Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mała retencja - działania Nadleśnictwa Lipka w lasach powiatu człuchowskiego

Dariusz Stanecki
Dariusz Stanecki
fot. Dariusz Stanecki
Mała retencja to lokalne gromadzenie wody w niewielkich zbiornikach. Jest to pojęcie względne, co do wielkości takiego przedsięwzięcia, bo mamy tu do czynienia ze zbiornikami gromadzącymi deszczówkę, oczkami wodnymi jaki i całkiem sporymi stawami.

Zasoby wodne Polski w porównaniu z innymi krajami europejskimi są niewielkie i w dużym stopniu zależą od opadów, zalicza się tu wody powierzchniowe w rzekach, jeziorach i zbiornikach wodnych oraz wody podziemne.

Stan zasobów wodnych w kraju w ostatnich latach jest wynikiem m. in. nieprawidłowo prowadzonych działań melioracyjnych w rolnictwie i leśnictwie w latach powojennych oraz zauważalnych w ostatnich latach zmian klimatu.

Szymon Nadolny - Specjalista Służby Leśnej ds. ochrony lasu, ochrony przyrody i łowiectwa z Nadleśnictwa Lipka podkreśla, że temat małej retencji jest bardzo aktualny, na czasie:
- Mała retencja stała się tematem bardzo popularnym i poruszanym w rozmowach i debatach między ekologami, leśnikami, jak również wśród społeczności lokalnej. Jest to spowodowane zmianami klimatycznymi i zagrażającą nam suszą, a mała retencja daje narzędzie do tego, aby zatrzymać wodę w lesie. Można jednak dużo zdziałać w kierunku jej rozwijania dzięki różnym programom rządowym czy samorządowym, bo przecież dotyczyć ona może również ogródków przydomowych.

Adam Otręba - Specjalista Służby Leśnej z Nadleśnictwa Lipka opowiada, że już w latach 90-tych XX wieku i na początku roku dwutysięcznego w Nadleśnictwie Lipka zajmowano się sposobami utrzymywania wody w lesie.
- Mała retencja to zatrzymywanie wody, aby nie spłynęła ona rzekami i kanałami do mórz. Jest to działanie polegające na utrzymaniu jej jak najdłużej w lesie, w rowach przydrożnych, aby dzięki temu wody gruntowe zachowały swój poziom. Niestety - ostatnie lata pokazały nam, że także i w Polsce jest mało wody, zwłaszcza wody gruntowej. Dowodem na to jest choćby fakt, że był taki czas, kiedy straż pożarna musiała dowozić wodę do studni głębinowych lub studni dla gospodarstw. To pokazuje nam obraz tego, jak bardzo mało jest wód gruntowych.

Nadleśnictwo Lipka ma z retencją do czynienia od ponad 20 lat. Na terenie Leśnictwa Gronowo w 2019 roku zrealizowaliśmy pierwsze takie obiekty retencyjne, bo wcześniejsze prace dotyczyły prac na terenie Nadleśnictwa Lipka: Złotowa i okolic Lipki. Kiedy przejęliśmy leśnictwo Gronowo zaczęliśmy obserwować teren las, bo lokalizacja wszelkich obiektów, które realizujemy jest ustalana na podstawie doświadczeń, rozmów, obserwacji, wizji lokalnej.

W Polsce retencjonujemy około 5 % wody opadowej. W Hiszpanii, gdzie panuje klimat umiarkowany śródziemnomorski, charakteryzujący się ciepłymi i łagodnymi okresami letnimi, wody retencjonowanej jest 45%. Zamierzenia Polski w tej kwestii to osiągnięcie do 15 % zatrzymania wody w lesie.
Nie jest naszym celem tworzenie w nadleśnictwie potężnych zbiorników wodnych, ale chodzi o zatrzymanie w lesie jak najdłużej wody opadowej. Z czasem, kiedy są opady deszczu, ona jest zatrzymywana, a w okresie letnim - okresie suszy, ona powoli schodzi, a nawet zdarza się, że przy tych urządzeniach woda całkowicie wysycha. Najważniejsze więc zadanie to utrzymanie wody jak najdłużej, bo to pozytywnie wpływa na środowisko, na otaczające siedliska, bytującą w nich zwierzynę.

