Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk, Gdynia. Władze nie słuchają ludzi. Oblewają egzamin z demokracji

Łukasz Kłos
Wrzeszcz
Wrzeszcz fot. Tomasz Bołt
Zakazy pikiet, odrzucanie obywatelskich projektów uchwał czy ignorowanie uwag mieszkańców i rady dzielnicy do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego to kilka z ostatnich niepokojących decyzji władz samorządowych. Czy władze powinny wziąć korepetycje z zasad demokracji obywatelskiej i korzyści z niej płynących?

Przez kilka niedziel aktywiści z organizacji Food Not Bombs (jedzenie zamiast bomb) rozdawali zupę bezdomnym na gdańskim Dworcu Głównym. Gdy pod koniec stycznia zamierzali przenieść akcję na ul. Długą, usłyszeli "nie" z ust miejskich urzędników. Przedstawiciele ratusza zakaz tłumaczyli względami organizacyjnymi. W niedzielę, 29 stycznia, miała bowiem odbywać się tam... gra miejska kończąca obchody Roku Heweliusza.

Biuro prasowe prezydenta tłumaczyło ponadto, że organizatorzy nie wskazali w formularzu informującym o akcji, że jej zamiarem jest rozdawanie zupy potrzebującym.

- We wniosku jako cel zgromadzenia podano "protest polityczny przeciw drożyźnie, biedzie i aspołecznej polityce elit rządzących" - stwierdził dyrektor biura Antoni Pawlak.

Czytaj także: Paweł Adamowicz odrzucił poprawki zagospodarowania okolic dworca we Wrzeszczu

Wyjaśnienia urzędnika wprawiły w osłupienie organizatorów akcji: - Jeżeli problemem było to, że w odpowiedniej rubryce nie dopisaliśmy zupy, to możemy to zrobić - mówi Mateusz Żuk.

Żuk zapowiada, że bez względu na urzędnicze decyzje akcja będzie kontynuowana do marca.

"Nielegalną" zupę można by uznać za incydent, pojedynczą wpadkę gdańskiego magistratu, gdyby nie to, że w tym samym miesiącu władze miasta zignorowały inną inicjatywę obywateli. Jednym pociągnięciem pióra prezydent Paweł Adamowicz odrzucił ponad 30 wniosków do planu zagospodarowania Wrzeszcza, zgłoszonych przez mieszkańców, organizacje społeczne oraz radnych dzielnic. 26 stycznia głosami radnych rządzącej Platformy przyjęto plan z pominięciem uwag.

Inna decyzja prezydenta zaniepokoiła mieszkańców Nowego Portu oraz Brzeźna. Osiedlowi radni nie zgadzają się, by zaplanowane na maj spotkanie z prezydentem Pawłem Adamowiczem poświęcone było wyłącznie tematowi Euro 2012, jak zaplanował to magistrat. Argumentują, że obie dzielnice żyją swoimi problemami, więc szkoda im poświęcić rzadką okazję do osobistego spotkania z prezydentem miasta na kwestie związane z kilkudniowym turniejem piłkarskim.

Gdańscy samorządowcy nie są jedynymi, którzy stanęli w ogniu krytyki.

W Gdyni pojawiły się zastrzeżenia wobec praktyki prowadzonej przez Radę Miasta. Gdyńscy radni trzykrotnie odrzucali projekt, pod którym podpisało się pół tysiąca gdynian. Ostatni raz kilka dni temu. Obywatelska propozycja zakłada wsparcie dla drobnych przedsiębiorców w trudnych sytuacjach. Za każdym razem projekt jest odrzucony ze względów formalnych.

Zobacz także: Gdynia: Obywatelski projekt Rady Miasta nie był głosowany. Radni zdjęli dokument z obrad

- To jest kwestia postawy, pewnej filozofii i wyznawanych wartości - ocenia Jolanta Banach, polityk lewicy, radna Gdańska. -Albo się pomaga obywatelom we współtworzeniu rzeczywistości, albo uznaje się, że to władza została wybrana po to, żeby podejmować decyzje.

Banach zaznacza, że to skutek kulejącej w Polsce tzw. demokracji uczestniczącej, czyli włączania obywateli w proces podejmowania decyzji. - Władza nie wszystko klaruje w programie wyborczym. Co więcej, nie jest w stanie przewidzieć wszystkich scenariuszów zdarzeń - podkreśla lewicowa radna. - Uważanie, że obywatele mają inicjatywę uchwałodawczą, podczas gdy pod projektem muszą zebrać 2 tys. podpisów, to pogląd faryzejski. Niejeden radny wybrany został mniejszą liczbą głosów.

- Dużą zasługą administracji prezydenta Gdańska i efektem wieloletniej polityki jest włączanie organizacji pozarządowych do realizowania zadań publicznych - przyznaje Lidia Makowska, działaczka społeczna z Wrzeszcza i przewodnicząca zarządu dzielnicy. - Jednak myślenie obywatelskie nie polega wyłącznie na przekazywaniu przez gminę kolejnych zadań organizacjom. W Gdańsku bardzo mocno brakuje aktywnego włączania mieszkańców do współdecydowania o wydatkach publicznych czy nowych inwestycjach.

Makowska zwraca uwagę, że choć stworzono "narzędzia" (jak rady dzielnic czy inicjatywę obywatelską), to nie ma woli współpracy ze strony gdańskich samorządowców z oddolnym ruchem mieszkańców.

Polityki rządzących samorządem broni Marcin Skwierawski (PO), przewodniczący Komisji Samorządu przy RMG: - Nie znajdziemy pewnie drugiego prezydenta tak dużego miasta, który tak często osobiście spotykałby się z mieszkańcami miasta - podkreśla. - Zarówno urzędnicy, jak i organy samorządowe muszą działać w granicach prawa.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska i Gdyni prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto