Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matura ustna z języka polskiego. Archiwum - 2005

Agnieszka Kamińska
Marta Broniewska i Szymon Bogdan na chwilę przed wejściem do sali z komisją egzaminacyjną.
Fot. Robert Kwiatek
Marta Broniewska i Szymon Bogdan na chwilę przed wejściem do sali z komisją egzaminacyjną. Fot. Robert Kwiatek
Liceum Ogólnokształcące nr 5 w Gdańsku. Poniedziałek, godzina 8 rano. W szkole rozpoczynają się egzaminy ustne z języka polskiego. Do szkoły wchodzi dwoje tegorocznych maturzystów.

Liceum Ogólnokształcące nr 5 w Gdańsku. Poniedziałek, godzina 8 rano. W szkole rozpoczynają się egzaminy ustne z języka polskiego. Do szkoły wchodzi dwoje tegorocznych maturzystów.

Szymon jest spokojny i uśmiechnięty, chociaż będzie odpowiadać jako jeden z pierwszych. Dziewczyna idąc po schodach czyta notatki. Drżą jej dłonie. Kartka, którą trzymała upadła. Widać, że górna cześć arkusza jest mokra od jej palców. Będzie zdawać około godziny 10 i już jest zdenerwowana.
- Rozpoczęło się. Jakuba męczą - zawyrokowała Ania. Kroczy po szkolnym korytarzu w tę i z powrotem. Pije drobnymi łykami wodę mineralną. Czeka już od pół godziny.
- Boże... już - jęknęła uczennica.
- Czego tu się bać. Tyle razy powtarzaliśmy. Nic złego się nie stanie - uspokaja Szymon Bogdan. Na parapecie i ławkach siedzą inni uczniowie. Przeglądają zeszyty ostatni raz. Teraz z nadzieją spojrzeli na Szymona.
- A ty wiesz o co cię zapytają? Wymyślą jakieś pytanie z kosmosu i co? I leżysz! - Ania dalej kroczy z założonymi na piersi rękami - Dlaczego to tak długo trwa? Najgorsze jest to czekanie... Nie mogę! Umrę chyba! Mam już dość... Chyba minęła godzina.

Minęło piętnaście minut. Drzwi sali, w którym "męczyli" Jakuba otworzyły się. Chłopak wyszedł z klasy zaskoczony. Nie przewidział tak żywiołowego zainteresowania innych uczniów. Czerwony na twarzy, zdezorientowany, z kropelkami potu na czole, został momentalnie otoczony wianuszkiem uczniów i wzięty w krzyżowy ogień pytań.
- I co? Jak było? O co pytali? Jezu jak ty wyglądasz! Co jesteś taki mokry? Maglowali? Jak ja ci zazdroszczę. Ja tam nie wchodzę - oto co usłyszał Jakub, po opuszczeniu sali.
- Nic nie pamiętam. Jestem głodny - mówi spokojnie Jakub.
- Kanapka dla Jakuba! Skup się Jakub - krzyknął ktoś z tyłu.
- O krzywdę... pytali. Takie jakieś te pytania były niezwiązane z moim tematem - chłopak przełyka kęs jedzenia.
- Boże, niezwiązane z tematem... - Uczennica znów jęknęła.
- Mów po ludzku! Jak niezwiązane z tematem? Przypomnij sobie. Byłeś tam przed chwilą - denerwuje się Ania.
- Amnezja. Ale nie było aż tak źle - chłopak skwitował krótko.

Godzina 9. Wszedł Szymon. Oczywiście spokojny. Omówi temat dotyczący języka reklam na kilku przykładach telewizyjnej promocji. Dostosował zagadnienie do swoich zainteresowań. Planuje studiować zarządzanie na Uniwersytecie Gdańskim. Zainteresowania dziewczyny są zupełnie inne, niż Szymona. Chciałaby studiować psychologię albo filozofię. Jest skrzypaczką. Jej marzeniem jest gra w orkiestrze kameralnej. Dziś przedstawi motyw władzy w literaturze. Na ekranie wyświetli bohaterów, o jakich będzie mówić. W domu kilka razy trenowała wygłaszanie tekstu na próbę. Robiła to z zegarkiem w ręku. Prezentacja nie może przekroczyć 20 minut.
- Nie było strasznie - Szymon opuścił salę egzaminacyjną. Teraz daje rady innym. - Najważniejsze to mówić pewnie.
Z sali obok wybiega Paulina. Rzuciła się wprost w ramiona koleżanki.
- Ale się bałam! Boże drogi! Przeżyłam kompletne zaćmienie umysłu. Przez kilka minut milczałam. Nie wiedziałam od czego zacząć - mówi Paulina Cichoń, przedstawiała motyw cierpienia na podstawie wybranych lektur. W dłoniach trzyma różowego słonika. - Dostałam go.
Stało się. Wchodzi kolejna uczennica. Dziewczyna ma kamienną twarz i wypieki. Jej zdenerwowanie osiągnęło apogeum. Idzie do stolika, przy którym siedzi komisja egzaminacyjna, w skład której wchodzą dwie polonistki z jej liceum i jedna z innego ogólniaka. Jest też wizytatorka z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Dziewczyna przedstawia się i pokazuje dowód osobisty. Nauczycielka odczytuje jej temat, a ona podchodzi do stolika obok. Wkłada płytę kompaktową do komputera. Wszystkie czynności wykonuje szybko i sprawnie. Widać, że już skupiła się tylko na zadaniu. Drzwi zamknęły się za nią. Otworzyły się po dwudziestu minutach. Egzaminatorzy zrobili sobie przerwę. Nauczycielka z komisji o godzinie 13.30 ogłosiła, że wszyscy zdali. Odczytuje dokładnie, kto otrzymał jaką punktację. Uczennica jest uśmiechnięta.

" Byłam zdenerwowana. Bałam się, że sprzęt zawiedzie, albo za dużo czasu zajmie mi prezentacja. Może zbyt ambitnie podchodziłam do egzaminów. Inni nie przygotowali prezentacji. Wygłaszali tylko referaty. Pytania były ogólne, czasem bardzo swobodnie związane z tematem."
Szymon: Nie denerwowałem się. Na maturze sprawdzano, jak uczniowie radzą sobie ze stresem i czy potrafią sami się zaprezentować. W życiu to jest ważne. Uważam, że matury ustne to strata czasu. Niektóre uczelnie wyników z tych egzaminów nie honorują. Czas przygotowań do tych egzaminów mogliśmy wykorzystać do nauki na matury pisemne.
Teresa Głuszczak, dyrektor: Przeznaczyłam dwie sale lekcyjne na matury ustne. Podzieliliśmy uczniów na kilka grup. Chodziło o to, żeby dziennie zdawało około dwudziestu uczniów. Jestem zadowolona, z tego jak wypadły egzaminy. Żeby zdać musieli zdobyć 30 proc. punktów. O ich wiedzę nie martwiłam się, bałam się o to, czy zdążę zakupić potrzebny sprzęt. Udało się. Prawdziwym sprawdzianem będą egzaminy pisemne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto