Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sakrament Chorych nie jest ostatnim namaszczeniem. To szczególny dar [ROZMOWA]

Edyta Łosińska-Okoniewska
Edyta Łosińska-Okoniewska
Z ks. Wiesławem Badaszkiem, kapelanem w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie rozmawia Edyta Okoniewska

Przed nami Światowy Dzień Chorych.

W liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, które przypada 11 lutego, obchodzimy Światowy Dzień Chorego. W tym roku centralne obchody tegorocznego już XXVII Światowego Dnia Chorych odbędą się w Kalkucie.

Jaki jest sens obchodzenia takiego dnia?
Światowy Dzień Chorego jest okazją, by na nowo dostrzec wielkie bogactwo, jakim osoby chore są dla Kościoła i świata. Na ten dzień Papież Franciszek kieruje orędzie do chorych, w którym zwraca uwagę m.in. że „(…) Opieka nad chorym wymaga profesjonalizmu i czułości, bezinteresownych gestów, niezwłocznych i prostych, jak zwyczajny dotyk, poprzez które daje się odczuć drugiemu (choremu), że jest ważny.

Choroba to jeden z najtrudniejszych momentów w życiu każdego człowieka.
Rozumiem, że ma Pani na myśli poważną chorobę…? A nie lekkie „przeziębienie”, czyli o temperaturze „37 i dwie kreski”, gdzie zwłaszcza niektórzy mężczyźni - są już umierający (śmiech). Kiedy dowiadujemy się, że jesteśmy chorzy, nasz świat wywraca się do góry nogami. To jest sytuacja kryzysowa! Pojawiają się łzy, złość, a nawet rozpacz czy bunt.

W jaki sposób choroba wpływa na życie człowieka?

Zmaganie z poważną i przewlekłą chorobą jest nowym rozdziałem w życiu. Jest często przymusową „pauzą”, a nawet powiedziałbym spycha nas na margines życia codziennego w szerokim tego słowa znaczeniu. Co najtrudniej przyjąć i pogodzić się z tym. W zależności od tego, czy choroba wymaga długiego pobytu w szpitalu, potem rekonwalescencji , a co najważniejsze, jakie są rokowania. Chciałbym zwrócić uwagę na inny, negatywny aspekt choroby, często pomijany. A mianowicie taki, że gdy zagrożenie życia minęło, to jednak choroba odciska piętno na organizmie człowieka, co może się przejawiać różnymi ograniczeniami np. uniemożliwia powrót do obowiązków zawodowych sprzed wystąpienia choroby, jak też powoduje takie nazwijmy to „skutki uboczne”, które uniemożliwiają szereg innych aktywności, które dawały poczucie radości i szczęścia. Co w konsekwencji rzutuje na jakość życia i samopoczucie, a nawet zaniża poczucie wartości u człowieka.

Co pomaga w zmaganiu się z chorobą?
Dużo zależy od nastawienia człowieka do świata, im jest ono bardziej pozytywne, tym lepiej działa to na organizm i na nasze życie. Psychika odgrywa dużą rolę w każdej trudnej sytuacji życiowej, a choroba jest właśnie jedną z nich. Psychika jest niezwykle ważna zarówno w momencie zauważenia zmian w stanie zdrowia, w trakcie leczenia, jak i po jego zakończeniu. Silna psychika i mobilizacja potrzebna jest nam również wtedy, kiedy okazuje się, że choroba nas zwycięża. Oprócz wspomnianej psychiki dla wielu osób w trudnym czasie choroby ma również sfera duchowa i oparcie się w wierze w Boga i korzystanie z sakramentów świętych, o ile jest to osoba wierząca.

Ma ksiądz na myśli „ostatnie namaszczenie”?
Mogłem się tego spodziewać... Podobnie jak dla Pani, tak dla większości ludzi i to katolików, mimo kilku lat katechezy w szkole, sakrament chorych spostrzegany jest jako „ostatnie namaszczenie” lub sakrament „umierających”. Spotykam się z tym na co dzień w swojej posłudze kapelana w szpitalu z sytuacją, kiedy to rodzina wzywa mnie do pacjenta (nierzadko w nocy), jak to często mówią „nałożyć olejki”, kiedy to pacjent najczęściej jest już umierający. A potem po rozmowie z rodziną okazuje się, że „tatuś” czy „mamusia” lub inny członek rodziny są hospitalizowani od kilku dni, a nawet zdarza się tygodni. Taka sytuacja wynika z braku rozumienia sensu sakramentu chorych! Dlatego drodzy Państwo, którzy czytacie ten artykuł, chcę Was „uświadomić”, że sakrament chorych nie jest ostatnim namaszczeniem!

To skąd to przeświadczenie u ludzi, że księdza wzywa się do umierającego?
Musimy cofnąć się do średniowiecza, kiedy ten sakrament nosił nazwę „ostatniego namaszczenia”, która od Soboru Trydenckiego była oficjalną nazwą, aż do Soboru Watykańskiego II. To właśnie Sobór Watykański II powraca do pierwotnej tradycji chrześcijańskiej, poleca używać określenia „namaszczenie chorych”, podobnie czyni to Episkopat Polski w 1963 roku.

Proszę powiedzieć zatem, czym jest ten sakrament chorych, dla kogo jest przeznaczony i kiedy najlepiej go przyjmować?
Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że namaszczenie chorych nie jest środkiem medycznym, ale nadprzyrodzonym. Moc uzdrawiania czerpie zatem z Jezusa Chrystusa. Przyjąć go mogą osoby znajdujące się w niebezpieczeństwie śmierci z powodu choroby i podeszłego wieku oraz - jak dawniej w bezpośrednim zagrożeniu utraty życia (np. wypadek komunikacyjny, zawał serca, czy udar mózgu itp.). Nie należy więc zwlekać z udzieleniem tego sakramentu do chwili pogorszenia się stanu zdrowia. Taka postawa pozostaje niezgodna z duchem Ewangelii, gdyż Chrystus wzywa uczniów do pomocy wszystkim chorym, których namaszczali oni olejem. Jest również niezgodna z nauką św. Jakuba, zachęcającego chrześcijan do wzywania kapłanów do chorego w celu wspólnej modlitwy w jego intencji i namaszczenia go.

Znani z Pomorza, którzy odeszli w latach 2017-2018:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto