Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Na budowie kolektora deszczowego na Wielbarku udało się wyciągnąć uszkodzony sprzęt

Anna Szade
Fot. Urząd Miasta Malborka
Firma drążąca tunel, w którym układany jest kolektor deszczowy na Wielbarku, wreszcie dotarła do uszkodzonej głowicy. Wydobyła też kamień, który utknął między elementami urządzenia, całkowicie je blokując.

Od początku sierpnia, gdy okazało się, że nie da się kontynuować prac podziemnych przy budowie kolektora deszczowego w dzielnicy Wielbark, trwały działania ratunkowe. Inwestycja byłaby dawno gotowa, jednak olbrzymia „mechaniczna dżdżownica” nie dała rady dalej gryźć ziemi i układać rur, którymi deszczówka ma spływać do zbiornika retencyjnego nad Nogatem. Natrafiła na przeszkodę pod ziemią i doszło do awarii.

Głowica, czyli czoło całej maszynerii, ma średnicę 1,6 metra. By do niej dotrzeć, trzeba było wykopać głęboką na 13 metrów studnię. Zajęło to wiele tygodni. Aż w końcu się udało i uszkodzony element został wydobyty na powierzchnię.
- Głowica w ogóle nie miała szans kopać dalej. Okazało się, że były tam grunty zbliżone do kategorii III, IV, najgorsze, jeśli chodzi o kopanie – mówi Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Faktycznie, na zdjęciu urządzenia widać na pierwszy rzut oka, że głowica jest wytarta, a tnących elementów w ogóle nie ma. Stało się to nie tylko przez gliniaste warstwy, przez które musiała się przebijać. Dużo gorsze okazały się kamienie. Część została przemielona i przepchnięta. Ale jeden wbił się między elementy głowicy, uniemożliwiając jej pracę. Kamienny blok, który wstrzymał inwestycję wartą ok. 12 mln zł, ma wielkość ok. 70 na 80 cm.

- Całe szczęście, że udało się przejść pod drogą krajową nr 55 i prace stanęły pod ul. Wejhera, bo mielibyśmy katastrofę. Trzeba byłoby zamknąć drogę, prawdopodobnie przełożyć wszystkie podziemne uzbrojenia, by dokopać się do uszkodzonego urządzenia. To byłyby potężne dodatkowe koszty – mówi Józef Barnaś.

Pewnym utrudnieniem podczas budowy studni ratunkowej była odległość od zabudowań.
- Prowadzony jest całodobowy monitoring drgań, ale na razie nic niepokojącego się nie dzieje. Problem dotyczy budynku przy ul. Wejhera 1 – mówi wiceburmistrz Barnaś.

Obecnie przedstawiciele konsorcjum firm MCC SA z Chodcza i Molewski sp. z o.o. z Włocławka, które zajmuje się drążeniem tunelu, zastanawiają się, co dalej. A to dlatego, że „taka głowica nie leży na półce”, jak tłumaczy wiceburmistrz Barnaś. Trzeba zamówić konkretny typ i czekać na dostawę. Być może jednak wykonawca zdecyduje się na inne rozwiązanie, czyli odda uszkodzoną część do regeneracji.

Do wydrążenia pozostało tylko 100 m. Zgodnie z aneksem do umowy, firma ma zejść z placu budowy do końca lutego przyszłego roku. Prawdopodobnie zmieści się w tym terminie, bo przeprowadzone zostały dużo dokładniejsze badania geologiczne.
- Zrobiono 16 pomiarów na końcowym odcinku, a wcześniej jeden pomiar był wykonywany co 100 m – informuje Józef Barnaś.

Niestety, ta sytuacja spowodowała, że do inwestycji trzeba „dosypać” ok. 800 tys. zł. Władze starają się, by część tej kwoty stanowiła zwiększona dotacja unijna. Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, który dysponuje tymi środkami, nie powiedział „nie”, jednak konkursy na rozdysponowanie niewykorzystanej puli planowane są dopiero w przyszłym roku.

Malbork. Radni zajrzeli w wiele zakątków miasta. Sprawdzili,...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto