Noworoczna krew

Roztrzaskana głowa i siekiera w plecach. To między innymi bilans hucznych zabaw sylwestrowych jaką zaserwowali mieszkańcy regionu funkcjonariuszom policji. 20 osób spędziło sylwestrową noc w izbie wytrzeźwień. Policjanci są przerażeni, bo z roku na rok jest coraz gorzej.

Tragicznie zakończyła się noc sylwestrowa dla 21-letniego mieszkańca miejcowości Brinowo koło Damnicy. Około godziny drugiej w nocy otrzymał cios siekierą w plecy od jednego ze swoich kolegów.
- Chłopak doznał poważnego uszkodzenia płuc - mówi asp. sztab. Emilia Adamiec, rzecznik prasowy słupskiej policji.- Na szczęście jego stan lekarze określają jako stabilny. Zatrzymaliśmy jego ośmiu kolegów, którzy byli kompletnie pijani.
Szczęścia nie miał też mieszkaniec Słupska. W nocy został znaleziony z roztrzaskaną głową na ulicy Murarskiej. Przy nim leżał jego kolega, który był nieprzytomny - ?przedobrzył? z alkoholem. Chłopak przeżył. W słupskim szpitalu przeszedł trepanację czaszki. Niespokojnie było także w Bytowie. Policjanci interweniowali aż 30 razy. Byli wzywani głownie do awantur domowych. Jeden mężczyzna po takiej interwencji spędził noc w policyjnym areszcie. Były też bójki na ulicach i napady. W Niezabyszewie na dwóch mężczyzn wracających z zabawy sylwestrowej napadła grupa młodych osób i pobili ich. Napadnięci twierdzili, że nie wiedzą co mogło być powodem. Nerwowo, głównie za sprawą fatalnych warunków, było tez na ulicach. Na szczęście nie doszło do poważniejszych wypadków, ale za to policjanci odnotowali aż 12 kolizji, głównie z powodu niedostosowania prędkości do warunków panujących na drogach. Dwóch kierowców stanie też przed sądem za to, że wsiedli do aut po wypiciu alkoholu.
- W sumie, nawet jak na sylwestrową noc, mieliśmy naprawdę dużo pracy ? mówi Krzysztof Lis, oficer dyżurny bytowskiej policji. Człuchów należał do spokojnych miast. Policjanci odnotowali tylko jedno zgłoszenie. W Debrznie od wybuchu petardy lekko poparzona została jedna osoba. Na szczęście nic poważnego się nie stało - wystarczyło opatrzenie rany. Podobnie było w Lęborku. W Darłowie interweniowali strażacy. Zostali wezwani do palącego się kontenera na ubrania przy ulicy Królowej Jadwigi.