Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziki wchodzą na salony kampanii wyborczej. Strony sporu politycznego oskarżają się o nierozwiązanie problemu ich obecności w Trójmieście

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Kolejna groźna sytuacja z dzikami w Gdańsku dała opozycyjnej radnej powód do oskarżenia władz miasta o bezczynność. Tymczasem włodarze Trójmiasta właśnie za problem się zabrali. Napisali apel o pomoc do ministra rolnictwa. Skoordynowane działania podjęli jednak dopiero w kampanii wyborczej. Problem jest od lat, dotąd włodarzom najwygodniej było oskarżać o bezczynność poprzedni rząd.

Gdańska radna Prawa i Sprawiedliwości pokazała w niedzielę na swoim profilu w serwisie X (dawniej Twitter) film przedstawiający groźną sytuację. Po podwórku domu chodzi dzik. Tymczasem nie widzący go człowiek właśnie wychodzi z budynku z psem na spacer. Owczarek collie, ujadając, próbuje rzucić się na dzika, niemal wywraca prowadzącego go na smyczy mężczyznę. Dzik szczęśliwie na agresywne zachowania psa nie reaguje atakiem, a ucieczką.

- Tu mogła wydarzyć się tragedia! – pisze w serwisie radna Alicja Krasula. - Miasto Gdańsk nie radzi sobie z dzikami, mieszkańcy nie mogą bezpiecznie wyjść z domu – ocenia, po czym sugeruje odpowiednimi odnośnikami, na kogo głosować w mieście w wyborach samorządowych 7. kwietnia.

Negatywna ocena większości rządzącej Gdańskiem wcale nie jest jednak tak jednoznaczna, jak twierdzi radna. Parę dni temu włodarze Gdańska, Gdyni i Sopotu zapowiedzieli kroki majace na celu rozwiązanie problemu dzików.

Walczący o reelekcję samorządowcy napisali do ministra Czesława Siekierskiego list z prośbą o pomoc w odławianiu i wywożeniu dzików z miast.

- Z jednej strony oczekuje się radykalnych działań – mówił wiceprezydent Gdańska Piotr Kryszewski. - Z drugiej strony mamy też środowiska ekologiczne, które chciałyby rozwiązań bardziej humanitarnych. Ale miasto, żeby skutecznie rozwiązać ten problem, potrzebuje odpowiednich regulacji prawnych i narzędzi. Dziś takich jeszcze nie ma. Dlatego wspólnie apelujemy o zmianę tych przepisów, które dadzą realną szanse, żeby uporać się z tą kwestią.

Z kolei na 25 kwietnia jest zaplanowane spotkanie samorządowców z regionalną dyrekcją Lasów Państwowych, przedstawicielami myśliwych i służb weterynaryjnych. Nietrudno jednak odnieść wrażenie, że trójmiejscy włodarze zabrali się za rozwiązywanie problemu również dopiero w kontekście wyborczym.

Problem dzików wychodzących stadnie z Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego do miast aglomeracji jest nierozwiązany od lat. Od wybuchu wirusowej epidemii afrykańskiego pomoru świń obowiązuje zakaz odławiania i wywożenia dzików do odległych lasów, jak samorządy radziły sobie wcześniej. Dziki również zapadają na pomór, wywożone, mogłyby roznosić epidemię.

Samorządowcy z kolei niechętnie decydują się na odstrzały sanitarne, wiedząc z jakim wizerunkiem się to wiąże. Przez okres rządów Zjednoczonej Prawicy trójmiejscy włodarze, szczególnie prezydent Sopotu, próby poradzenia sobie z sytuacją kończyli przerzuceniem odpowiedzialności za rozwiązanie problemu na rząd swoich przeciwników politycznych. Wybory samorządowe odbędą się 7. kwietnia.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto