Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmiana trendu w budownictwie drewnianym to tylko kwestia czasu [ROZMOWA]

KACH
archiwum W. Pilackiego
O „drewnianym Mieszkaniu Plus” rozmawiamy z Wojciechem Pilackim, architektem i prezesem zarządu Stowarzyszenia Centrum Drewna w Czarnej Wodzie.

Stowarzyszenie Centrum Drewna w Czarnej Wodzie uczestniczyło w konsultacjach projektu nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych. Jakie uwagi wnieśliście?

Wiem, że trwały pewne dyskusje na temat tego, czy intensyfikacja prac w obszarze przekazywania terenów leżących w obszarze Lasów Państwowych ma sens. Naszym zdaniem, jeżeli są to obszary przeznaczone pod cele inwestycyjne w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, to jak najbardziej mieści się to w granicach prawa. Natomiast sytuacja kontrowersyjna, która może budzić pewien opór społeczny, dotyczy Parków Narodowych. W ustawie pojawił się niejasny zapis dotyczący właśnie Parków Narodowych i poprosiliśmy o jego uszczegółowienie. W naszym przekonaniu zapis ten pozostawia na zbyt duże pole do interpretacji, co może być groźne dla obszarów chronionych. Nie uważamy, aby celem ustawodawcy było doprowadzenia do sytuacji niejasnej - nasi prawnicy zwrócili jednak uwagę na możliwość wspomnianej przed chwilą niewłaściwej interpretacji nowego przepisu. Zwracamy także uwagę, że w ustawie brakuje zapisów o celach dodatkowych, ponadstatutowych spółki Polskie Domy Drewniane. Chodzi o zwiększenie świadomości potencjalnych odbiorców, że dom drewniany nie jest substandardem. W tej chwili dom drewniany jest topowym produktem na rynkach zagranicznych, natomiast klient krajowy nie do końca to rozumie. Świadomy klient decyduje się na dom drewniany, natomiast nie robi tego klient "z ulicy".

No właśnie, dlaczego budownictwo drewniane nie cieszy się w Polsce popularnością?

Początki XXI wieku i nie tak dawny rok 1997 wielu producentów domów drewnianych wspomina z ogromnym rozżaleniem, kiedy to budownictwo drewniane w Polsce potraktowano jako pewnego rodzaju substandard służący do zaspokojenia potrzeb najbardziej potrzebujących. W tym okresie zrealizowana została pewna grupa projektów w oparciu o nieznaną jeszcze w tym okresie technologię - obiekty wykonano źle, w bardzo złym standardzie, w oparciu o niesprawdzone półprodukty. Ten pozornie znikomy błąd na ogromnym rynku budowlanym, stanowiący promil w całym wolumenie realizowanych w tym okresie inwestycji, położył się cieniem na rynku budownictwa drewnianego w Polsce. Mit złych domów, które szybko się wychładzają i są po prostu kiepskie, pokutuje do tej pory również ze względu na to, że oceniamy często ten typ budownictwa z perspektywy domku letniskowego, wakacyjnego, zbudowanego 20 lat temu, czyli w domu, w którym latem jest gorąco, a zimą zbyt zimno, aby wypocząć... Mówimy jednak tu o pewnej protezie budownictwa drewnianego - oczywiście domy te są obiektami drewnianymi, ale dalekimi od realizacji współczesnych.

Jeśli spojrzymy na dynamikę rozwoju rynku budownictwa drewnianego w Polsce, na firmy, które promują podobne idee, jakim przyświecało stworzenie Centrum Drewna w Czarnej Wodzie (budować obiekty w oparciu o materiały organiczne, pochodzenia naturalnego, o otwartych dyfuzyjnie strukturach przegród, łatwe w utylizacji, niskoenergetyczne), to w zasadzie my jesteśmy w stanie dać dużo więcej dobrego naszym odbiorcom niż budownictwo ciężkie, murowane. W tej chwili w Trójmieście istnieją już i nadal powstają obiekty użyteczności publicznej w konstrukcji szkieletowej i te budynki cieszą się dużo większym powodzeniem wśród użytkowników niż budynki murowane. Jeżeli my, jako Polacy, przekonujemy się do tego, żeby budować w tej technologii szkoły, przedszkola, żłobki czy budynki socjalne, to dlaczego nie budować w tej technologii domów? Domy, które w tej chwili powstają, są domami pasywnymi, niskoenergetycznymi, spełniającymi parametry i wymagania stawiane budynkom, które będą miały powstawać w 2021 r. przy realnych nakładach kosztów i pracy.

