Krystyna Świątek-Brzezińska z Miastka twierdzi, że podczas remontu ulicy Podlaskiej popełniono błąd. Pod jej domem praktycznie stale jest ogromna kałuża. Zamurowała nawet okno, by uchronić się przed wilgocią. Nic to jednak nie dało.
- Było lepiej, gdy ta ulica miała starą nawierzchnię, bo wtedy przynajmniej woda nie leciała na ściany budynku, w którym mieszkam. Teraz rozpędzone tiry wylewają wodę z powstającej po deszczach kałuży. Wszystko leci na mur i przedostaje się już nawet do środka - mówi Krystyna Świątek-Brzezińska.
Kałuża powstaje przy krawężniku. Zaledwie metr od ściany budynku.
- Zamurowałam nawet miejsce, w którym kiedyś było drewniane okno - dodaje. - Zaczęło bowiem przepuszczać wodę do środka. Najgorzej jest jak z pobliskich zakładów jadą tiry. Jak droga była dziurawa jeździły wolno. Teraz szarżują i niszczą mój dobytek.
Przypomnijmy. Droga została wyremontowana w ramach podłączenia Osiedla Zatorze do systemu kanalizacyjnego. Po skończonych robotach firma Domar z Biesiekierza wylała dywanik asfaltowy na ulicy Podlaskiej. Część mieszkańców ucieszyła się z tego faktu, ale nie Krystyna Świątek- Brzezińska.
- Sprawdzę o co chodzi w tej sprawie i postaram się ją załatwić. Woda na tej drodze powinna być odprowadzana do studzienek ściekowych, a nie na ściany budynku - deklaruje Tomasz Zielonka, zastępca burmistrza Miastka.
Do sprawy wrócimy.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?