Ruch rowerowy po obu stronach Al. Grunwaldzkiej w Gdańsku? Nie wszystkim się to podoba

Przebudowa chodników we Wrzeszczu w celu dopuszczenia ruchu rowerowego wzdłuż Alei Grunwaldzkiej od Alei Żołnierzy Wyklętych do ul. Do Studzienki, przygotowywana przez Dyrekcję Rozbudowy Miasta Gdańska, budzi duże emocje.

Mieszkańcy i przedsiębiorcy z alei Grunwaldzkiej wysłali pismo protestacyjne przeciwko inwestycji do prezydenta Pawła Adamowicza.

Zgodnie z planem DRMG, przebudowa ma się zakończyć już w lipcu 2016 roku. Protestujący uważają jednak, że dopuszczenie ruchu rowerowego także po drugiej stronie Alei Grunwaldzkiej jest zupełnie niepotrzebne i będzie stanowić zagrożenie dla mieszkańców i klientów wielu punktów usługowych znajdujących się między ul. Jaśkowa Dolina a ul. Do Studzienki.

- Południowa pierzeja Alei Grunwaldzkiej na tym odcinku nie jest terenem rekreacyjnym ani deptakiem, gdzie można łączyć ścieżkę rowerową z ciągiem pieszych. Jest to jedna z głównych arterii miasta. Wciskanie na tym odcinku na siłę drogi rowerowej, która ma biec razem z chodnikiem o dużym natężeniu ruchu pieszego, a w niektórych miejscach dodatkowo z parkingami dla samochodów, to jedno z najgorszych rozwiązań, szczególnie kiedy szerokość chodnika dla pieszych zostanie mocno ograniczona - piszą do prezydenta protestujący.

Oficer Rowerowy Miasta Gdańska jest zdziwiony protestem i twierdzi on, że wynika on z niezrozumienia charakteru przebudowy. - Nie będzie tu żadnej ścieżki rowerowej. Przebudowany zostanie chodnik, będą normalne płyty, tyle że dopuścimy ruch rowerowy, oczywiście z pierwszeństwem dla pieszych - mówi Kitliński.

Zakres inwestycji obejmuje stworzenie miejsc postojowych wzdłuż Alei Grunwaldzkiej, przestawienie istniejących słupów sygnalizacji świetlnej oraz ustawienie nowych. Zamontowane zostaną także ławki, stojaki rowerowe, śmietniki, przestawione zostaną parkometry.

Mieszkańcy omawianego odcinka Grunwaldzkiej podkreślają jednak, że po drugiej, północnej stronie ulicy, funkcjonuje dobrze szeroka, dwukierunkowa ścieżka. Obawiają się oni, że przebudowa południowego odcinka wiązać się będzie także z likwidacją części miejsc parkingowych dla samochodów, co spowoduje, że klienci punktów usługowych będą jeszcze częściej wjeżdżać w ich podwórka.