Tylko czy program budowy tanich domów przez państwo nie jest zagrożeniem dla inwestorów indywidualnych

Proszę pamiętać o jednej rzeczy: tani dom drewniany nie może oznaczać kiepskiego domu drewnianego. Dom musi być tani w utrzymaniu, ale dobry w budowie.

Ale zgodnie z założeniami tego programu te mieszkania miały być tańsze niż w murowanym Mieszkaniu Plus...

Zarówno w programie Mieszkanie Plus, jak i w założeniach programowych, istotną rolę odgrywa to, jak inwestor, czyli państwo, podchodzi do kwestii cen. W programie Mieszkanie Plus dopuszczono możliwość podniesienia minimalnej ceny metra kwadratowego o wartość, która mogła być zredukowana w ciągu wszystkich lat użytkowania obiektu. I podobnie sytuacja moim zdaniem powinna wyglądać w przypadku programu Polski Dom Drewniany. Polski dom drewniany nie ma być domem tanim w budowie, a tanim w utrzymaniu. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której wylejemy dziecko z kąpielą. Bo oczywiście można zbudować produkt tanio, natomiast nigdy kosztem jakości, w przeciwnym wypadku zniszczymy budownictwo drewniane i wszystko to, do czego doszliśmy w tej chwili. Dom drewniany nie jest domem tańszym jako tako od budynku murowanego, natomiast jest on tańszy w realizacji, w przeprowadzonym procesie produkcji i procesie powtarzalności tego budynku. Ta niska cena powinna wynikać właśnie z automatyzacji produkcji i jej powtarzalności. Produkt jednostkowy, jakim jest budynek murowany, zawsze będzie wymagał takich samych nakładów pracy. Dom produkowany w zakładzie prefabrykacyjnym jest domem, w którym cenę można obniżyć poprzez jego zwielokrotnienie, czyli powtarzanie tych samych czynności, przyspieszanie produkcji i to powinno moim zdaniem być głównym czynnikiem, który wpłynie ostatecznie na cenę metra kwadratowego takiego obiektu. Na pewno nie jakość materiału, bo jeżeli zaczniemy ją obniżać, to obniży się jakość obiektów, a tym samym ten rynek dużo straci. Nie możemy sobie na to pozwolić. Nie stać nas na to jako społeczeństwa. Nie stać nas na to, żebyśmy stracili w ciągu kilku lat to, co wypracowywaliśmy przez dekadę.

Czyli żeby nie wrócić do sytuacji z 1997 r.?

Zgadza się.

Rozumiem, ale chodziło mi o to, czy monopol Lasów Państwowych na rynku surowca i przewidziana w projekcie ustawy możliwość pozyskiwania nowych technologii przez nową państwową spółkę nie będzie zagrożeniem dla sektora, nie zniechęci prywatnych inwestorów do inwestowania w ten biznes?

Nie sądzę, aby realizacja inwestycji przez państwo stała się zagrożeniem dla producentów domów drewnianych czy dla inwestorów indywidualnych. Stymulacja rynku w obszarze prac badawczych spowoduje, że rynek mniejszych firm zacznie się również rozwijać. Ta technologia nie będzie technologią tajną. To będzie technologia jawna. Na rynkach produkcyjnych od zawsze panuje prosta zasada: popyt reguluje podaż. Znaczne zapotrzebowanie rynku na usługi produkcyjne związane z sektorem budownictwa drewnianego wymusi zmianę i uprzemysłowienie tego sektora. To w ostatecznym rozrachunku wpłynie na podniesienie jakości sprzedawanego produktu, a może nawet na obniżenie ceny m2. Liczę jednak na to, że w obszarze zamówień publicznych pojawią się jednoznaczne wytyczne regulujące jakość zamawianego produktu. Nie stać nas na powtarzanie błędów z 1997 r.

Czyli firmy - członkowie stowarzyszenia - z nadzieją patrzą w przyszłość?

My upatrujemy w tym sukces wszystkich, którzy zajmują się budownictwem drewnianym. Proszę pamiętać również o tym, że mająca powstać spółka Polskie Domy Drewniane (PDD) współtworzona przy udziale Ministerstwa Środowiska między innymi przez Lasy Państwowe jest nowym tworem, który czerpie swoją wiedzę i doświadczenie z wyspecjalizowanego i wyselekcjonowanego rynku budowlanego. To my, jako profesjonaliści, wskazujemy rozwiązania, które naszym zdaniem są właściwe i to my argumentujemy, dlaczego taka technologia powinna zostać wybrana. Nasza wiedza bierze się natomiast w dużej mierze z rynku zachodniego. Kluczem do sukcesu jest dogonienie Zachodu, a nawet przegonienie go! Cel jest już bliski - czasami, chociaż nie zawsze w zakresie wdrażania nowoczesnych technologii Zachód już wyprzedziliśmy. To my wraz z innymi firmami w całej Polsce pokazujemy, jak można budować obiekty w konstrukcji szkieletowej. To również my, Polacy, jesteśmy jednym z istotnych eksporterów gotowych obiektów drewnianych na rynki zachodnie.

Brzmi dobrze. Tylko czy tryb prac nad tą ustawą i pośpiech nie zaszkodzą całej idei? Błyskawiczne konsultacje społeczne, plan wejścia w życie ustawy już w lipcu...

Nie możemy sobie pozwolić, żeby popsuć coś tą ustawą. Mówiąc o budownictwie ekologicznym, musimy myśleć również o środowisku, o tym, jak budownictwo szkieletowe zostanie odebrane przez społeczeństwo, bo nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której z jednej strony stworzymy budynek, który jest ekologiczny, ale kosztem środowiska, w którym się obracamy. Owszem, można odnieść wrażenie, że pośpiech w działaniu jest niekorzystny dla tej ustawy, bo zawsze pośpiech może w jakimś stopniu wpłynąć negatywnie na jakość, mamy jednak nadzieję, że dzięki zaangażowaniu tylu środowisk w proces legislacyjny uda się wprowadzić do projektu takie modyfikacje, które zapewnią wysoką jakość procedowanych przepisów. Poza zmianami w ustawie staramy się wpływać na jakość przepisów prawa budowlanego i dostosowywać ich treść do zapisów prawa europejskiego. Proszę zwrócić uwagę na to, jakie budynki powstają w Szwajcarii czy generalnie na Zachodzie. W tej chwili w Polsce stawia się maksymalnie 4-kondygnacyjne budynki drewniane, a na Zachodzie 30-kondygnacyjne, udowadniając, że drewno wcale nie jest materiałem łatwopalnym, gorszym niż stal czy beton. To równie dobry materiał, a nawet lepszy, bo kumuluje w sobie bardzo dużą ilość CO2.

A czy budowa 5 tys. domów drewnianych w 2019 r. i 43,5 tys. w ciągu 6 lat jest realna?

Bardzo byśmy chcieli, żeby udało nam się osiągnąć taki wynik. W tej chwili większość, a przynajmniej spora część budynków w konstrukcji szkieletowej powstających w zakładach w Polsce jest eksportowana. Chcielibyśmy, aby te domy również pozostawały w kraju. Gdyby możliwym okazało się dwu- czy trzykrotne zwiększenie mocy produkcyjnych zakładów oraz równoległe przesunięcie części eksportu w obszar inwestycji krajowych, to taka liczba realizacji jest jak najbardziej możliwa do osiągnięcia. Proszę jednak pamiętać, że to zapotrzebowanie rynku reguluje moce produkcyjne zakładów. Jeżeli będzie taka potrzeba na rynku, to wierzę, że jesteśmy w stanie sprostać stawianym nam oczekiwaniom. Jedne z większych zakładów produkcyjnych mogą produkować nawet tysiąc domów rocznie, ale to jest kwestia wielkości zakładu produkcyjnego i zapotrzebowania rynku. To, że my powiemy, że możemy, nie oznacza, że taka ilość zamówień się pojawi. Chcielibyśmy!

I tego życzę!

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto