Marek W. Kozak: Bądźmy przygotowani - ta dobra koniunktura nie będzie trwała długo [ROZMOWA]

Panie Profesorze, miniony sezon wakacyjny dowodzi, że Pomorze podoba się ludziom jako miejsce wypoczynku. Turystów nad Bałtykiem było mnóstwo. Czy to oznacza początek intensywnego rozwoju nadbałtyckiego przemysłu czasu wolnego? Czy tylko pogoda to sprawiła?
Po pierwsze, pogoda podczas minionych wakacji była nad polskim Bałtykiem zaskakująco piękna. Poza tym, część destynacji, czyli kierunków popularnych wśród Polaków udających się na urlopy za granicę, wypadła z rynku. Mam tu na uwadze kraje arabskie. Tak więc znaczny wzrost liczby turystów nad Bałtykiem w Pomorskiem jest raczej stanem przejściowym.

Jak długo taki układ się utrzyma?
Wiele zależy od aury nad Bałtykiem, a także od rynku arabskiego, w jakim stopniu będzie on sprzyjał turystyce. Ta dobra koniunktura nie będzie trwała długo, nawet jeśli okoliczności będą dla Pomorza sprzyjające. Oferta wypoczynkowa nad polskim morzem jest bowiem sezonowa i bardzo ograniczona. To powoduje, że część wczasowiczów, obeznanych z tym, co proponuje się nad morzami w innych krajach, dodatkowo dysponujących pieniędzmi, chętniej wyjeżdża za granicę.

Co powinniśmy uczynić, by tak udane sezony nad Bałtykiem powtórzyły się w następnych latach?
Inwestując w hotele, w przedsięwzięcia gwarantujące dobrą ofertę rozrywkową, turystyczną, również poza sezonem letnim. Warto postawić na kulturę; ona jest niezależna od pogody, od pory roku. Trzeba stwarzać oferty, zachęcające do przyjazdów nad Bałtyk, także podczas innych pór roku, od jesieni do wiosny. Propozycje powinny umożliwiać atrakcyjne spędzanie czasu nawet wtedy, gdy pada deszcz czy śnieg.

Poza ciekawszą ofertą nad czymś jeszcze powinniśmy popracować?
Ceny nie mogą być tak wyśrubowane. Ich obniżenie będzie łatwiejsze, gdy ośrodki będą miały klientów nie tylko przez 2-3 miesiące w ciągu roku, ale dłużej.

Jakie obiekty należałoby budować, by sezon udało się wydłużyć? Czy możemy którąś miejscowość, miasteczko, letnisko poza Trójmiastem przedstawić jako wzór do naśladowania dla innych?
Jastarnia jest dobrym przykładem. Tam oferowane są na wysokim poziomie produkty dla turystów. Ludzie mogą dobrze spędzić czas, nie wychodząc z budynku albo wychodząc tylko na chwilę. Tego brakuje w mniejszych ośrodkach nadmorskich. One oferują bardzo niskiej jakości oferty, a poza tym są to oferty na sezon, więc właścicielom obiektów nie opłaca się inwestować.

Poza Jastarnią ktoś jeszcze zasługiwałby na wyróżnienie?
Do przykładu Jastarni jako małej miejscowości dodałbym większe miasta nadmorskie: Trójmiasto (w tym zwłaszcza Gdańsk) czy Kołobrzeg, jako posiadające taki zróżnicowany zestaw ofert.

Jaka okaże się dla nas przyszłość, jeśli nie będziemy zmieniać obecnej infrastruktury, nie zainwestujemy w pasie nadmorskim?
Zaczniemy ponosić porażki w konkurowaniu o turystów z innymi ośrodkami europejskimi. Już teraz ceny nad polskim Bałtykiem są porównywalne z tymi nad Adriatykiem czy gdzie indziej na południu Europy. Próba myślenia o tym, jak wspaniale funkcjonowały ośrodki nadmorskie dwadzieścia lat temu, z nadzieją, że i teraz tak będzie, do niczego pozytywnego nie prowadzi.

Podczas konferencji "Partnerskie projekty turystyczne. Wnioski dla pasa nadmorskiego", była mowa o tym, że polskie wybrzeże Bałtyku może stać się miejscem wypoczynku dla Skandynawów. Co powinniśmy zrobić, by mieszkańcy północy Europy spędzali urlopy u nas?
Podstawowym warunkiem jest zapewnienie im usług na poziomie nie niższym od tych, jakie mają u siebie. Poza tym liczy się cena. Ona musi być niższa od tej, jaka jest w Norwegii czy Szwecji, ale też konkurencyjna w stosunku do stawek obowiązujących nad Morzem Śródziemnym.