Na ten temat trudno w obu resortach uzyskać odpowiedź. Co więcej, według posła Adama Korola z PO, nie wiadomo, czy SKS-y będą się odbywać w ramach lekcji wychowania fizycznego - w takim wypadku straciliby najsłabsi uczniowie.
- SKS-y będą stanowić jeden z fundamentów spójnej koncepcji szkoleniowej - mówił na konferencji minister sportu Witold Bańka. Tłumaczył też, że „celem będzie urealnienie trzeciej i czwartej godziny wychowania fizycznego w szkołach”.
Co to oznacza? Tego nie wie poseł Adam Korol, choć uczestniczył w obradach Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, gdy omawiano tę sprawę.
- Od minister edukacji narodowej usłyszeliśmy, że zajęcia te mają być obowiązkowe dla wszystkich. Potem minister sportu powiedział, że na SKS-y przeznaczone mają być dwie z czterech godzin wychowania fizycznego. A przecież w podstawie programowej jasno widnieje zapis, że dzieci mają cztery godziny wf. w tygodniu. Jeżeli to mają być godziny obowiązkowe dla wszystkich, nie widzę przyczyny, by odrywać je od wychowania fizycznego - stwierdza poseł.
CZYTAJ TAKŻE: Sport w szkole.Zespół Szkół Sportowych i Ogólnokształcących na Żabiance uczy rywalizacji w duchu fair-play
Zapowiadane zajęcia już martwią samorządowców, którzy zastanawiają się, kto za to zapłaci. - Nie wiemy, jak ma wyglądać powrót SKS-ów do szkół: czy będzie to zadanie subwencjonowane? Jeżeli nie, to koszt dla gminy będzie szedł w miliony - mówi Dariusz Wołodźko z biura prasowego gdańskiego magistratu. - A przypomnijmy, że wiele zajęć sportowych było realizowanych w ramach tak zwanych godzin karcianych. Zlikwidowano je, co w przypadku Gdańska oznacza 8 tysięcy godzin mniej tygodniowo. Koszt roczny to w tym wypadku 25 milionów złotych.
Finansowanie SKS-ów może być też problematyczne dla mniejszych gmin. - U nas działa ponad 20 sekcji. Wydajemy na to 300 tysięcy złotych, bez kosztów utrzymania obiektów. Każda sekcja ma jakieś swoje osiągnięcia, na przykład sekcja tenisa stołowego w Straszynie to mistrzowie województwa. Niektórzy są w kadrze Polski. I jeśli będę teraz musiała wprowadzić i opłacić SKS-y, będę zmuszona zlikwidować już istniejące sekcje - skarży się wójt gminy Pruszcz Gdański Magdalena Kołodziejczak. - Zresztą już teraz sale gimnastyczne są u nas zajęte od godziny 7 do 22. Gdzie tu jeszcze zmieścić SKS-y?
Zastrzeżenia co do projektu MSiT mają też wuefiści i dyrektorzy szkół. Jak bowiem wynika z komunikatu na ministerialnych stronach, SKS-y mają promować najlepszych.
- Kiedyś na SKS-y przychodziły wybrane przez nauczycieli, najbardziej wysportowane osoby. Podczas takich zajęć przygotowywały się do zawodów. Dziś, gdy coraz więcej dzieci ma nadwagę, powinny się zmienić priorytety - mówi Michał Zapolski-Downar, dyrektor SP nr 79 w Gdańsku. - Trzeba wypromować wśród uczniów aktywność rekreacyjną. Należy promować już sam udział, a nie stawiać na wynik. Szczególnie że dziś dzieci nie chcą ćwiczyć.
MSiT zapowiada też, że do szkół mają powrócić testy sprawnościowe - staną się standardem w szkołach. Wyniki będą wprowadzane do systemu informatycznego, co pozwoli na odkrywanie talentów
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?