Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat w Ustce. Nikt nie wie, dlaczego syn zabił ojca

Marcin Kamiński
W tym domu doszło wczoraj do tragicznego zdarzenia. Od strzałów z broni myśliwskiej zginęli ojciec i syn. W jaki sposób - bada policja i prokuratura.Fot. APR/SA
W tym domu doszło wczoraj do tragicznego zdarzenia. Od strzałów z broni myśliwskiej zginęli ojciec i syn. W jaki sposób - bada policja i prokuratura.Fot. APR/SA
Pytaniom nie ma końca, nie wiadomo, też gdzie szukać ich początku. Choć minęły cztery dni od tragicznej dla mieszkańców ulicy Krokusowej w Ustce nocy, ból i szok wciąż nie znikają.

Pytaniom nie ma końca, nie wiadomo, też gdzie szukać ich początku. Choć minęły cztery dni od tragicznej dla mieszkańców ulicy Krokusowej w Ustce nocy, ból i szok wciąż nie znikają. Dzisiaj dom na osiedlu Kwiatowym skrywa jedną z największych i najkrwawszych tajemnic kurortu ostatnich lat.
15-letni Sebastian K. zabił we wtorek po południu z broni myśliwskiej swojego ojca. Potem popełnił samobójstwo. Prawdopodobną przyczyną zabójstwa i samobójstwa miał być konflikt między ojcem i synem. Chłopak oddał najpierw dwa strzały do ojca (pociski trafiły go w bok klatki piersiowej), a potem strzelił sobie z tej samej broni prosto w serce. Na ławie, przy której leżało ciało, znaleziono kartkę papieru z nakreślonymi słowami „KOCHAM CIĘ. ŻYJ DALEJ”. Tyle wiadomo na pewo. Reszta - motywy, przyczyny tragedii to tajemnica. - Wiele wskazuje na to, że tłem dramatycznego zdarzenia mógł być konflikt rodzinny i nieszczęśliwa miłość chłopca - mówi nadkom. Marek Paszkiewicz, zastępca komendanta słupskiej policji.
Syn
Sebastian. Uczeń pierwszej klasy usteckiego gimnazjum. Zawsze uśmiechnięty. Lubiany przez kolegów. We wtorek dwóch z nich - Darek i Mateusz miało odnieść mu grę komputerową. Nie zdążyli. Wieczór spędzili na miejscu tragedii.
- Nie możemy uwierzyć w to, co się stało... To szok. Dzisiaj mieliśmy się z nim zobaczyć. To był świetny kumpel - mówią łamiącym się głosem chłopcy.
To nie jedyne ciepłe słowa o rodzinie K. Sąsiedzi z pobliskich domów niewiele mówią o ewentualnych przyczynach tragedii. Nie wiedzą, dlaczego 15-letni chłopak zastrzelił ojca, a potem popełnił samobójstwo.
Ojciec
Wszyscy w okolicy znali Andrzeja K. i jego pasję - myślistwo. Ta pasja ostatecznie go zgubiła, bo zginął od broni, którą polował na zwierzęta. 39-letni mężczyzna każdą wolną chwilę spędzał w lesie.
- Nie dam złego słowa powiedzieć na tę rodzinę - zarzeka się jedna z sąsiadek (nie chce podawać nazwiska). - To straszne co się stało. Byliśmy z nimi bardzo blisko, odwiedzaliśmy się. Mój mąż polował z Andrzejem. Pomagaliśmy sobie wzajemnie. Takiej rodziny należy dzisiaj ze świecą szukać. Żadnych swar, kłótni. Zdrada? W żadnym wypadku. To była kochająca się rodzina.
Za Andrzejem obstają również koledzy z Wojskowego Koła Łowieckiego „Bałtyk”.
Żal
- Andrzej nie żyje? - z niedowierzaniem w głosie pyta Janusz Grzybowski, prezes koła i przewodniczący Rady Powiatu słupskiego. - To niemożliwe. W jaki sposób jego syn dostał broń w swoje ręce? Dlaczego była naładowana? Andrzej doskonale znał przepisy i wiedział, że broni nie można dawać nikomu, że musi być zamknięta w sejfie... Razem polowaliśmy i nie wierzę, aby trzymał ją naładowaną w domu. To niemożliwe. Jestem pełen żalu.
Lista pytań
Nie wiadomo, dlaczego i w jaki sposób Sebastian zdobył myśliwską broń ojca. Nie wiadomo, dlaczego wystrzelił i to dwa razy. Nie wiadomo, dlaczego nastolatek był tak bardzo zdesperowany, aby zabić siebie, co z broni myśliwskiej jest prawie niemożliwe. Chłopak położył się na ziemi, ściągnął buta i za spust pociągnął palcem u nogi.
- Trzeba być w strasznej desperacji, aby umrzeć taką śmiercią. A to było dziecko jeszcze - zastanawia się Grzybowski.
Pytań jest więcej.
Motywy
Jak ustaliła policja, prawdopodobną przyczyną tragedii był konflikt pomiędzy ojcem i synem. Jakie miał podłoże - policja mówić nie chce. Jednak prawdopodobnie chodziło o dziewczynę, która miała nie przypaść do gustu rodzicom lub też nie odwzajemniała uczuć chłopaka. W tak bezsensowną śmierć nie może uwierzyć też Stanisław Granda, łowczy z tego samego koła. Znał Sebastiana doskonałe. Gdy o nim mówi, łamie mu się głos.
- Zawsze mówiłem, że ten wiek jest najbardziej wrednym u dzieci. Ale naprawdę nie wiem, o co mogło pójść. Andrzej był zadowolony z syna. Jeździł razem z nim na polowania, na dokarmianie zwierząt. Trudno mi o tym mówić. Nie wiem jak mógł wejść w posiadanie broni. Przecież dostęp do niej mają tylko myśliwi. Sejf był przytwierdzony do podłogi, do ściany. Poza tym broń była zamknięta w szafie. Naboje były w osobnej, zamykanej przegrodzie...
Żałoba
Pytaniom nie ma końca. Na ulicy Krokusowej panuje żałoba. Pogrzeb Andrzeja K. i jego syna Sebastiana odbędzie się jutro, o godzinie 11, na cmentarzu w Ustce.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto