Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trefl wygrał z Polpharmą 91:65

Patryk Kurkowski
Niewiele do powiedzenia w Sopocie mieli koszykarze Polpharmy Starogard Gd. Kociewskie Diabły w derbach Pomorza tylko w pierwszej połowie trzymali się w miarę blisko Trefla, po przerwie byli już tylko tłem dla fantastycznie dysponowanych graczy Karlisa Muiznieksa, którzy ostatecznie triumfowali 91:65! - Zrealizowaliśmy plan. Graliśmy dziś wprawdzie bez kontuzjowanego Filipa Dylewicza, który doznał kontuzji na sobotnim treningu, ale poradziliśmy sobie - mówił trener zwycięzców.

Nerwowość wkradła się w poczynania koszykarzy, którzy oddawali nierzadko nieprzemyślane rzuty, mieli w efekcie spore problemy ze skutecznością. W tym chaosie nieco lepiej odnaleźli się gospodarze. Szczególnie dobrze grali Giedrius Gustas oraz waleczny jak zawsze Marcin Stefański. Starogardzianie w obronie niewiele potrafili zdziałać, właściwie jedynym sposobem było nieprzepisowe zatrzymanie rywala, toteż gracze Trefla już po kilku minutach meldowali się na linii rzutów osobistych.

Nieco lepiej wyglądała gra w ofensywie, gdzie nieszablonowa, momentami bardzo szalona koszykówka była atutem przyjezdnych, pierwsze skrzypce odgrywał Tomasz Cielebąk. Sporo ożywienia w poczynania Polpharmy wniosło wejście na parkiet świeżego nabytku - Roberta Skibnie- wskiego, który ekspresowo dopisał 7 punktów.

Kociewskie Diabły nadal jednak były bezradne na tyłach, co podopieczni Karlisa Muiznie- ksa skrzętnie wykorzystywali. Tym razem przenieśli ciężar gry jeszcze bliżej kosza, w polu trzech sekund byli niemal bezbłędni. Aktywnemu od początku Gustasowi w sukurs poszedł Adam Waczyński, który trafiał jak natchniony. Trefl dzięki swoim silnym zagraniom momentami odskakiwał zawodnikom Pawła Turkie- wicza, lecz brązowi medaliści broni jednak nie składali.

Strzałem w dziesiątkę okazało się delegowanie na boisko Briana Gilmore'a, bo na amerykańskiego środkowego miejscowi recepty nie znaleźli. A że zza łuku oczka zdobywali Michael Hicks i Kamil Chanas, to Farmaceuci trzymali się ciągle blisko rywala. Dopiero w końcówce starogardzianie popełnili kilka błędów, które kosztowały ich utratę punktów. Sopocianie zdołali odskoczyć na siedem punktów.

Po przerwie Polpharma przypominała drużynę na etapie rozkładu. Scalać elementy próbował Kamil Chanas, początkowo przynosiło to dobre efekty, bo dobrze współpracował z Kirkiem Archibeque, ale im częściej dostawał piłkę w ręce, tym częściej kończyło się to fatalnie dla SKS, wszak dwukrotnie Stefański wymusił na nim faul ofensywny. Pozostali koszykarze mieli ogromne problemy ze znalezieniem sobie dogodnej pozycji, pudłowali nad wyraz często, wyłamał się tylko Tomasz Cielebąk.

Podopieczni Turkiewicza stanęli w miejscu, nie mieli właściwie żadnych atutów, szybkich kontr w ich wykonaniu już nie było, a akcje zespołowe były nieskładne. Wprawdzie środkowy gospodarzy Dragan Ceranić w zaledwie trzy minuty popełnił aż trzy przewinienia, bez wahania zdjął go z boiska trener Muiznieks, ale pomimo tego osłabienia Trefl stopniowo powiększał przewagę, poradził sobie z agresywną obroną przeciwnika, zdobywając kilka oczek przypomniał o sobie Gustas, choć był w cieniu jeszcze lepiej dysponowanego Stefańskiego, który i zbierał, i trafiał.

Brązowi medaliści zapadli się pod ziemię w czwartej odsłonie, grali wręcz katastrofalnie, raz po raz otrzymywali ciosy, podnieść się nie potrafili. Choć próbował poderwać Farmaceutów Deonta Vaughn, to jednak cały wysiłek poszedł na marne. Trefl zrobił w tej sytuacji to, co powinien każdy - bezlitośnie obnażył wszystkie słabości przeciwnika, narzucił zdecydowanie swój styl gry i konsekwentnie realizował plan.

W jego realizacji pomogła wszechstronność - Trefl trafiał bowiem z różnych pozycji, świetnie prezentował się w "trumnie" i na dystansie (aż 10 celnych "trójek"!), przyzwoicie zbierał, a co najistotniejsze - grał zespołowo.

- Udało nam się wreszcie wstrzelić za trzy - stwierdził na konferencji prasowej Paweł Kikowski. Koniec końców podopieczni Muiznieksa znokautowali Polpharmę aż 91:65!

- Do trzeciej kwarty przegrywaliśmy siedmioma punktami, byliśmy więc w kontakcie. Potem była walka, akcja za akcję, ale Adam Metelski nie trafiał spod kosza, a potem już "poszło" i przegraliśmy - powiedział opiekun SKS.

Była to już trzecia przegrana starogardzian, co oznacza, iż zespół ten nadal będzie niemal na samym dnie tabeli. Warto dodać, że po raz ostatni tak beznadziejny start w rozgrywkach Farmaceuci mieli w sezonie 2007/08, kiedy to ekipę prowadził Jerzy Chudeusz.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trefl wygrał z Polpharmą 91:65 - Pomorskie Nasze Miasto

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto