Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera Pandoragate. Młode osoby traktowały patologicznych youtuberów wręcz jak bóstwa. Jak doszło do afery? Rozmawiamy z Janem Kreftem

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Jak doszło do PandoraGate?
Jak doszło do PandoraGate? pexels
- Cyberprzestrzeń napędza skrajne emocje i kreuje skrajne osobowości. 30 lat Internetu wychowywało młodych ludzi skuteczniej niż szkoły i stworzyło zupełnie nowe tożsamości – mówi prof. Jan Kreft, z Politechniki Gdańskiej, szef Centrum Badań nad Zarządzaniem Algorytmicznym, medioznawca, ekspert badający zjawiska społeczne w cyberprzestrzeni, z którym rozmawiamy o aferze Pandoragate.

Jak doszło do Pandoragate?

- W sprawie afery Pandoragate trudno jest chyba winić Internet jako medium, tylko dlatego, że znaleźli się ludzie, którzy dopuszczali się nadużyć seksualnych wobec nieletnich dziewcząt…

Patrzymy dziś na tę sprawę z perspektywy funkcjonowania dwóch światów – realnego i cyfrowego. Utarło się, że w tym drugim, można więcej, a w zasadzie wolno robić wszystko. Cóż, internetowe osobowości okazują się być patologicznymi w realu. Okazało się także, że cyberprzestrzeni łatwiej ukryć, kim się naprawdę jest. Można mieć wiele twarzy, które prowadzą do popularności, a w realu noszenie takich nienaturalnych masek odreagowywać. Potwierdziło się wreszcie, że cyberprzestrzeń napędza skrajne emocje i kreuje skrajne osobowości. Sprawia, że ludzie stają się, zwłaszcza słabsze osobowości, przekonani o swojej wszechmocy.

Podejrzani o nadużycia to stosunkowo młodzi ludzie, którzy szybko zarobili spore pieniądze na swojej działalności w sieci. Zachłysnęli się bogactwem, popularnością? Sądzili, że wszystko im wolno?

- Ta afera kładzie się dziś cieniem na środowisku internetowych twórców - blogerów, youtuberów, a przecież wielu z nich robi znakomitą robotę, np. ci, którzy popularyzują naukę. Trzeba natomiast zwrócić uwagę na mechanizmy gromadzenia popularności w cyberprzestrzeni, zwłaszcza na Youtube, ale ina TikToku, na Instagramie itd. Logika algorytmiczna napędza błyskawicznie popularność, ale twórcom nielicznym. Niewielu staje się milionerami, choć wielu próbuje, krzycząc w cyberprzestrzeni – patrzcie, oglądajcie – zdobyć popularność. Mechanizmy samonapędzającego się sukcesu są zgodne z. efektem św. Mateusza - bogaci stają się jeszcze bogatsi, a biedni, rozpaczliwie zabiegający o uwagę, jeszcze bardziej nieistotni. W tej bezpardonowej walce o uwagę sukces jest jest jak uderzenie wody sodowej, efekt doładowania dopaminą, działający jak narkotyk. Bardzo trudno się w tym nie zanurzyć. Nic dziwnego, że młode osoby traktowały tych patologicznych youtuberów wręcz jak bóstwa, jakby dostąpiły zaszczytu spotkania z postaciami, które zstąpiły z Parnasu. Natomiast to, co trzeba powiedzieć dziś o tej aferze to to, że nie powinniśmy być zaskoczeni tym, że do niej doszło…

Jak to?

- Środowisko youtuberów, streamerów, całej tej części cyberprzestrzeni napędzane jest zachowaniami manipulacyjnymi. Od kilku lat są na ten temat prowadzone badania, zastepujące dobrze poinformowaną intuicję. Wiemy zatem o czymś, co po angielsku nazywa się „dark patterns”, czyli celowo tworzone wzorce manipulacyjne wykorzystywane przy projektowaniu mediów cyfrowych. Ich zadaniem jest wpływanie na użytkowników, aby podjęli po prostu niezamierzone przez nich wcześniej działania, które sprzyjają interesom poszczególnych platform w cyberprzestrzeni.

Jak zmusić kogoś, za pomocą manipulacji, do określonego zachowania? Żeby kupił coś, czego nie potrzebuje w sieci lub za coś zapłacił?

- „Dark patterns” są elementami architektury stron internetowych, mobilnych aplikacji, które mamy w swoich telefonach. Dość powszechne są w grach. Są bardzo wpływowe w środowisku bardzo młodych ludzi, tych, którzy mają jeszcze słabo rozwinięte rozumienie intencji perswazyjnych. I badania wskazują, że tylko 20 proc. mobilnych aplikacji, w których korzystają dzieci w wieku od 3 lat do 5 lat, nie ma manipulacyjnych funkcji.. I te funkcje najbardziej dotykają najmłodszych użytkowników, nastolatkowie są w tym świecie całkowicie zanurzeni. Wiemy też, że największe spustoszenie sieją manipulacyjne wzorce wśród ludzi niewykształconych. Chodzi np. o fałszywą pilność czyli powtarzające się komunikaty „zrób coś błyskawicznie, albo coś złego się wydarzy”, albo gamifikację, czyli stosowanie logiki rywalizacji, zmuszenie użytkownika do wykonania pewnej czynności, w celu zdobycia nagrody. To jest wielowymiarowe wpływanie na emocje.

Można zatem mówić o ofiarach „dark patterns”?

- To nie takie proste. Oto bowiem inne badania wskazują, że wielu użytkowników kieruje się moralnym kompromisem. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy oglądają patostreamerów vlogerów, youtuberów, którzy wykazują się kompletną dezorientacją etyczną. pewien poziom opresji, . Jestem bardzo daleki od obwiniania ofiar, ale takie postawy są dobrze zbadane.. Użytkownicy zdają sobie sprawę z część manipulacji, czy czy zachowań patologicznych uznają je jako część doświadczenia internetowego. To wszystko oznacza, że problem jest znacznie poważniejszy, niż sądzimy, znacznie bardziej skomplikowany. I teraz pewnie padnie pytanie, co z tym zrobić…

To oczywiste, bo coś zrobić trzeba…

- Wzorce manipulacyjne, patologiczne w internecie są badane od mniej więcej dekady. Świat nauki, ale i część organizacji pozarządowych, to wszystko to rozpoznał i o tym mówił, ale kłopot w tym, że ani projektanci, ani platformy nie wykształciły mechanizmów selekcji. Pojawiające się tu o ówdzie reakcje polityczne są spóźnione, choć dobrze że w ogóle mają miejsce. Pojawiają się też na horyzoncie rozwiązania systemowe, które mogą mieć pozytywny skutek. Chodzi o działania w ramach Unii Europejskiej, słynny DSA,mający służyć ochronie internautów. Problem w tym, że te przepisy zostały dopiero niedawno uchwalone i one będą wchodziły w życie stopniowo. Tymczasem mamy ustalone wzorce zachowań, które trudno będzie zmieniać.

Czy nagrania youtuberów ujawniające dowody patologicznych zachowań w tym środowisku nie świadczą o tym, że to środowisko chce samooczyszczenia?

- Raczej popularności wynikającej z nowo odkrywanej przez nich własnej szlachetności. Więcej nadziei pokładam w wielkich pracach szkolenia sztucznej inteligencji, która będzie w przyszłości usuwać patologię z internetu, choć należy pamiętać, że koszt tego szkolenia też jest dewastujący. Mówię o armii młodych ludzi w Kenii usuwających zło z sieci ucząc tym samym sztuczną inteligencję. Wcześniej wiedzieliśmy o ponad 100 tysięcy młodych ludzi czyszczących internet z Filipin, Indii i Bangladeszu. Sądzę zatem, że dopiero wprowadzenie zaawansowanych technologii sztucznej inteligencji może rozwiązać problem i sprawić jednocześnie, że internet stanie się bardziej przyzwoity. Ale na pewno nie powstrzyma to degeneracji ludzi, przenoszących patologiczne zachowania z cyberprzestrzeni do rzeczywistości.

Bo tak jak w całej tej aferze PandoraGate jest to kwestia rodziców? Służb?

- Nie wierzę specjalnie w moralizatorstwo, w stylu, że zawiodła szkoła, gdzie byli rodzice itd. Myślę, że 30 lat Internetu wychowywało młodych ludzi skuteczniej niż szkoły i stworzyło zupełnie nowe tożsamości w sieci o wyższych poziomach tolerancji dla patologicznych zachowań. Internet nam się raczej nie udał – to śmietnik, w którym jest wiele diamentów. Może Metaverse będzie lepszy.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Afera Pandoragate. Młode osoby traktowały patologicznych youtuberów wręcz jak bóstwa. Jak doszło do afery? Rozmawiamy z Janem Kreftem - Dziennik Bałtycki

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto