18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hospicjum w Sopocie. Reiner von Scharpen przywiózł środki medyczne z Niemiec

Kamila Grzenkowska
archiwum Caritas Archidiecezji Gdańskiej
Od 10 lat jest na emeryturze. Mimo to nie przestaje organizować w Niemczech pomocy, która trafia na Pomorze. Dlaczego? Bo ogromnie cieszy go sprawianie radości innym. Reiner von Scharpen kilka dni temu zawitał z darami do sopockiego hospicjum św. Józefa.

Reiner von Scharpen, niemiecki nauczyciel, już po raz setny przyjechał na Pomorze z pomocą charytatywną. Od 32 lat regularnie odwiedza nasz region, wspierając tutejsze organizacje i instytucje, takie jak Caritas, szpitale, hospicja i ośrodki pomocy społecznej.Kilka dni temu zawitał z darami do sopockiego hospicjum św. Józefa.

Pan Reiner urodził się w Sopocie w 1941 r. W 1945 r. musiał jednak wraz z rodziną opuścić kurort. Mężczyzna przyznaje, że zawsze chciał tu wrócić, ale jego życie potoczyło się inaczej.

Hospicjum w Sopocie. Odpust ku czci swojego patrona.

Po raz pierwszy od wyjazdu w Polsce pojawił się w 1981 r., gdy jako nauczyciel przyjechał tu na wycieczkę ze swoimi uczniami. Zwiedzili wtedy kilka miast w całym kraju.

- Ostatniego wieczoru spytałem jednego z poznanych tu Polaków o sytuację ekonomiczną. Ten wskazał na swoje buty i powiedział, że chodzi w nich od 25 lat. Nie miał też za co kupić nowych butów swoim dzieciom. Widziałem, że na nogach miały różne - wspomina von Scharpen.

Dla hospicjum przepłynął z Helu do Sopotu.

To poruszyło mężczyznę do tego stopnia, że po powrocie do Niemiec zaczął zbierać obuwie. W kilka miesięcy zdobył ponad tysiąc par, a pierwszy transport z pomocą do Polski zorganizował w listopadzie 1981 r., na dwa tygodnie przed wprowadzeniem stanu wojennego. Zabrał też ze sobą odzież, żywność i paczki. Dojechał wówczas do Sopotu, choć planował tylko do Rumi. Tu skontaktował się z proboszczem Gwiazdy Morza. Buty trafiły do jednej ze szkół w kurorcie. Kolejne transporty zorganizował już w czasie stanu wojennego i kontynuował je, kiedy w Polsce zmienił się ustrój.

Rodzaj pomocy zmieniał się na przestrzeni lat - najpierw była odzież i żywność, później potrzebne okazały się koce i pościel dla niepełnosprawnych, a w końcu lekarstwa i sprzęt medyczny, w tym meble szpitalne. Środki i sprzęt medyczny potrzebne są zresztą do dziś.

Von Scharpen po polsku niewiele powie, choć zna w naszym języku sporo nazw sprzętów medycznych i dużo rozumie. Mężczyzna od 10 lat jest na emeryturze. Mimo to nie przestaje organizować w Niemczech pomocy, która trafia na Pomorze. Dlaczego? Bo ogromnie cieszy go sprawianie radości innym.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto