W klubie z Gdańska postawiono na zdecydowane odmłodzenie składu i inwestycję w zawodników, którzy mogą osiągnąć wynik sportowy, ale też w przyszłości na ich transferach będzie można zarobić. Stąd w składzie nie ma graczy powyżej trzydziestego roku życia, choć zawsze tacy doświadczeni piłkarze mogliby okazać się pomocni w realizacji celu, jakim jest szybko powrót do PKO Ekstraklasy.
- Zamierzamy ściągnąć jeszcze dwóch zawodników przed końcem okienka transferowego aby zbalansować nasz skład – mówił Paolo Urfer, prezes Lechii, po zakontraktowaniu Tomasa Bobceka, a tuż przed zamknięciem okna transferowego.
Słowa dotrzymał, bo do zespołu biało-zielonych trafili jeszcze później Maksym Chłań oraz Louis D’Arrigo. Pierwszy to ofensywny pomocnik, a drugi defensywny pomocnik. Czy zatem można powiedzieć, że skład Lechii na rundę jesienną jest zbilansowany? Chyba jednak nie do końca. Zdecydowanie w drużynie brakuje defensorów, a w bramce też nie ma pełni komfortu. Bohdan Sarnawski popełnia błędy, a Antoni Mikułko – jak dostanie poważniejszą szansę – to będzie nabierać doświadczenia. Z kolei niepokoić może fakt, że w drużynie jest tylko dwóch nominalnych środkowych obrońców, czyli Elias Olsson i Andrei Chindris. W tej sytuacji trudno mówić o rywalizacji o miejsce w składzie. Kontuzję wciąż leczy Bartosz Brylowski, a w razie problemów kadrowych zapewne luki w środku obrony będą wypełniać Tomasz Neugebauer oraz Iwan Żelizko.
Trener Grabowski kłopot bogactwa ma za to w środku pomocy. Zwłaszcza, że doszli wspomniani Chłań i D’Arrigo, a pewnie na pozycję ofensywnego pomocnika cofnięty zostanie Luis Fernandez. Tutaj będzie twarda rywalizacja o to, aby dostać miejsce w podstawowym składzie biało-zielonych.
CZYTAJ TAKŻE: Dawid Podsiadło skomplikuje Lechii Gdańsk grę o awans do PKO Ekstraklasy?
W ataku trzeba liczyć, że objawieniem będzie Tomas Bobcek, za którego Lechia zapłaciła 600 tysięcy euro. Łukasz Zjawiński dostał dużo szans, a jeden gol to bardzo słaby wynik. Z kolei Fernandez nie czuje się najlepiej jako ten najbardziej wysunięty zawodnik. Dziś można się tylko domyślać, że trener Grabowski spekulując o hitowym transferze miał na myśli Karola Czubaka z Arki Gdynia. Bo szkoleniowiec przyznał później, że chodziło mu o piłkarza ofensywnego, a nie defensywnego. Transfer na linii Gdynia – Gdańsk najlepszego zawodnika żółto-niebieskich na pewno spotkałby się z ogromnym zainteresowaniem. Do tego jednak nie doszło, a szkoleniowiec biało-zielonych będzie musiał radzić sobie w ofensywie z tymi piłkarzami, których ma do swojej dyspozycji, bo kadra na rundę jesienną jest już zamknięta.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?