Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pod Jasną Górą nastąpiła przemiana Widzewa Łódź

Dariusz Piekarczyk
Sławomir Majak
Sławomir Majak Archiwum Sławomira Majaka
Rozmowa ze Sławomirem Majakiem, byłym piłkarzem Widzewa Łódź.

Mimo, że był pan przez większą część rundy jesiennej trenerem trzecioligowej drużyny KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, to zapewne śledził wyniki pańskiego ukochanego klubu, czyli Widzewa. I co pan powie o rundzie jesiennej lidera drugiej ligi?

- Obawiałem się jesiennych meczów, zwłaszcza po letnim zamieszaniu w klubie z trenerem piłkarzami. Początek rozgrywek widzewiacy rzeczywiście mieli słaby. Byłem na ich meczu w Częstochowie ze Skrą. Przegrali wówczas 0:1 i tak naprawdę do wyróżnienia był jedynie, rezerwowy obecnie bramkarz Patryk Wolański, bo obronił rzut karny. Pozostali grali tragicznie. Po tym meczu, nomen omen pod Jasną Górą, odmieniła się gra Widzewa. Karuzela zaczęła się kręcić jak należy. Nie dość, że drużyna zaczęła wygrywać, to prezentowała jeszcze widowiskową piłkę, strzelając dużo goli.

Pana zdaniem, w przerwie zimowej powinno dojść do dużych zmian w kadrze Widzewa?

- To zależy jaką opcję przyjmie zarząd klubu. Jeśli już buduje drużynę na pierwszą ligę, bo ta obecna nie jest jeszcze na tą ligę, to zima jest dobrym okresem na zmiany kadrowe. To dlatego, ze trener ma więcej czasu na budowę zespołu. Opcja druga, to mniejsze zmiany w kadrze, bo przed zespołem ciężka wiosna, a awans nie jest jeszcze pewny. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby Widzew nie zakończył rozgrywek na pierwszym lub drugim miejscu. Te miejsca dają bezpośredni awans do pierwszej ligi. Gra w barażach byłaby porażką drużyny.

Jeśli już jesteśmy przy transferach, te letnie, pana zdaniem, wypaliły?

- Dobrym ruchem było zatrudnienie bramkarza Wojciecha Pawłowskiego. Mecz z nim w składzie oznaczały spokój w defensywie, widać to było nawet w przegranym meczu Pucharu Polski z Legią Warszawa. Marcin Robak to klasa sama w sobie. Przemawiają zresztą za nim strzelone gole.

Którego z widzewiaków wyróżniłby pan jeszcze za rundę jesienną?

- Tego często krytykowanego Adama Radwańskiego. Pod koniec jesieni rozgrywał jednak kapitalne spotkania, złapał wtedy formę.

Trzecioligowa drużyna z Ostrowca Świętokrzyskiego, którą pan prowadził grała w grupie czwartej. Czy poleciłby pan do Widzewa jakichś piłkarzy właśnie z tej grupy?

- Tak, jest dwóch takich w Hutniku Kraków i powiem szczerze, że jako trener brałbym ich w ciemno. Chodzi o Dawida Linca, który jest jeszcze młodzieżowcem oraz byłego zawodnika ŁKS Łódź Mateusza Gamrota. Obaj byli ostatnio na testach w pierwszoligowej drużynie z Niecieczy, więc nie tylko mnie wpadli w oko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto