Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sto lat niepodległości. Toruń napędzany przez przemysł i biznes [Archiwalne zdjęcia]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Przedwojenne zdjęcia zakładu przy ulicy chrobrego są fragmentem reklamy Atry opublikowanej w 1932 roku na łamach „Grafiki”, pisma Związku Polskich Artystów Grafików i Zrzeszenia Kierowników Zakładów Graficznych.
Przedwojenne zdjęcia zakładu przy ulicy chrobrego są fragmentem reklamy Atry opublikowanej w 1932 roku na łamach „Grafiki”, pisma Związku Polskich Artystów Grafików i Zrzeszenia Kierowników Zakładów Graficznych. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
W czwartek rozpoczynają się obchody setnej rocznicy powrotu Torunia do Polski. Na uroczystości zaprasza Urząd Miasta Torunia, patronat nad nimi objął Prezydent Rzeczypospolitej. My natomiast łączymy historię z teraźniejszością. Wczoraj pisaliśmy o tym, jak Toruń stał się miastem wojewódzkim, dziś opowiemy m.in. o tym, jak w 1920 roku polscy przedsiębiorcy z wielką energią zabrali się do pracy.

W 1920 roku Toruń miał nieco ponad 37 tysięcy mieszkańców. W mieście działało 56 zakładów przemysłowych, z tego 42 niemieckie.

Największą, międzynarodową sławą, cieszyły się pierniki oraz toruńskie krople życia. Wyrobem pierwszych zajmowały się fabryki Weesego przy obecnej ulicy Żółkiewskiego, Jana Ruchniewicza (przy skrzyżowaniu obecnych ulic Kościuszki i Wojska Polskiego) oraz dwa zakłady należące do rodziny Thomasów, jeden przy Rynku Nowomiejskim, drugi na rogu Jęczmiennej i Sukienniczej.

Wysokoprocentowe krople życia, podobnie jak pierniki, docierały nawet na antypody. Trunek ten, sporządzany według własnych receptur, miały w swoim asortymencie wszystkie firmy produkujące alkohole, a w tamtych czasach było ich w Toruniu sporo. Największy procentowy udział w tym rynku miało przedsiębiorstwo Wolfa Sultana, do którego należała m.in. działająca do dziś fabryka na Mokrem.

Dymią kominy na Mokrem

Jej komin sto lat temu miał wielu towarzyszy. Po drugiej stronie ulicy Lipowej, przemianowanej później na Kościuszki, dymił komin jednego z największych młynów parowych na Pomorzu. Dalej, vis-à-vis fabryki Ruchniewicza, działała Toruńska Fabryka Makaronu, w latach 20. największe tego typu przedsiębiorstwo w Polsce, zaś u wylotu ul. Kościuszki stoją do dziś zabudowania dawnej fabryki kotłów Born & Schütze.

Zakłady Borna były przez długie lata największymi w Toruniu. Ich wyroby rozpływały się po środkowej Europie. Dosłownie, ponieważ fabryka produkowała m.in. kotły montowane w maszynowniach parostatków.

Plan wszystkich rocznicowych uroczystości i atrakcji znajduje się na stronie: torun.pl

Sporym uznaniem cieszyły się także wyroby odlewni i fabryki machin Eduarda Drewitza, która stanęła w 1842 roku nad brzegiem Kaszownika i zajmowała tereny obecnego dworca autobusowego.

Miliony w drewnie

Bardzo ważną gałęzią toruńskiej gospodarki był również handel spławianym Wisłą drewnem. Roczne obroty sięgały milionów marek. Były na tyle duże, że pod koniec XIX wieku członkowie toruńskiej Izby Handlowej zastanawiali się nad budową gmachu giełdy oraz portu drzewnego. Po wielu zabiegach udało się zrealizować drugą część tych planów.

18 stycznia 1920 roku do Torunia wkroczyły oddziały Błękitnej Armii, przejmując miasto z rąk niemieckich. Tego samego dnia inżynier Wacław Liebert otworzył przy ulicy Bydgoskiej 108 Polską Fabrykę Gazomierzy. Tuż przed wybuchem II wojny światowej spółka zatrudniała prawie 300 osób, a jej zysk w 1938 roku wynosił prawie milion siedemset czterdzieści tysięcy złotych. Fabryka dała początek Metronowi.

Od remontu pojazdów wojsk generała Hallera działalność zaczęli natomiast bracia Konstanty i Paweł Cierpiałkowscy. Początkowo pracowali w cieniu ruin zamku krzyżackiego, jednak w 1922 roku kupili niemieckie warsztaty przy Szosie Chełmińskiej 37. W ich miejscu zbudowali Pomorską Fabrykę Samochodów Motorów i Maszyn. Stworzyli również najnowocześniejszą w regionie stację obsługi pojazdów oraz pierwszą w Toruniu całodobową stację benzynową. Pozostałości ich fabryki stoją do dziś w sąsiedztwie Targowiska Miejskiego.

5 listopada 1920 roku niezwykle utalentowany konstruktor inżynier Jan Broda otworzył swoją Fabrykę Maszyn. Geniusz z ulicy Koszarowej (dziś Broniewskiego) zasłynął m.in. jako konstruktor dachów. Jego dziełem jest m.in. zbudowana w 1948 roku kopuła teleskopu obserwatorium astronomicznego w Piwnicach. Na fundamentach fabryki Jana Brody wyrosła później Tofama.

„Na wielkim przeszło 3500 kwadratowych metrów obejmującym terenie fabrycznym przy ulicy Chrobrego, gdzie przed rokiem sprzątano jeszcze kartofle, wznoszą się potężne a gustowne budynki fabryczne, zbudowane według projektu dra Nawrowskiego”.

To fragment opisu fabryki wytworów chemicznych Atra. Został on wydrukowany w „Słowie Pomorskim” na początku grudnia 1922 roku, gdy fabryka została otwarta. W latach 30. Atra produkowała rocznie setki ton farb graficznych. Można powiedzieć, że była wtedy źródłem kolorów II Rzeczypospolitej.

W 1939 roku Toruń był miastem wojewódzkim, które miało niemal 80 tys. mieszkańców.

Kolejne odrodzenie przebiegało już w znacznie trudniejszych warunkach. Czego nie zniszczyli Niemcy, rozgrabili bądź zdemolowali Rosjanie. Tylko z młyna na Mokrem wyzwoliciele wywieźli na wschód 46 wagonów sprzętu.

Przed wojną jednym z głównych motorów rozwoju Torunia była jego wojewódzka stołeczność. Po wojnie na pierwszy plan wysunęły się wielkie zakłady przemysłowe oraz uniwersytet.

Bez przędzy ze zbudowanego w latach 1959-1965 toruńskiego Merinoteksu łódzkie fabryki włókiennicze przędłyby w drugiej połowie XX wieku bardzo cienko. Nie tylko one zresztą. Zakład przy Szosie Bydgoskiej 40/62 był w stanie w ciągu roku przygotować tyle materiału, aby można było z niego uszyć sześć milionów sztuk ubrań.

- Merinotex był niczym miasto - wspominał na naszych łamach Wincenty Fijołek, który z zakładem był związany przez 30 lat, zasiadając między innymi w radzie zakładowej, a później radzie nadzorczej. - Takie z własnym żłobkiem, przedszkolami. Mieliśmy własne bary, stołówkę, a także część osiedla. Bloki, które sąsiadowały ze starym stadionem żużlowym, należały kiedyś do Meri-noteksu. Posiadaliśmy nawet własne gospodarstwo rolne w Grabowcu. Zakład zatrudniał rolnika, który uprawiał ziemię i hodował świnie na potrzeby zakładowej stołówki.

Tramwaj bardzo pożądany

Zakład miał także własną ciepłownię, która ogrzewała część miasta. W szczytowym momencie fabryka zatrudniała niemal 6 tysięcy osób. Ci ludzie musieli jakoś do pracy dojechać.

„W końcu ubiegłego tygodnia Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych przystąpiło w Toruniu do układania drugiego toru tramwajowego wzdłuż ulicy Broniewskiego na odcinku od ul. Sienkiewicza do Merinoteksu - informowały „Nowości” w maju 1968 roku. - Jeszcze w tym roku przewiduje się doprowadzenie całej linii do pętli, która zlokalizowana zostanie dwieście metrów za obiektami kombinatu”.

Merinoteksu już nie ma, linia tramwajowa funkcjonuje jednak do dziś.

Miastem w mieście i jednym z głównych silników rozwoju Torunia w tamtych czasach były uruchomione w 1964 roku Zakłady Włókien Chemicznych. W Elanie pracowało siedem tysięcy osób.

W 1974 roku toruńskie zakłady przemysłowe zatrudniały ponad 32 tys. pracowników. Miasto miało wtedy prawie 150 tys. mieszkańców.

Dziś w Toruniu zarejestrowanych jest niemal 27 tysięcy firm. Pięć z nich to firmy notowane na giełdzie.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto