Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mali zwycięzcy z Kartuz odebrali nagrody na uroczystej gali plebiscytu "Uśmiech Dziecka 2019" ZDJĘCIA

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Przemysław Świderski/archiwum rodzinne
Podczas uroczystej gali na na promie Polferries na gdańskim Westerplatte "Dziennik Bałtycki" uhonorował nagrodami naszych laureatów plebiscytu "Uśmiech dziecka". Nagrody otrzymały dzieci, których zdjęcia zajęły od 1 do 3 miejsca w kategoriach powiatowych i od 1 do 3 w kategorii wojewódzkiej. W powiecie kartuskim najwięcej głosów zdobyły przepiękne uśmiechy Wiktorii Hewelt z Somonina i Antosia Potraca z Borowca. O tej dwójce wspaniałych dzieci opowiedziały ich mamy.

Wiktoria Hewelt

Wiktoria Hewelt z Somonina 18 czerwca skończy 6 lat. Jest przedszkolanką w Szkole Podstawowej w Somoninie. Jej rodzice to Natalia i Mariusz , a ukochana pani, to Patrycja Fierke. Wiki jest pełną energii, radosną dziewczynką. Uwielbia swojego młodszego braciszka i sunię Misię.
Jedno jest pewne, jeśli Wiktoria nadal będzie się tak słodko uśmiechać, to za kilkanaście lat jej tato będzie musiał uzbroić się w wiatrówkę, by przeganiać potencjalnych chłopaków córki.
Wiktoria jest starszą siostrą niespełna 4-letniego Pawełka i jeśli wierzyć jej mamie, to wywiązuje się z roli starszej siostry znakomicie.
- Mały potrafi się zbuntować, coś napsocić, ale Wiktoria ma do niego niesamowitą cierpliwość i zawsze ustępuje - mówi pani Natalia. - Jeszcze gdy Pawełek był w brzuszku, to Wiki cieszyła się, że mama będzie miała dzidźkę, a ona braciszka. Gdy się urodził, zawsze z radością pchała wózek i opiekowała się nim w każdej sytuacji. Tak pozostało. To często szok dla naszych znajomych, gdy przyglądają się jak moje dzieci wspólnie układają puzzle czy bawią się razem.
Państwo Heweltowie mieszkają póki co z rodzicami taty Wiktorii, ale zamierzają wkrótce rozpocząć budowę własnego domu.
- Tak sobie z mężem uzgodniliśmy, że Wiki to córeczka mamusi, a Pawełek tatusia - śmieje się pani Natalia.
Wiktoria Hewelt jest nie tylko przedszkolanką i opiekunką młodszego braciszka, ale też cudowną panią Misi, małego kundelka, który do reszty skradł jej małe serduszko.
Pytana o ulubioną przytulankę do łózka córeczki, pani Natalia bez zawahania odpowiada: „Misia”.
Wiktoria urodziła się rok po ślubie Natalii i Mariusza.
- Jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży, było mi obojętne, czy to będzie dziewczynka czy chłopiec, byle mój maluszek był zdrowy - opowiada pani Natalia. - Dopiero później pojawiły się marzenia o córeczce. Z kolei mąż bardziej pragnął synka, ale potem też był przeszczęśliwy, że będzie dziewczynka. Życie pokazało, że należy się cieszyć z wyborów losu, bo kilka lat później urodził się nam również synek.
Wiktoria jest nie tylko czułą opiekunką swojego młodszego braciszka Pawełka oraz wiernej Misi, jest też żywiołową wspaniałą przedszkolanką. Gdy z grupy odeszła jej ukochana koleżanka Kinga, po czasie zaprzyjaźniła się z Oliwią. Jedno jest niezmienne - jej ukochaną panią wychowawczynią wciąż pozostaje pani
Dziadkowie uśmiechającej się tak słodko Wiktorii to Renata i Grzegorz. To właśnie dziadek Grzegorz zrobił wnuczce zdjęcie, które znalazło się w konkursie „Dziennika Bałtyckiego” i zyskało najwięcej głosów.
Jako najśmieszniejszą sytuację związaną z Wiktorią, mama opowiada nam historię związaną z utratą pierwszego ząbka.
- Gdy zapytaliśmy ile pieniążków wróżka Zębuszka powinna jej zostawić pod poduszką, Wiki kręciła główką na każdą propozycję, a zaczęliśmy od złotówki - śmieje się pani Natalia. - Nagle niesamowicie nas zaskoczyła, gdy padła kwota 8 zł i z entuzjazmem ją zaakceptowała.
Wiktoria jest bardzo utalentowana, w przedszkolu śpiewa i tańczy. Uwielbia też malować. Jej ulubioną zabawką jest lalka Natalia, która mówi po angielsku. Jej ulubioną bajką jest „Śpiąca Królewna”.

Antoni Potrac

Antek Potrac jest jeszcze bardzo małym mężczyzną - 1 lipca skończy 2 latka. Póki co, to jedyne dziecko pani Aleksandry i Mateusza, choć w planach młodego małżeństwa, jak Bóg da, jest jeszcze siostrzyczka lub braciszek dla Antosia.
Choć Antek urodził się jako wcześniak, w ósmym miesiącu ciąży, to ważył ponad 4 kg i miał 59 cm długości. Aż strach pomyśleć jak dużym byłby bobasem, gdyby ciąża trwała dłużej. Jak mówi mama malucha, prawie każdy patrząc na jej pociechę uważa, że jest starszy.
- Praktycznie Antek cały czas się śmieje, jest szczęśliwym pogodnym dzieckiem - opowiada pani Ola. - Jak to mówią o nim w rodzinie i wśród znajomych, śmieje się pełną gębą. Moja mama, a jego babcia uważa, że ma to po mnie, zwłaszcza dołeczki, które tworzą mu się podczas śmiechu.
Zdaniem mamy, Antoś to zdecydowanie synek mamusi, być może dlatego, że na co dzień głownie z panią Olą przebywa.
- Skończyłam technikum handlowe, ale jak mały przyszedł na świat, ktoś musiał zostać z nim w domu - opowiada pani Ola. - Mąż jest kierowcą tira, rzadziej bywa w domu, być może dlatego gdy synek widzi na ulicy duży samochód, to zaraz krzyczy: „O, to tata!”.
Jednak to nie ogromne ciężarówki są ulubionymi zabawkami Antosia. Jest fanem traktorów i to od dawna.
- Mieszkamy na wsi, wokół są pola, więc często ma okazję je oglądać. Jest zafascynowany tymi pojazdami do tego stopnia, że i rzecz jasna wśród jego zabawek dominują traktory. Nie wiem, może wyrośnie z niego rolnik? - śmieje się mama Ola.
Antek Potrac ma też swojego idola, którym bez dwóch zdań jest jego dziadek Wacław, ojciec pani Aleksandry.
- Mieszkamy w jednym domu, rodzice na dole, my na piętrze - opowiada pani Ola. - Antek kocha oboje, ale to za dziadkiem Wackiem chodzi niemal krok w krok.
Najśmieszniejsza sytuacja związana z małym Antkiem, to gdy skrytykował swoją kuzynkę, rwącą bez powodu kwiatki w ogrodzie. Skomentował to krótko i oczywiście po dziadku Wacku, po kaszubsku:
- To nie je!
Jak objaśnia mama, chodziło mu o to, że to nie jest do wytrzymania z takimi niesfornymi dziećmi.
Antek najchętniej spędza czas sam, ze swoimi zabawkowymi traktorkami, choć nie izoluje się, gdy na podwórku pojawiają się kuzyni, w tym Kamil.
Rodzice Antoniego poznali się poprzez koleżankę pani Oli. Nie trwało długo, a byli już małżeństwem. Maluch ze słodkim uśmiechem to ich wymarzona pociecha, która pojawiła się na świecie po roku małżeństwa, dokładnie tak jak planowali.
- Antek to skóra zdarta z taty, po nim też odziedziczył wysoki wzrost, ale to mój syneczek - śmieje się pani Ola.
Państwo Potrac mieszkają w jednym domu z rodzicami pani Aleksandry - Teresą i wspomnianym już Wacławem, którego tak uwielbia mały Antek. Rodzice pana Mateusza - Agnieszka i Andrzej, drudzy dziadkowie Antka, mieszkają w Sulęczynie. - Na Antka tak naprawdę głównie głosowali dziadkowie - śmieje się pani Ola.- Pilnowali też, żebym śledziła, czy Antek na pewno jest wciąż w czołówce. Na wygraną nie liczyliśmy - dodaje szczęśliwa mama 2-letniego Antosia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto