy, przede wszystkim emeryci, zapraszani byli na darmowe obiady, podczas których prezentowano produkty EHC. Pracownicy firmy twierdzili, że materace mogą być pomocne ludziom chorującym m.in. na chroniczne zmęczenie, bezsenność, choroby serca, wysokie ciśnienie oraz ponad 50 innych dolegliwości i chorób.

***
Co na to polskie przepisy?
Ustawa o zawodzie lekarza mówi, że "kto bez uprawnień udziela świadczeń zdrowotnych polegających na rozpoznawaniu chorób oraz ich leczeniu", a robi to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, "podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Takie same kary grożą temu, kto się podaje za lekarza, nie będąc nim.

Doktor H. C. udzielał w hotelu "prywatnych konsultacji", "omawiał z gośćmi ich problemy". Organizatorzy na spotkanie zapraszali osoby, które mają problemy z sercem, krążeniem, pęcherzem, prostatą... itd.

Doktor H.C. nie został przedstawiony jako lekarz medycyny, tylko jako "międzynarodowy Doktor", który "uleczył już tysiące ludzi...".

Thorsten Wietschel, który na wizytówce przedstawia się jako "Doctor of Natural Health", stał przed zgromadzonymi w białym lekarskim kitlu i ze stetoskopem na szyi...

Czy podawał się za lekarza? Starsze panie sądziły, że nim był.

Polskie przepisy określają również, co jest oszustwem: "Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8."

Czy materace, które sprzedawał w Gdańsku, rzeczywiście miały te właściwości, o których Thorsten Wietschel przekonywał zgromadzonych na "konsultacjach"? Który z biegłych miałby to rozsądzić?

***
- Jeżeli ktoś czuje, że padł ofiarą oszustwa, powinien się zgłosić na policję. Zbadamy wówczas sprawę - poinformowała podkomisarz Joanna Kowalik-Kosińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, kryminalni z Gdańska sprawdzają, czy Thorsten Wietschel nie jest poszukiwany.

- Żebyśmy mogli zająć się sprawą, niezbędne jest zawiadomienie prokuratury. Ktoś w tej sprawie musiałby takie doniesienie złożyć - słowa policjantki potwierdza Grażyna Wawryniuk, rzecznik Gdańskiej Prokuratury Okręgowej.

- Złożymy do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Zależy nam na wizerunku lekarza, tak żeby osoba, która się za niego podaje, miała odpowiednie przygotowanie, wykształcenie, dyplom - poinformował dr. n. med. Roman Budziński, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Gdańsku.

Thorsten Wietschel prawdopodobnie opuścił już Gdańsk. Udziela "prywatnych konsultacji" w kolejnych miastach Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto