Łącznie fani zobaczyli kilkanaście starć, jednak najbardziej oczekiwane były walki wieczoru. W najważniejszej gdynianin Piotr „Płetwal” Hallmann, znany z występów w organizacji UFC, zmierzył się z Kamilem „Bombą” Łebkowskim. Górą okazał się ten drugi, szczególnie w trzeciej rundzie bezceremonialnie obijając Hallmanna. „Płetwal”, kończył starcie cały zakrwawiony, na skraju nokautu. Łebkowski był pod wrażeniem jego wytrzymałości.
- Trafiłem go mocno kilka razy, ale dalej ruszał się na nogach- mówił zawodnik z południa Polski. - Ma szczękę z granitu.
Łebkowski dał popis także po samej walce, kiedy zaprosił do ringu swoją dziewczynę, wyciągnął pierścionek i poprosił ją o rękę. Jako że zaręczyny zostały przyjęte, publiczność zaintonowała „ Sto lat, niech żyją nam!”.
Jedną z wcześniejszych walk, na którą publiczność czekała z niecierpliwością, był pojedynek gdańszczanina Michała Wlazły z zawodnikiem z Gdyni - Marcinem „Jagodą” Gułasiem. W pierwszej rundzie Gułaś starał się przejąć inicjatywę, jednak Wlazło obronił się. W drugiej odsłonie gdańszczanin dosiadł rywala w parterze i znokautował go potężnymi ciosami. Marcin Gułaś zaimponował natomiast publiczności już po walce, gdy zadeklarował, że całe honorarium przekazuje na cele charytatywne.
Sobotnie starcie przegrał niestety także inny gdynianin, Jacek „Łamator” Kreft, którego duszeniem trójkątnym poddał warszawianin Marian Ziółkowski. Było to już trzecie starcie tych rywali. Dotychczas bilans był remisowy - 1:1.
- Mam nadzieję, że tym razem już mu wszystko wyjaśniłem i serial naszych pojedynków przechodzi do historii - stwierdził po sobotnim triumfie Marian Ziółkowski.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?