Główną przyczyną małej ilości wody jest między innymi zmiana specyfiki dzisiejszego rolnictwa. Podejście wielkoobszarowe spowodowało, że woda mniej się zatrzymuje, a używany współcześnie inny sprzęt- sprzęt ciężki, ugniata ziemię orną i z tego powodu przesiąkliwość gleby jest znacznie mniejsza. Woda – rzekami, które też były prostowane – ucieka nam bardzo szybko, spływając do morza. Bardzo złą rzeczą było usuwanie śródpolnych oczek wodnych, gdzie woda była magazynowana. Oprócz tego porośnięte były one zadrzewieniami, roślinnością, tworząc swoisty mikroklimat dla zwierząt i dzięki temu woda też się tam dłużej utrzymywała. W latach 90-tych, kiedy powstawały duże gospodarstwa rolne, te oczka były zasypywane, bo łatwiej było przejechać po polu sprzętem.

Jeśli mamy niewielki zbiornik wodny, wokół którego – mimo ubogich gruntów, niskiej klasy ziemi – znajdują się niewielkie zakrzaczenia, to one powodują, że woda się tu utrzymuje i nie spływa. Naszym zadaniem jako nadleśnictwa, które wypływa z chęci pozytywnego wpływu na środowisko jest utrzymywanie i tworzenie niewielkich obiektów typu: zastawki, groble, śródleśne oczka wodne.

Szymon Nadolny dodaje:

– Musimy pamiętać, że woda – to życie. Tam, gdzie jest woda, tam są odpowiednie siedliska, jest też zróżnicowana roślinność i żyją zwierzęta. Jeśli chodzi o klimat w Polsce, to nawet gatunki uważane u nas za popularne, jak sosna czy brzoza nie radzą sobie z wahaniami wód gruntowych, z suszą i zaczynają usychać. Jeśli chcemy zachować charakter lasu, charaktery siedlisk, to powinniśmy działać w tym kierunku, aby tę wilgotność lasu – tam, gdzie jest ona wskazana – utrzymać. Wszystko po to, by umożliwić rozwój gatunków, które są z tymi wilgotnymi siedliskami związane.

Podjęte przez nas działania na terenie Nadleśnictwa Lipka – to stworzenie sieci zastawek, które utrzymują wodę, nie pozwalają jej odpłynąć, wyciec z lasu, a w konsekwencji pozwalają nam cieszyć się siedliskami, które tam powinny być. Niektóre osoby mają takie przeświadczenie, że retencja to pobieranie wody, tworzenie basenów, stawów, a to jest sieć wielu urządzeń hydrotechnicznych, które mają za zadanie stworzyć miejsca z wodą występującą, ale stworzyć sieć rowów, zastawek, które utrzymają wodę, po to, aby ona nam z lasu nie wyciekała i zapewniała odpowiednie uwilgotnienie.
Warunki teraz są takie, że nawet po kilku dniach deszczowych woda się nie utrzymuje, bo spływa – kanałami, rowami do mniejszych rzek, stamtąd do większych rzek, by znaleźć ujście w morzu.
Woda opadowa – tak jak po równi pochyłej – w bardzo szybkim tempie ucieka z danego terenu. Na przykład po opadzie deszczu, kiedy dotkniemy dłonią mchu w lesie, to możemy stwierdzić, że jego wilgotność to uwilgotnienie prawie jak kartki papieru – tylko około 10 %.

W Leśnictwie Gronowo jest teren raczej suchy. Wprawdzie płynie w nim rzeka Kamionka i wzdłuż jej brzegów znajdują się siedliska wilgotne, ale pozostały obszar – to suche tereny gruntów porolnych o suchym sposobie uwilgotnienia, które zostały zalesione sosną. Od kiedy przejęliśmy Leśnictwo Gronowo od Nadleśnictwa Człuchów, co roku wprowadzamy po kilkadziesiąt hektarów podsadzeń, które polegają na dosadzaniu w dolnym piętrze gatunków drzew liściastych: buka, grabu, domieszki lipy; jest też pozycja, gdzie dosadzony został klon. To wszystko powoduje, że pojawia się cień, który uniemożliwia glebie odparowywanie wody, zapewnia uwilgotnienie i lepsze warunki do życia innym drzewom, nie tylko sośnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto