Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Gdyni otrzymają wkrótce decyzje o dotkliwych podwyżkach podatków od nieruchomości. Tak zdecydowali radni prezydenta miasta

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Stawki za posiadanie nieruchomości w Gdyni wzrastają znacząco, średnio o piętnaście procent.
Stawki za posiadanie nieruchomości w Gdyni wzrastają znacząco, średnio o piętnaście procent. Karolina Misztal/archiwum Polska Press
Gdynianie otrzymają wkrótce decyzje ustalające nowe stawki podatków od nieruchomości na 2024 rok. Doręczą im je do mieszkań i domów pracownicy gdyńskiego Ratusza. Treść tej korespondencji spóźnionym prezentem pod choinkę niestety nie będzie, gdyż podwyżki, jakie fundują gdynianom władze miasta, sięgnęły niespotykanej dotychczas skali. To samo dotyczy zresztą opłat targowych i od posiadania samochodu. Odwrotu od znacząco wyższych stawek jednak nie ma, gdyż mimo protestów opozycji zaaprobowała je już pod koniec ubiegłego roku Rada Miasta Gdyni głosami rajców prezydenta Wojciecha Szczurka.

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek skorzystał z możliwości znaczącego podniesienia podatków

Nowe stawki wywindowane zostały przez radnych miasta do maksymalnej, możliwej wysokości, przewidzianej przez ustawodawcę. Przypomnijmy, że rajcy mogą podnosić podatki i opłaty lokalne tylko o wskaźnik inflacji.

Ponieważ w pierwszych sześciu miesiącach 2023 roku wyniósł on rekordowe w skali ostatnich lat piętnaście procent, rządzące Gdynią ugrupowanie jej prezydenta, Wojciecha Szczurka, postanowiło skorzystać z takiej właśnie możliwości. Nie pomogły wątpliwości, zgłaszane przez opozycję.

- To będzie niestety dość dotkliwe dla mieszkańców - komentuje Ireneusz Bekisz, opozycyjny radny miasta z ramienia Platformy Obywatelskiej. - Podwyżki podatków i opłat lokalnych do maksymalnych, możliwych stawek, stały się w ostatnich latach w Gdyni tradycją. Gdy inflacja wynosiła kilka procent, nie były aż tak mocno uciążliwe dla gdynian. Obecnie, zważywszy na spodziewany wzrost cen także energii elektrycznej i benzyny, mogą mieszkańców zaboleć. Taką decyzję władz Gdyni rozpatrywać należy jako próbę ratowania finansów miasta, będących obecnie w fatalnej kondycji. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że zadłużenie gminy sięgnęło miliarda złotych. Gdyby jeszcze zwiększyło się i przekroczyło 60 procent rocznych dochodów, samorządowi grozi wprowadzenie komisarza. Dlatego właśnie ze strony władz miasta nie ma miejsca na żadne sentymenty i poluzowanie wysokości opłat lokalnych. Mieszkańcy mają płacić, ile tylko jest to możliwe.

Nowe stawki podatków od nieruchomości i opłat w Gdyni. Ile trzeba będzie płacić?

Jak już wspomnieliśmy, podwyżki są dotkliwe i sięgają piętnastu procent. Nowe stawki najważniejszych z podatków i opłat prezentują się następująco:

  • od gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 1,34 zł od metra kwadratowego powierzchni,
  • od budynków mieszkalnych lub ich części - 1,15 zł od metra kwadratowego powierzchni użytkowej,
  • od budynków lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej - 33,1 zł od metra kwadratowego powierzchni użytkowej,
  • od samochodu spełniającego normę ekologiczną co najmniej EURO 2, powyżej 3,5 tony do 5,5 tony włącznie - 612 zł,
  • od samochodu nie spełniającego normy - 804 zł.
Trwa głosowanie...

Co sądzisz o wzroście podatków od nieruchomości w Gdyni i innych opłat na poziomie 15 procent?

Podwyżki podatków w Gdyni. Co na to przedstawiciele Samorządności prezydenta Wojciecha Szczurka?

Jak w przegłosowanym już projekcie uchwały o podwyżkach uzasadniała Joanna Zielińska, przewodnicząca Rady Miasta Gdyni, podatek od nieruchomości stanowi podstawowe źródło dochodów własnych gminy. Samorządowcy wielokrotnie tłumaczyli, że jego windowanie do maksymalnych, możliwych stawek, odbija się pozytywnie na możliwościach finansowych samorządu.

Powtórzyła to zresztą dr Aleksandra Mendryk, skarbnik miasta, podczas gorącej dyskusji na ten temat w trakcie posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta Gdyni przed głosowaniem w ubiegłym roku kontrowersyjnych podwyżek.

Dochody dla gminy, prognozowane w związku z podatkami lokalnymi i opłatami, sięgnąć mają w najbliższych dwunastu miesiącach kwoty niemal 230 milionów złotych. Dla porównania w ubiegłym roku były o ponad 33 mln zł niższe.

Warto jednak zaznaczyć, że już podwyżka, wdrożona przez samorządowców na 2023 rok, nie należała do najniższych. Wówczas wskaźnik inflacji wyniósł 11,8 procent. Wcześniej oscylował on w okolicach pięciu procent, lub bywał nawet niższy.

Rekordowa podwyżka podatków i opłat lokalnych. Co na to gdynianie i opozycja?

- Kumulacja wysokiej inflacji w połączeniu z konsekwentną polityką władz Gdyni, aby stawki podatków od nieruchomości i innych, lokalnych opłat windować do najwyższych, przewidzianych prawem wskaźników, powoduje, że staje się to powoli coraz większym obciążeniem dla nas - mówi pani Małgorzata, mieszkanka centrum miasta.

W podobnych tonach wypowiadają się przedstawiciele opozycji.

- Samorządowcy nie powinni przerzucać kosztów funkcjonowania gminy na mieszkańców, tylko poszukać oszczędności - mówi Paweł Stolarczyk, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdyni.

Radny Paweł Stolarczyk wskazuje też, gdzie można ich szukać.

- Samorząd powinien przyciąć szeroko pojęte wydatki na promocję - mówi. - Dodatkowo można ograniczać finansowanie działań, które są w stanie wykonywać organizacje pozarządowe. Wydatki gminy należy zracjonalizować. Odbywają się różne konsultacje społeczne w sprawie tzw. miękkich projektów, jak dla przykładu dotyczących estetyzacji miasta. Jednak efektów tych działań niestety nie widać. Głos mieszkańców w tych sprawach i tak nie zostaje wysłuchany przez urzędników.

Kontrowersje wokół wydatków samorządu. Gdzie można szukać oszczędności?

Zbyt wybujałe zdaniem opozycji i znacznej części gdynian wydatki samorządu na szeroko pojętą promocję są gorącym tematem od co najmniej kilkunastu już lat. Jako sztandarowe przykłady przedstawiane były w tym względzie przede wszystkim idące w ostatniej dekadzie już w dziesiątki milionów złotych samorządowe dotacje na organizacje dużych imprez kulturalnych, jak Open’er, czy Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, ale także sportowych.

Przedstawiciele władz miasta wielokrotnie jednak tłumaczyli, że tego typu wydarzenia nie tylko oznaczają zysk wizerunkowy dla Gdyni, ale są także korzystne dla rozwoju branży hotelarskiej i gastronomicznej, przyciągając nad morze gości z całego kraju i zza granicy.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto