MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Debata w sprawie gazociągu po dnie Bałtyku

Michał Lewandowski
Największym zagrożeniem dla Bałtyku przy budowie podmorskiego gazociągu, który ma połączyć Rosję z Niemcami, może być naruszenie pokładów zatopionej po II wojnie światowej broni chemicznej.

Największym zagrożeniem dla Bałtyku przy budowie podmorskiego gazociągu, który ma połączyć Rosję z Niemcami, może być naruszenie pokładów zatopionej po II wojnie światowej broni chemicznej.

To dziwne, że ani Rosja, ani Niemcy nie prezentują żadnych raportów wpływu tej inwestycji na środowisko - uważają wybitni naukowcy, którzy wczoraj spotkali się w Gdańsku.
Polska, która od początku podważa projekt budowy Gazociągu Północnego pod dnie Bałtyku odniosła ostatnio spory sukces. Pod wpływem naszych protestów Europejski Bank Inwestycyjny ogłosił, że nie będzie finansował budowy gazociągu swoimi tanimi kredytami. Wczoraj o zagrożeniach jakie niesie za sobą ta budowa dyskutowali naukowcy z Politechniki Gdańskiej i Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa.

- Budowa gazociągu wpłynie na środowisko morza i wszystkich krajów, które nad nim leżą - uważa prof. Tadeusz Kasperek z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. - W Głębinie Bornholmskiej, przez którą ma przebiegać gazociąg po II wojnie światowej zatopiono 30 do 60 tys. ton broni chemicznej.
Chodzi o tak niebezpieczne substancje jak iperyt, luizyt, chloroacetofenon i porażający system nerwowy - tabun. Według pierwotnych założeń arsenały hitlerowskiej broni chemicznej alianci mieli zatopić w wodach oceanu atlantyckiego na głębokości ok . 4 km. Wybrano jednak rozwiązanie tańsze i poniemieckie bojowe środki chemiczne zatopiono w dużo płytszych wodach Bałtyku. Wrzucano je tak jak leci: bez rozbrajania, w drewnianych skrzyniach, które opadając mogły dryfować.

- Aby dokładnie wiedzieć czy coś nam będzie zagrażać czy nie, trzeba znać własny obszar morski - uważa z kolei Jan Marcin Węsławski, z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk. - A my nie wiemy jaką wartość tak naprawdę ma polski obszar morski. Poza tym trzeba pamiętać, że to właśnie Polska, obok Rosji, jest największym trucicielem Bałtyku.

Zdaniem Węsławskiego w sprawie Gazociągu Północnego decydujące powinny być fachowe badania, a nie polityka.

Prof. Jan Hupka z PG uważa, że wpływ gazociągu na ekosystem Bałtyku trzeba rozpatrywać nie tylko na etapie jego budowy, ale również eksploatacji.
- Jakie będą plany na wypadek wycieku gazu? Tego na dziś nie wiemy - podkreślał podczas konferencji prof. Hupka.
W powszechnej opinii uczestników wczorajszej debaty najbardziej niepokojący jest fakt, że ani Rosja, ani Niemcy nie prezentują żadnych raportów wpływu gazociągu na środowisko.

- Polska powinna wykorzystać wszystkie dostępne w ramach prawa międzynarodowego środki, aby uzyskać odpowiedź na pytanie o wpływ tej inwestycji na środowisko - zaznaczyła prof. Janina Ciechanowicz z Uniwersytetu Gdańskiego.

Niemcy i Rosja podpisały umowę o budowie rurociągu bałtyckiego 8 września 2005 roku. Biegnąc po dnie Bałtyku umożliwić ma dostawy rosyjskiego gazu z pominięciem pośredników. Kraje nadbałtyckie protestowały uważając, iż godzi to w ich interesy.

Gazociąg Północny
Gazociąg, który połączy Rosję z Niemcami po dnie Bałtyku będzie liczył niecałe 1,2 tys. km. Będzie się składał z dwóch nitek o przepustowości 55 mln metrów sześciennych gazu dziennie. Każda z rur ma mieć średnicę 122 cm, a gaz będzie tłoczony nimi pod ciśnieniem 220 atmosfer. Pierwsza nitka gazociągu ma zostać zbudowana do 2010 r., kolejna ma być gotowa w dwa lata później. W dwóch miejscach planowana trasa przechodzi przez obszary, na których po II wojnie światowej zatopiono tysiące ton broni chemicznej.
Według szacunków rosyjskiego Gazpromu inwestycja ta ma pochłonąć w sumie 4 mld dolarów. Do budowy powołana została specjalna spółka - Nord Stream AG. Doradcą zarządu tej zarejestrowanej w Szwajcarii firmy jest były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Większość udziałów - 51 proc. - należy do Rosjan.

Musimy dbać o nasze interesy
Z marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem rozmawia Michał Lewandowski

- Czy Niemcy i Rosja są zainteresowane, pańskim zdaniem, pokazaniem wpływu na środowisko swojego gazociągu?
- Kraje, które to przedsięwzięcie organizują wcale nie są tym zainteresowane. Nie chcą pamiętać o niebezpieczeństwach, które są związane z położeniem tego gazociągu. Przy czym trzeba pamiętać, że trasa tej inwestycji po dnie Bałtyku jest najdłuższa z możliwych i wybrano ją specjalnie, aby omijała wody krajów trzecich.
- Co jest największym zagrożeniem?
- Przede wszystkim zalegająca na trasie gazociągu broń chemiczna. W sumie w różnych miejscach ponad 100 tys. ton. I o ile dość dużo wiemy o broni zatapianej po II wojnie światowej, to praktycznie nic nie wiemy o tej, która na dnie spoczęła po I wojnie, a i takie przypadki były.
- Broń zatopiona w Głębinie Bornholmskiej znajduje się w pobliżu naszych wód ekonomicznych.
- Właśnie. Tam broń była zatapiana przez Rosjan z obecnego Obwodu Kaliningradzkiego. Niemcy z NRD zatapiali ją jeszcze w latach 50., choć nieco w innym miejscu. Oczywiście teoretycznie można to podnieść, ale w praktyce nikt tego nie robił i to niezmiernie niebezpieczne.
- Czego powinniśmy się zatem domagać od wykonawców gazociągu?
- Przynajmniej powinniśmy wiedzieć jakie są środki bezpieczeństwa i jak zamierzają ten problem usunąć. Nasze środowisko, zgodnie z umowami międzynarodowymi, też musi być w ramach tej inwestycji zabezpieczone. Musimy też żądać pokazania dokładnej trasy przebiegu gazociągu i dokładnych analiz jego wpływu na środowisko.

Najgroźniejszy jest iperyt
Z prof. Tadeuszem Kasperkiem rozmawia Michał Lewandowski

- Ile broni chemicznej zatopiono w Głębi Bornholmskiej?
- Według różnych ocen od 30 do 60 tys. ton. Przy czym bardzo groźnego dla zdrowia iperytu ok. 13. tys. ton. Iperyt jest środkiem rakotwórczym i powodującym po zetknięciu ze skórą głębokie owrzodzenia. Ostatni przykład zetknięcia się z nim ósemki polskich rybaków mieliśmy w 1997 r. Naruszenie broni chemicznej spoczywającej na dnie może okazać się nie tylko katastrofą ekologiczną, ale również może być niebezpieczne dla osób, które będą pracowały przy budowie gazociągu.
- Nie lepiej byłoby wyłowić to co ewentualnie stanie na drodze budowniczych gazociągu?
- Oczywiście to byłoby najlepsze wyjście, ale taka operacja jest niesłychanie kosztowna. Nie mam jednak wątpliwości, że Niemcy i Rosjanie jakoś z tym problemem będą musieli sobie poradzić.
- A może w ogóle lepiej byłoby zbudować ten gazociąg po prostu na lądzie?
- Z punktu widzenia ekosystemu na pewno to było by lepsze. Zwłaszcza, że Bałtyk już i tak jest bardzo zanieczyszczony, a tak wielka inwestycja nie pozostanie bez wpływu na środowisko.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto