Malbork obecnie jest w niechlubnej czołówce województwa pomorskiego, jeśli chodzi o ilość śmieci, która przypada na statystycznego mieszkańca. W 2018 r. było to 429 kg na głowę, a dla porównania wg Głównego Urzędu Statystycznego w regionie to prawie o 100 kg mniej.
Rozwikłaniem "tajemnicy" wciąż powiększającej się sterty śmieci i kalkulacją opłat za jej usunięcie zajmował się Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka. Zażądał przygotowania obszernego raportu przez miejską spółkę ZGKiM, która obecnie zajmuje się wywozem i dostarczeniem nieczystości do Tczewa, gdzie znajduje się instalacja przetwarzania odpadów. W raporcie podana została m.in. lokalizacja śmietników w mieście, ale i liczba pojemników, częstotliwość ich opróżniania oraz ilość wyrzuconych do nich odpadów.
Te szczegółowe dane w połączeniu z tym, że administratorzy budynków będą musieli złożyć zaktualizowane deklaracje śmieciowe, mają pomóc w uszczelnieniu systemu. Bo dysproporcja między obecną liczbą ludności a zadeklarowanymi płatnikami jest bardzo duża.
Na koniec września płacących za opróżnianie śmietników było raptem 31 035 osób. Tymczasem, według oficjalnych danych, we wrześniu zameldowanych w Malborku na stałe było 36 404 osoby, do tego na pobyt czasowy - 567 osób. Wciąż brakuje kilku tysięcy. Co więcej, lista deklarujących wnoszenie opłaty śmieciowej w stosunku do ubiegłego roku zmniejszyła się o 566 mieszkańców. To jedna z przyczyn, dlaczego w ostatnich latach system się nie spinał i z budżetu miasta trzeba było dopłacać około pół miliona złotych.
- Naszym zadaniem jest, by zrobić głęboką analizę deklaracji, skoro mam dane dotyczące ilości śmieci wyrzucanych w konkretnych lokalizacjach. To także duża rola dla administratorów i zarządców nieruchomości, bo to oni są blisko i wiedzą, ile osób mieszka w danym budynku. Warto dodać, że w przypadku domków jednorodzinnych nie mamy z tym problemów. Tak jak i w okolicznych gminach, gdzie nie ma takich kłopotów z doliczeniem się mieszkańców - mówi Józef Barnaś.
Podczas czwartkowej sesji padały ostre słowa pod adresem tych, którzy nie płacą. Radny Tomasz Klonowski stawał jednak w obronie i sugerował, by nie nazywać oszustami swoich potencjalnych wyborców.
- Przebija się tutaj narracja, że są nieuczciwi mieszkańcy itd. Teraz ja bym chciał zaapelować, że być może mówią państwo o swoich wyborcach. To jest pierwsza kwestia. A druga, jeżeli faktycznie taka sytuacja by była, to w przypadku podwyżki ci, którzy byli nieuczciwi, według państwa staną się uczciwi i ochoczo zapłacą jeszcze większą kwotę? - mówił wiceprzewodniczący Klonowski.
Jacek Markowski i Paweł Dziwosz protestowali przeciwko przenoszeniu odpowiedzialności na wszystkich mieszkańców.
- Panie burmistrzu, co pan robił przez ostatnie sześć lat? - pytał Marka Charzewskiego, już po głosowaniu, wiceprzewodniczący rady Markowski, zarzucając mu zaniechania.
Przed głosowaniem burmistrz Charzewski podkreślił, że w 2019 roku dużo samorządów podnosi stawki, co ma związek ze znaczną podwyżką stawek za przyjmowanie śmieci na składowiskach, w malborskim przypadku do Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych w Tczewie. To kolejna przyczyna zapowiadanej podwyżki.
- Nikt nie wie, że na cenę, którą płacą mieszkańcy, przede wszystkim składa się przyjęcie odpadów w regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych, czyli w naszym przypadku w Tczewie - tłumaczył nam przed sesją Józef Barnaś. - Proponowana stawka obliczona jest nie z kapelusza, ale na podstawie faktycznych kosztów. Nie uwzględniamy w kalkulacji żadnych kosztów związanych z koniecznym wzrostem płac czy pochodnych, tam chcemy szukać oszczędności.
Koszt utylizacji odpadów w tczewskiej firmie kosztował w ubiegłym roku ponad 3,3 mln zł. W tym roku - już o pół miliona więcej. W 2020 r., wg prognoz ZUOS w Tczewie, ma pochłonąć ponad 4,4 mln zł.
Na opłatę śmieciową w bieżącym roku składają się też (dane szacunkowe): sam odbiór odpadów przez ZGKiM na terenie miasta - 1 999 231 zł; koszty transportu do Tczewa - 658 735 zł; utrzymanie punktu selektywnej zbiórki odpadów stałych w ZGKiM - 670 tys. zł (do PSZOK przez cały tydzień można wywozić zbędne meble, zużyte sprzęty elektryczne i elektroniczne oraz wszystko to, co nie mieści się w klasycznych kontenerach czy workach).
Kalkulacja podwyżek zrobiona została nie na podstawie liczby zameldowanych, ale faktycznie uiszczających opłaty.
- Przewidywany koszt gospodarowania odpadami na rok 2020, bez uwzględnienia kosztów odbioru, transportu i utrzymania PSZOK, może wynieść 20,83 zł miesięcznie na osobę - sumuje wiceburmistrz Barnaś.
Nowe stawki opłaty od 1 stycznia 2020 r. - zabudowa jednorodzinna
Prowadzący selektywną zbiórkę odpadów:
2020 r. - 23 zł od osoby miesięcznie (obecnie jest to 16,50 zł), przysługuje 3-złotowa ulga w przypadku prowadzenia kompostownika
2021 r. - 25 zł, przysługuje 3-złotowa ulga w przypadku prowadzenia kompostownika
2022 r. - 27 zł, przysługuje 3-złotowa ulga w przypadku prowadzenia kompostownika
Ci, którzy nie będą segregowali:
2020 - 46 zł (obecnie 25 zł)
2021 - 50 zł
2022 - 54 zł
Nowe stawki - zabudowa wielorodzinna
Selektywna zbiórka odpadów:
2020 - 20 zł (obecnie 13,50 zł)
2021 - 22 zł
2022 - 24 zł
Ci, którzy nie będą segregować:
2020 - 40 zł (obecnie 20 zł)
2021 - 44 zł
2022 - 48 zł
Nowe stawki - tzw. zabudowa mieszana
To nowość. Dotyczy budynków wielorodzinnych, w których prowadzona jest też działalność gospodarcza (sklepy, restauracje, hotele, inne punkty usługowe). Firmy będą musiały od początku nowego roku dokładnie określić ilość śmieci, które wyrzucają, i na tej podstawie obliczona zostanie opłata.
Mieszkańcy będą płacić wg stawek ustalonych dla zabudowy wielorodzinnej.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?