Od 88 lat mieszkańcy Mylina – trzeba to przyznać – w bardzo oryginalny sposób kończą karnawał. Najpierw męska część wsi zbiera się w centrum wsi. Oczywiście obowiązują karnawałowe, kolorowe przebrania. W grupie jest więc ksiądz, za którego najczęściej przebiera się sołtys – aktualnie Mariusz Krzyżkowiak. Są zakonnice, mnich, grajek z akordeonem i inni. No i wystrojona przyczepa zwana przez wszystkich „krypą”. Kiedyś ciągnęły ją konie, które teraz zastępuje traktor.
Nie zmienia się za to scenariusz tego, co dzieje się, kiedy wszyscy już zasiądą w „krypie”. Wówczas kolorowy korowód rusza w trasę po wsi, by odwiedzić małżeństwa, które w minionym roku świętowały ślubne jubileusze, albo które w minionym roku zostały zawarte. Tym razem korowód zajechał na podwórka: Alicji i Andrzeja Rojów, którzy w 2019 roku świętowali 45-lecie ślubu; Renaty i Marka Szwaków, którzy ślubowali sobie 30 lat temu; Lidii i Jana Antkowiaków, którzy małżeństwo zawarli 30 lat temu; Danuty i Mirosława Matalewskich, którzy są małżeństwem od 40 lat; Krystyny i Andrzeja Misiołków, którzy świętowali 25-lecie ślubu; Elżbiety i Mariana Kokotów, którzy ślubowali sobie 30 lat temu; Ireny i Jerzego Skrzypkowiaków w Chrzypsku Wielkim, którzy przeżyli wspólnie już 50 lat oraz Jadwigi i Czesława Stromczyńskich z Szamotuł, którzy także świętowali 50-lecie ślubu. Podkoziołek dotarł także do „świeżo upieczonego” związku małżeńskiego, czyli do Darii i Dawida Kubisiów.
Mieszkańcy Mylina odwiedzają także te rodziny, które w społeczności są nowe. W ten sposób zawitano do starosty międzychodzkiego Rafała Litke, który w Mylinie od lat posiada domek letniskowy, ale Podkoziołek jeszcze nigdy jego rodziny nie odwiedził.
- My wiemy, że starosta to biegacz, więc przez lata udawało mu się nam uciekać. Teraz złapaliśmy go na powrózek – śmiali się mieszkańcy Mylina.
Odwiedzili także Annę i Przemysława Golon, którzy niedawno sprowadzili się do Mylina.
Podkoziołek od domu do domu przemieszcza się „krypą”. Towarzyszy mu śmiech, śpiew i dobra zabawa. W każdym domu witany jest słodkim poczęstunkiem i symbolicznym kieliszkiem wódki. Składa mieszkańcom życzenia i wszystkie podarki zbiera do „krypy”. Ostatecznie wszystko trafia na salę wiejską, gdzie dzień kończy wspólna zabawa.
- To jest nasza wiejska tradycja, której ze świecą szukać w innych częściach kraju. Gdzieś ponoć coś podobnego robią, ale tak jak u nas, nie ma nigdzie – mówi sołtys Mylina Mariusz Krzyżkowiak. - To tradycja naszych dziadków, którą my teraz kontynuujemy. Wszystko zaczęło się ponoć w Chrzypsku Małym, ale potem przejął to Mylin i tak zostało – dodaje.
W przeszłości Podkoziołek odbywał się zawsze we wtorek, tuż przed środą popielcową i wówczas zabawa kończyła się przed północą.
- Zrezygnowaliśmy z tego, bo ludzie pracują i było coraz mniej chętnych do świętowania w środku tygodnia. Tak samo, jak zrezygnowaliśmy ze smarowania twarzy sadzą wymieszaną z olejem i jajkami, bo potem kilka dni nie można się było domyć – tłumaczy sołtys Mariusz Krzyżkowiak.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?