W miniony piątek weszła w życie ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego w nazwach budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Wojewoda pomorski Dariusz Drelich w związku z ustawą zorganizował w budynku Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku konferencję dla pomorskich samorządowców, podczas której zostały omówione formalnoprawne i praktyczne aspekty ustawy.
Kontrowersyjna ustawa dekomunizacyjna. Czy będą zmiany nazw ulic w Trójmieście?
Nie tylko z lat PRL
Głównymi punktami w programie konferencji były dwa referaty. W pierwszym Ewa Kuczyńska, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku, zanalizowała zapisy ustawy. Prawniczka opisała dwa główne zakresy, których dotyczą artykuły tej ustawy. Pierwszy związany jest z nazwami nadawanymi już po 2 września 2016 roku i sprzecznymi z prawem (czyli wspomnianą ustawą). W takim przypadku uchwała rady miasta lub rady gminy jako sprzeczna z prawem jest automatycznie nieważna. Wojewoda będzie się zwracał po opinię do Instytutu Pamięci Narodowej i jeśli będzie ona negatywna, wojewoda będzie stwierdzał nieważność uchwały. Wtedy samorządowcy będą mieli trzy miesiące na przegłosowanie nowej nazwy.
Drugi przypadek, w którym ustawa ma zastosowanie, dotyczy nazw nadanych wcześniej, głównie w okresie PRL. Samorządy mają, zgodnie z zapisami ustawy, 12 miesięcy na wprowadzenie zmian. Jeśli tego nie zrobią, wojewoda w trybie zarządzenia zastępczego będzie proponował nową nazwę.
Polityka historyczna, polityka niepamięci
W drugiej części konferencji wystąpił dr Maciej Korkuć, naczelnik Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej, oddział w Krakowie, z referatem „Polska po dobie totalitaryzmów - wyzwania pamięci”. Historyk na wstępie stwierdził, że w ustawie nie chodzi o stworzenie policji historycznej ani o narzucanie mieszkańcom polskich miast i wsi patronów ulic. Sensem ustawy jest usunięcie z przestrzeni publicznej wartości, w tym pamięci o osobach kojarzących się z doświadczeniem totalitaryzmu i zniewolenia.
- Nie jest normalne, że w państwie wolnym - mówił dr Korkuć - są upamiętniani patroni, którzy uczestniczyli w niewoleniu Polaków. Polityka historyczna jest przeciwieństwem polityki niepamięci. Tam, gdzie nie ma miejsca dla przypominania prawdy, jest automatycznie miejsce dla kłamstwa.
Historyk z IPN udowadniał, że Polska Rzeczpospolita Ludowa była „państwem alternatywnym ustanowionym siłą”, w związku z czym działacze i instytucje związane z PRL nie były związane z demokratycznym państwem polskim powołanym do życia w 1918 roku i reaktywowanym w 1989 roku. Okres 1944-1989 był czasem odwracania wartości i całkowitego przekłamywania rzeczywistości. Według Macieja Korkucia, kluczowym pojęciem dla przekłamania historii PRL było „wyzwolenie”, które w rzeczywistości oznaczało zajęcie Polski przez ZSRR i ustanowienie kolaboracyjnego rządu. - Sami sobie plujemy w twarz, czcząc takich wyzwolicieli - powiedział do zebranych.
Korkuć mówił też, że po 1989 roku dekomunizacja nazewnictwa nie była systematyczna i pełna m.in. dlatego, że powstał mit wielkich kosztów tych zmian i ogromnych uciążliwości, jakie spowodują one w życiu obywateli.
Ustawa wprowadzona w życie 2 września 2016 roku podtrzymuje ważność wszystkich dokumentów i aktów prawnych, w których wymieniane są dawne nazwy, a wszystkie koszty zmian będą finansowane ze środków publicznych.
Pomorscy samorządowcy przyjęli wszystkie te informacje ze spokojem. Mają rok na wprowadzenie zmian.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?