Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problem watahy dzikich psów w Małym Kacku. Pozostałe psy zostaną w lesie, z właścicielem

Ksenia Pisera
To zwierzę zostało zaatakowane przez bezpańsko biegające po lesie psy - zdjęcie ilustracyjne
To zwierzę zostało zaatakowane przez bezpańsko biegające po lesie psy - zdjęcie ilustracyjne UM Gdynia
Część z watahy psów, która w ostatnim czasie sprawiała problemy mieszkańcom jednej z gdyńskich dzielnic została odłowiona przez lokalnych mundurowych oraz inspektorów ds. ochrony zwierząt.

To prawdopodobnie te czworonogi w ostatnim czasie atakowały przechodniów oraz leśną zwierzynę. Pozostała część z tego stada zostanie na razie na wolności. Okazało się bowiem, że czworonogi mają właściciela, ten miał się zobowiązać do skuteczniejszego pilnowania psów. Strażnicy miejscy obiecują, że sprawę będą nadzorować.

Cztery psy zostały odłowione przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej, policji, Straży Leśnej oraz przedstawiciela gdyńskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt "Ciapkowo". To połowa z półdzikiego stada, które atakowało ludzi i drobną zwierzynę w okolicach lasu w Małym Kacku.

- Otrzymaliśmy sygnały, że to te psy prawdopodobnie zagryzają sarny i inne mniejsze zwierzęta - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy gdyńskich strażników miejskich. - Stąd akcja. Od początku roku aż cztery razy interweniowaliśmy w związku z pogryzieniami. Wśród poszkodowanych były też dzieci.

Odłowione psy trafiły już do gdyńskiego przytuliska. Jak podają przedstawiciele schroniska psy są młode, nie były nigdy szczepione i nie są udomowione. Teraz zajmie się nimi weterynarz oraz zoopsycholog.

Dopiero po zakończeniu leczenia będzie można zacząć szukać im domu. Inspektorzy ds. ochrony zwierząt podają również, że pozostałych psów z lasu w Małym Kacku nie można odłowić bo w świetle prawa mają opiekuna.

- To skomplikowana sprawa - przyznaje Katarzyna Kownacka, kierownik "Ciapkowa". - Zajmowaliśmy się już tymi psami, są szczepione o wysterylizowane. Mieszkają w szopie, razem z właścicielem. Ten obiecał, że psów już nie puści luzem. Dopóki nie dostaniemy pisemnego nakazu odebrania psów, nie możemy ich zabrać do schroniska, mimo że mieliśmy wiele skarg. Mamy nadzieję, że ten problem się rozwiąże.

Gdynia: Ktoś strzela z wiatrówki do kotów i psów. Policja nie chce interweniować ws. zwierząt?

Strażnicy miejscy deklarują, że będą zwracać uwagę na te psy. Skoro mają właściciela to może on odpowiedzieć karnie za ich ataki. Według ustawy o lasach, za puszczanie psów luzem należy się mandat 500 złotych, choć na terenie gdańskiego nadleśnictwa zdarzały się nawet dwa razy wyższe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto