25 tysięcy za profesora

Uniwersytet Gdański koniecznie potrzebuje profesorów. 25 tysięcy złotych - taką nagrodę dostanie każdy doktor habilitowany z uczelni, który w ciągu najbliższych pięciu lat zdobędzie tytuł profesora.

Pieniądze w nagrodę za tytuł profesorski to pomysł rektora uczelni, dr. hab. Andrzeja Ceynowy. Skąd się wziął?
- Taka nagroda to bardzo małe pieniądze w porównaniu z tym, co uczelnia może zyskać - mówi rektor. - Za profesorem z Ministerstwa Edukacji idą dwa razy większe pieniądze.
Pieniądze na nagrody rektor przyznaje z tzw. rezerwy rektorskiej. Pierwszą wypłatę, czyli 25 tysięcy zł, dostał prof. Piotr Skurski z Wydziału Chemii, który otrzymał ten tytuł w wieku 36 lat.
Uczelnia musi mieć nadzieję, że kandydatów będzie więcej, bo zaczyna jej brakować utytułowanej kadry. Tylko z Wydziału Nauk Społecznych odeszło ostatnio 13 profesorów. Trzy lata temu brak wykwalifikowanych kadr spowodował, że UG musiał na rok zawiesić nabór na bardzo popularną wśród studentów socjologię. W tej chwili na kilku kierunkach na uczelni kadra naukowa jest tak szczupła, że gdyby ubyło jednego naukowca trzeba by zlikwidować dany kierunek.

W tej chwili na Uniwersytetcie Gdańskim na jednego profesora przypada 213 studentów. Na uniwersytecie w Olsztynie liczba ta wynosi 188, a w Toruniu - 166.

Rzeczywiście, to spora i zaskakująca dysproporcja - mówi prof. Grzegorz Węgrzyn, dziekan Wydziału Biologii, Geografii i Oceanografii UG. - Wielu pracowników dorabia do pensji w prywatnych uczelniach, może brak im czasu na działaność naukową. A ponieważ wciąż mamy na uniwerstecie ciasnotę, nie możemy przyjmować z zewnątrz nowych doktorów habilitowanych. Może to jest powód - zastanawia się profesor.
Jego zdaniem, mogło też na uczelni brakować motywacji w postaci pieniędzy. - Między podstawową pensją profesora a doktora habilitowanego jest naprawdę niewielka różnica - mówi prof. Węgrzyn.
Akurat on sam jest świetnym przykładem, że karierę naukową na UG można robić i bez motywacji finansowej. Dzisiejszy dziekan zdobył tytuł profesora w wieku 35 lat. To uczelniany rekord. Tylko rok więcej potrzebował na sięgnięcie po ten tytuł prof. Piotr Skurski z Wydziału Chemii.
- Duże samozaparcie i koncentracja na celu - motywuje swój sukces prof. Skurski. - Choć przyznam, że bardzo wiele osób, gdy rozpoczął się proces nadawania mi tytułu, patrzyło na mnie jakoś dziwnie. Spełniałem wszelkie warunki merytoryczne, ale pewnie nie pasował im mój wiek. Bo u nas przyjęło się, że profesor powinien mieć siwą brodę i co najmniej 50 lat. Może właśnie stąd bierze się tak mała liczba profesorów na naszej uczelni - zastanawia się prof. Skurski.
Prof. Skurski jest pierwszym laureatem nagrody, jaką w listopadzie ubiegłego roku ustanowił rektor UG, Andrzej Ceynowa. Otrzymują ją doktorzy habilitowani, którzy w odpowiednim czasie postarają się o tytuł profesorski. Kto zdobędzie profesurę w ciągu pięciu lat od habilitacji, dostanie 25 tys zł. Jeśli pracownikowi uda się to w ciągu siedmiu lat, dostanie 20 tysięcy. Pozostali mogą liczyć na 15 tysięcy zł.
- Mam nadzeję, że to zachęci innych pracowników. A sam zrobię profesurę, gdy będę miał więcej czasu - odpowiada nieco rozdrażniony pytaniem o swoją karierę naukową rektor, dr hab. Andrzej Ceynowa.

Ile zarabiają naukowcy?
Najniższa pensja doktora habilitowanego na UG to 3060 zł. brutto (pensja podstawowa)
Profesor tytularny dostaje najmniej 3570 zł brutto. Profesor tytularny pracujący tylko na prywatnej uczelni zarabia średnio około 6 tysięcy brutto.