Gdzie kilku się bije... tam

Od wtorku treningi z piłkarzami Prokomu Arki Gdynia prowadzi dyrektor sportowy klubu Wojciech Wąsikiewicz. Poszukiwania nowego szkoleniowca dla żółto-niebieskich trwają. Popularny w piłkarskim środowisku "Wąs" ma prowadzić zajęcia z gdyńskimi futbolistami tylko do czasu. Tak się przynajmniej wydawało.
Prezes Jacek Milewski szukając następcy dla zdymisjowanego we wtorek Mirosława Dragana rozmawiał już z kilkoma potencjalnymi kandydatami. Byli to pracujący do końca poprzedniego sezonu z Polonią Warszawa Marek Motyka, zwolniony niedawno ze Szczakowianki Jaworzno Tomasz Arteniuk czy wyrażający chęć powrotu na trenerską karuzelę Adam Topolski. Poważnym kandydatem mógłby być zdymisjowany niedawno w Zagłębiu Lubin Chorwat Drażen Besek - z nim też rozmawiał Milewski - gdyby nie to, że Besek ma w Lubinie lukratywny kontrakt obowiązujący go do czerwca przyszłego roku.
Kilku innych trenerów, których prezes chętnie by zatrudnił w Arce, ma ważne kontrakty w innych polskich klubach. Dotychczasowi rozmówcy raczej nie przekonali do swoich koncepcji Milewskiego. Czas ucieka i w piątkowym sparingu Arki z Wisła w Płocku poprowadzi zespół Wąsikiewicz. Jakiś czas temu wiceprezes sportowy Amiki Wronki Paweł Janas przejął w awaryjnej sytuacji drużynę i Amika zaczęła wygrywać. Do powtórki może dojść w Gdyni. Wąsikiewicz to doświadczony w ekstraklasie trener, nieco ponad rok temu uratował Arce drugoligowy byt kiedy to prowadząc żółto-niebieskich wygrał z nimi baraże o pozostanie na zapleczu ekstraklasy.
Zatem tam gdzie wielu bije się o posadę trenera w Arce, może wygrać ten który jest na miejscu. Prezes Milewski nie zaprzecza, że takie rozwiązanie jest coraz bardziej realne. Bo Wąsikiewicz może być trenerem na dłużej - jak Arka zacznie wygrywać - albo przejściowo tylko do następnej przerwy w rozgrywkach, od 5 do 19 listopada, lub do końca tego roku. Przecież w każdej chwili może wrócić na dyrektorski fotel.