Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PiS chciał kupić Beger! PO i lewica żądają wyborów

l
Fot. A.Warżawa
Fot. A.Warżawa
Polityka. Lipiński proponował Renacie Beger stanowisko w rządzie W programie "Teraz my" w telewizji TVN wyemitowano nagranie z ukrytej kamery, w którym szef gabinetu premiera Adam Lipiński (PiS) dwukrotnie negocjuje ...

Polityka. Lipiński proponował Renacie Beger stanowisko w rządzie

W programie "Teraz my" w telewizji TVN wyemitowano nagranie z ukrytej kamery, w którym szef gabinetu premiera Adam Lipiński (PiS) dwukrotnie negocjuje z Renatą Beger warunki na jakich mogłaby ona i inni posłowie Samoobrony, opuścić partię Andrzeja Leppera. Podczas spotkania z Lipińskim Renata Beger żąda dla siebie najpierw stanowiska wiceministra rolnictwa a potem zabezpieczenia finansowego. Posłanka jest pewna, że za nią wielu posłów przeszłoby "sznurkiem".

Szef gabinetu premiera o żądaniu stanowiska wiceministra mówi wprawdzie, że ?premier tego pomysłu nie zaakceptował?, kluczy i improwizuje. Ale dodaje że być może to byłoby możliwe później. Jednocześnie zastanawia się głośno, nad możliwością stworzenia z sejmowych pieniędzy funduszu, który mógłby stanowić zabezpieczenie dla uciekinierów z Samoobrony. Wbrew wcześniej podawanej wykładni, Adam Lipiński stwierdza, że Lepper może uruchomić weksle, chociaż prawdopodobnie "nie uda mu się wejść na majątek".

Wyemitowanym nagraniem są porażeni politycy Platformy Obywatelskiej. Jarosław Kalinowski z PSL jednoznacznie uznał negocjacje za "odrażające" i zastanawiał się, czy dalsze rozmowy na temat stworzenia koalicji z PiS mają sens. Na nocnych konferencjach prasowych politycy PO, a potem lewicy domagali się natychmiastowego rozwiązania Sejmu, dymisji rządu i nowych wyborów. Politycy PO zapewnili, że sprawa znajdzie ciąg dalszy - w formie postępowania karnego, ale po wyborach, bo w obecnej sytuacji nie ma takich szans.

Jan Rokita skwitował sytuację krótko: - Rząd, który szedł pod hasłem odnowy moralnej, znalazł się na moralnym dnie.

Fragment zapisu
prowokacji z ukrytej
kamery

Adam Lipiński: Czyli pani z grupą pięciu osób...

Renata Beger: Ja mówię o sobie.

AL: Czyli pani z grupą pięciu osób, czyli razem sześć osób, pani chciałaby wstąpić do PiS-u, a oni do tamtego klubu albo zakładają inne koło, to dobrze, jakie są oczekiwania?

RB: No tak jak powiedziałam.

AL: Czyli co? Sekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa, tak?

RB: I to natychmiast.

AL: Wie pani, to żaden problem, bo my mamy mnóstwo wolnych stanowisk, znaczy mnóstwo, to nie ma żadnego problemu z tym, a te pozostałe osoby?

RB: One...

AL: Wolałbym, żeby nie szarpali sekretarzy stanu...

RB: Nie, nie, one będą wówczas same rozmawiały.

AL: Aha.

RB: I ja jestem pewna, tak na 100 proc. na trzy osoby, a dwie to takie są...

AL: Bo tam są różne możliwości, niektórym zależy na reelekcji, to my też mamy pewne możliwości, np. można się dogadać, jeżeliby komuś to odpowiadało, z Giertychem, Giertych ma w niektórych miejscach po prostu białe plamy, jeśli to się nałoży na siebie, to wtedy ten ktoś może wejść do klubu LPR-u, Giertychowi zależy, żeby się troszeczkę, że tak powiem nadymać i może mieć gwarancję reelekcji z listy LPR-u, też PiS wchodzi w rachubę, wchodzi w rachubę ten klub, tak, że tutaj pole manewru jest spore.

RB: Najpierw porozmawiajmy o mnie!

AL: Ale rozumiem, ze pani propozycja to jest kwestia sekretarza stanu w ministerstwie rolnictwa i wstąpienia do PiS-u, to jest moja jedna rozmowa z prezesem, szczerze mówiąc...

RB: No tak, ale ja powiedziałam więcej.

AL: To znaczy?

RB: Ja powiedziałam o moich sprawach sądowych...

AL: Ale jak pani sobie wyobraża te sprawy sądowe załatwić?

RB: To państwo jesteście od tego, a nie ja. Wojtkowi mówiłam.

AL: Nie ma co pani tutaj okłamywać, ja bym to zrobił tak...z panią by się spotkał ktoś kto ma wiedzę na ten temat. Pani by powiedziała, o co chodzi, to znaczy on by przedstawił pani jak to się będzie toczyło, bo jeżeli coś jest... Ja się nie znam na tym, on pani powie i pani podejmie decyzję, jeżeli są jakieś sprawy one się toczą i mają taki przebieg, tego nie można w żaden sposób zatrzymać...

RB: Nie, można.

AL: Nie znam się na tym, jak pani chce, ja mogę się dowiedzieć, dobrze? I pani powiem.

(...)

RB: O klubie mówiliśmy, i stanowisku mówiliśmy, pierwsze miejsce na liście w moim okręgu.

AL: To jest okręg pilski?

RB: Pilski, tam był teraz pan poseł Kraczkowski.

AL: Rozumiem, dobrze, ja to sobie zanotuję.

RB: Tak, no i oczywiście praca dla moich ludzi, bo część ludzi w terenie ze mną przechodzi, wybory samorządowe, oni są już uwzględnieni na liście do sejmiku, dwa wysokie miejsca mnie interesują.

AL: Nie tak szybko (Adam Lipiński notuje ? red.), sejmik wojewódzki?

RB: Tak.

AL: Jak ma to wyglądać?

RB: Dwa wysokie miejsca, z tego mogę dać jedno nazwisko Beger. To mówiłam, to mówiłam...

AL: No dobra, to w takim razie...

RB: Z tym, że ja zaznaczyłam, chcę to od państwa na piśmie, i mówiłam i Wojtkowi (Mojzesowiczowi ? red.) i pozostałym osobom, które się ze mną kontaktowały, że chcę podpis...

AL: No wie pani, nie wiem czy to jest możliwe, bo my możemy się umówić...

RB: ...że chcę podpis pana premiera, dla mnie to on jest autorytetem

AL: Ale możemy się umówić, bo wie pani to...

RB: Gramy o dużą stawkę.

AL: Ale wie pani, sądzę, że premier jako premier może pani zagwarantować to, że pani dostanie nominację na sekretarza stanu, no to jest możemy się umówić, że pani jest sekretarzem stanu, może mi pani wierzyć, nie wierzyć, ale załóżmy, ze mi pani wierzy, sekretarz stanu to nie ma problemu.

RB: Twardo rozmawiamy.

AL: Jedynka na liście pilskiej, to już jest kwestia umowy, musiałaby pani mieć z PiS-u deklarację, ze my pani gwarantujemy, sprawy sejmiku wojewódzkiego, też może być deklaracja prezesa partii czy szefa zarządu głównego, jakoś tam parafowana przez prezesa, no te inne sprawy, to oczywiście nie.

25 września 2006 r. - poniedziałek

Renata Beger: I co tam w naszej sprawie?

Adam Lipiński: No więc tak: po pierwsze pani musiała mówić jeszcze komuś o tych swoich warunkach?

RB: Z Kuchcińskim rozmawiałam?

AL: Aaa?

RB: Z Kuchcińskim, bo on mnie pierwszy zaprosił.

AL: Rozumiem, dobrze, dobrze, to nie żaden zarzut, tylko żeby nie było potem na mnie, bo ja obiecałem, że... Ja rozmawiałem z premierem.

(...)

AL: Jeżeli chodzi o sekretarza stanu, to prezes na razie tego pomysłu nie zaakceptował. Ja pani powiem tak: znaczy mówię pani szczerze, także...

RB: No tylko szczerze możemy grać.

AL: Jasne. Nie zaakceptował teraz, aczkolwiek to jest tak, że my mamy teraz zablokowane, że tak powiem, przechodzenie ludzi z Samoobrony, ponieważ jest ta sprawa weksli. Posłowie się po prostu boją.

(...)

AL: Ja rozmawiałem dzisiaj z ministrem Ziobro na ten temat i on twierdzi, że z jego wiedzy którą teraz ma, po rozmowach z prawnikami w ministerstwie, Lepper może uruchomić te weksle, to może trwać kilka miesięcy, przy czym nie jest w stanie wejść na majątek, jeżeli posłowie od razu zareagują. To znaczy to będzie tak: on uruchamia weksle, jest zgłoszona nie wiem w jakiej formule prawnej skarga czy odwołanie posła, weksel jest zablokowany, trwa proces i ten proces jest wygrany. Według Ziobro ten proces jest wygrany. (...)

RB: Ja pomyślałam o takim czymś, że skoro są posłowie, którzy czekają na moją decyzję, to może państwo jesteście w stanie zabezpieczyć mnie w razie czego finansowo, a reszta przejdzie jak.... wie pan, gęsiego.

00:12:32

AL: Myśmy się dzisiaj zastanawiali nad tym czy nie uruchomić... Bo teoretycznie to nawet można Sejm obciążyć tymi pieniędzmi, gdyby Lepper... Teoretycznie jest to możliwe.

RB: No ale jak? W jaki sposób?

AL: No że Sejm... że komornik może odebrać do czasu jakby skutkowania tej apelacji posłów... że Sejm by jakby te pieniądze w jakiś, nie wiem jaki, nie jestem prawnikiem, prawny sposób zabezpieczył.

RB: Finansował by jakby, tak?

AL: Tak, bo myśmy też myśleli o tym żeby stworzyć jakiś fundusz, który do czasu kiedy ta sprawa nie będzie rozstrzygnięta mógł, że tak powiem, założyć za tych posłów, gdyby nie daj Boże tam wszedł komornik.

(...)

RB: No i sprawa tych moich spraw sądowych.

AL: Ja wiem, wszystko wiem.

RB: A co z tym?

AL: Ponieważ, no, na razie nie ma armat, to znaczy ten pierwszy nie został spełniony, więc ja już dalej nie drążyłem. Zresztą nie chciałem nawet tego robić nawet z tego względu... bo jak ja bym to powiedział prezes mógłby to komuś powiedzieć...

RB: I za daleko by poszło.

AL: No właśnie. Także dla pani dobra... Dla naszej umowy...

RB: To znaczy wie pan, to i tak jest, wie pan, cała Polska o tym wie.

AL: Nie, nie, to ja wiem chodzi tylko nie wie, że pani...

RB: Tak, nie wie, że ja to podałam.

(...)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto