Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Henri Delaunaya w Gdańsku: Znajomi nazywają mnie celebrytą...

Jacek Wierciński
Fot. Materiał promocyjny UEFA
Znajomi nazywają mnie celebrytą" - rozmowa z... Pucharem Henri Delaunaya w Gdańsku.

Gdańsk na 50 dni przed Euro 2012

Panie Pucharze, do Gdańska przyleciał pan prosto z Warszawy, to pierwsza wizyta w Polsce. Jakie wrażenia przywiózł pan ze stolicy?

Muszę powiedzieć, że spotkałem się z bardzo ciepłym przyjęciem. Powiem szczerze: nie do końca rozumiem swój fenomen. Właściwie jestem typem domatora, nie lubię tłumów, wolę wieczór z dobrą książką, spacer z psem... Mam jednak też to drugie oblicze, mniej więcej co cztery lata robię się bardziej rozrywkowy, mam ochotę troszkę zaszaleć. Zawsze jakoś tak się składa, że samym pojawieniem się wśród ludzi, wzbudzam sensację. Tak było w Warszawie i to samo widzę w Gdańsku. To miłe, nie ukrywam, choć bywa nieco nużące...

Nie lubi pan błyszczeć?

Ależ oczywiście, że lubię. Czuję się dobrze w centrum uwagi, w gruncie rzeczy jestem bardzo towarzyski. Nie do końca jednak rozumiem tę swoją magię. Mam nieco metaliczny głos, więc prawie nie śpiewam, tańczę tylko wolne kawałki i w dodatku byle jak. Znajomi żartobliwie nazywają mnie celebrytą, bo właściwie nie bardzo wiadomo czemu jestem znany. Po prostu jestem.

Jest pan w końcu Pucharem Mistrzostw Europy...

No tak. Przyznam, że piłką nożną interesuję się od jakiegoś czasu. Zresztą z wzajemnością [śmiech].

W Gdańsku popływa pan okrętem. Nabrzeża mamy nieco zaniedbane...

To prawda, ale ja lubię czasem pożeglować. Prywatnie uważam, że zdecydowanie więcej miast powinno się ubiegać o dostęp do morza. Mam w sobie też taką żyłkę zawadiaki, dlatego żałuję, że do miasta nie mogłem wjechać na motocyklu, jak ci panowie z mojej eskorty. Skrycie marzę o skoku ze spadochronem albo chociaż na bungee.

Podoba się panu u nas? Myślał pan o dłuższym pobycie w Polsce?

Powiem szczerze, że zawsze kibicuję gospodarzom. Stadion macie śliczny, chociaż jakiś taki pusty. Przyznam też, że nie do końca rozumiem dlaczego wszystkie trzy dni mojego pobytu w Trójmieście spędzam właśnie w Gdańsku. Choć miasto wydaje mi się całkiem fajne i ma w sobie "to coś", po cichu myślę o małym wypadzie_ incognito _do Gdyni, mają tam podobno rewelacyjny bulwar. Żałuję też, że tutaj nie zobaczę falowców, widziałem zdjęcia w internecie. Nie ukrywam, że w czerwcu będziecie się musieli bardzo postarać, żeby zatrzymać mnie tu na dłużej, ale pod koniec lata chętnie strzeliłbym piwko ze zmęczonym turystami Neptunem. Gość ma swoje lata, ale, nawet jak na Boga, bez dwóch zdań, trzyma fason!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto