Koniec świata 21 grudnia 2012: Zagłada to dobry sposób na przyciągnięcie widzów do kin? FILMY
W "Ludzkich dzieciach" (2006) widzimy świat, w którym od przeszło 18 lat nie urodziło się ani jedno dziecko. To jeden za najbardziej ponurych i sugestywnych obrazów końca naszej cywilizacji, jednak w finałowych scenach autorzy dają odrobinę nadziei, której nie ma za grosz w "Świcie żywych trupów" George'a Romero (1978). Zrealizowany skromnymi środkami, rozgrywający się prawie w całości w centrum handlowym, pokazuje, nie szczędząc drastycznych szczegółów, inwazję żywych trupów. Przesłanie jest jednoznaczne - zabije nas rozszalała konsumpcja. Mistrzem kosmicznych katastrof jest Roland Emmerich. Niemiecki reżyser hollywoodzkich widowisk do tematu globalnej katastrofy wracał już trzykrotnie. "Dzień niepodległości" (1996), "Pojutrze" (2004) i "2012" (2009) to megakasowe, superwidowiskowe i nie za mądre obrazy. W pierwszym straszył inwazją kosmitów, w drugim wojną nuklearną, w trzecim - właśnie oczekiwaną katastrofą wedle przepisu Majów. Najnowszy film, choć bardzo chętnie oglądany, jest powszechnie uważany za najsłabszy. Zobaczymy jednak niebawem, kto będzie się śmiał ostatni...