Debata Dziennika Bałtyckiego. Trójmiejscy deweloperzy: Rok niespodzianek

- Mam nadzieję, że rok 2013 będzie o tyle przełomowy, że zapisze się jako kończący kryzys na rynku nieruchomości - powiedział Tomasz Niski, prezes Prasy Bałtyckiej, witając naszych gości na pierwszej w tym roku debacie pomorskich deweloperów.

- Kryzys jest faktem, ale medialnym - natychmiast zripostowała Julia Łaszkiewicz, członek zarządu firmy EKOLAN SA. - Nie ukrywam, że baliśmy się go również my, deweloperzy, bo rok 2013 jawił się w zapowiedziach, jako nasz koniec świata. Tymczasem wyniki styczniowej sprzedaży w wielu firmach zaskoczyły, na plus.

Czytaj także: Rok 2013 rokiem inwestycji?

- Styczniowa sprzedaż była jeszcze - przynajmniej w większości firm - efektem rozmów, prowadzonych pod koniec ubiegłego roku - stwierdził Andrzej Przybek, dyrektor sprzedaży w firmie EURO STYL. - Ale luty był nadal tak samo dobry, jak styczeń, nie zauważyliśmy jakiegokolwiek spadku poziomu sprzedaży, podczas gdy - biorąc pod uwagę to wszystko, o czym się mówiło pod koniec ubiegłego roku - założyliśmy mniejszy budżet w I kwartale 2013 roku i już go przeganiamy. I... nadal robimy swoje, jak w piosence Młynarskiego, bez szaleństw. Constans. Jesteśmy bardziej przewidywalni. Nie oparliśmy całego oferty na działaniach w jednym kierunku, dofinansowań, co byłoby ewidentnym błędem. Dzięki stabilnej polityce i rozmaitości oferty - jesteśmy w czołówce.

- Wynik sprzedaży w styczniu br. oceniamy jako bardzo dobry. Zasadniczą rolę odegrało wprowadzenie pod koniec ubiegłego roku do oferty nowej inwestycji Czwarty Żagiel na gdańskim Przymorzu, która cieszy się dużym zainteresowaniem - stwierdził Rafał Zdebski, pełnomocnik zarządu INPRO SA. - Szacujemy, że kolejne miesiące będą jeszcze lepsze, między innymi dlatego, iż planujemy wiosną wprowadzić do sprzedaży lokale mieszkalne z bardzo atrakcyjnej inwestycji - Kwartał Uniwersytecki. To nasza recepta na kryzys, czy może raczej większą konkurencję na rynku - kolejne atrakcyjne oferty.

J. Łaszkiewicz: Czynnik konkurencyjności jest teraz chyba szczególnie istotny. Przez lata marki największych deweloperów, tych rodzimych, trzymały się bardzo mocno i bardzo mocno trzymały jakość. Różnice w cenach był y- na przeróżnych projektach i w różnych lokalizacjach, ale najpierw był okres, gdy całe Trójmiasto sprzedawało po 2400, jak ktoś miał ofertę po 2600 - to reszta się dziwiła,co tak drogo. Jeszcze bardzie była podejrzana oferta z ceną 2200 - jakaś tanizna, robią lewe interesy? To był rynek, który się mieścił właśnie w tych granicach 2200-2600 (2002-2003 rok). I nagle okazało się, że na tej samej inwestycji są mieszkania, które kosztują od 4 do 8 tys. zł za metr kwadratowy, w zależności od piętra, słońca, strony świata, widoku. To się zaczęło w latach 2004-2005. Ciągle jeszcze Trójmiasto było na tle innych rynków, np. warszawskiego, pod względem jakości wyjątkowe, nie można było zejść z pewnych elementów. I Trójmiasto - naprawdę - trzyma nadal wysoki standard! Jednak w momencie, gdy rynek został nazwany "kryzysowym', a więc w latach 2011-2012, ceny stały się tak ważne dla klientów, że zaczęli kupować jak najtaniej, już nie kładąc takiego nacisku na jakość. Myślę, że również część deweloperów nastawiła się na to, że 2013 to będzie ten umowny koniec świata, prawdziwy kryzys - i może nie warto budować nad stan? I może właśnie stąd to zaskoczenie na początku tego roku: nie ma końca świata, ludzie kupują mieszkania w styczniu, kupują w lutym, jakby nie słyszeli o kryzysie. Banki również podchwyciły ten nastrój.

A.Przybek: Może właśnie dlatego ostatnio w mediach robi się dobra atmosfera wokół deweloperki, wynikająca właśnie z przekonania, że deweloperzy są już tak nisko z cenami, że to właśnie dobry moment na zakup, bo taniej już n ie będzie, niżej się nie da? To jest ten czas, kiedy warto kupować, tym bardziej, że ryzyko jest zminimalizowane, bo bardzo dużo jest na rynku mieszkań gotowych, wybudowanych z dobrych materiałów i wykończonych w dobrym standardzie. Deweloperzy trójmiejscy rywalizowali przez ostatnie lata właśnie na tym polu między sobą - i teraz można z tego skorzystać.

A.Chomicka: To widać wyraźnie, gdy porównuje się budynki sprzed kilku lat z tymi budowanymi obecnie. Prestiżowe strefy wejścia, recepcje czy portiernie, piękną zieleń - można spotkać nie tylko w apartamentowcach, w inwestycjach, gdzie są mieszkania ze średniej półki, ale coraz częściej również w sektorze popularnym.

J. Łaszkiewicz: Te czasy wymagają od nas właśnie mega standardu i profesjonalizmu. Nic się nie uda zamarkować - nie tylko w procesie budowania, ale również w obsłudze, informacji, w pokazywaniu tego, co jest prawdziwe.

A. Przybek: Standard i jakość obsługi jest dzisiaj w wielu przypadkach kluczowa dla nas, a powiedzenie - obsługuj klienta tak, jak sam chciałbyś być obsługiwany - to dzisiaj pierwsza reguła naszego kodeksu firmowego.

R.Zdebski: Każda z tutaj obecnych firm na jakość kładzie największy nacisk. Ewidentnie widać, że ze sobą konkurujemy, ale nie zawsze wprost, przez ceny, a poprzez na przykład lokalizacje, co różnicuje oferty. Jednak wydaje mi się, że mówiąc o tym, jak będzie się dalej kształtował rynek deweloperski w 2013 roku - nie możemy pominąć roli banków. Spadły stopy procentowe kredytów, ale jeszcze nie wiemy, czy banki nie zrekompensują tego np. podniesieniem marż. Ten rynek, moim zdaniem, nie jest jeszcze zrównoważony, a to on decyduje o możliwościach kupujących.