Tylko wysokie, sięgające nawet kilkunastu tysięcy złotych kary mogą odstraszyć sprawców fałszywych alarmów bombowych. To prawdziwa plaga. Już kilka lat temu mówiono o konieczności zmian w prawie, a ówczesny premier Donald Tusk nazwał fałszywe alarmy aktem łajdactwa. W MSWiA pracuje specjalny zespół, który prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami przedstawi projekt zmian w przepisach.
Policja sprawdza 19 instytucji w Gdańsku. Fałszywy alarm bombowy
Telefony do sądów, szpitali, marketów - nie ma miesiąca bez fałszywego alarmu bombowego. To też zmora na Pomorzu - w marcu telefon sparaliżował prace gdańskiego sądu, gdy zacząć się miał proces ws. afery Amber Gold. Na dodatek w ostatnim czasie, z powodu fałszywych alarmów bombowych, ewakuowano dwa lotniska - lotnisko im. Chopina i lotnisko w Modlinie.
Fałszywe alarmy bombowe dezorganizują pracę urzędników w całej Polsce.
- Ten obłęd trzeba przerwać - mówią eksperci, a Andrzej Mroczek, były policjant, specjalista ds. bezpieczeństwa, dzieli sprawców alarmów na cztery grupy. Są tam m.in. „bombomani”, mający perwersyjną przyjemność z telefonów, jak i zwykli głupcy - tzw. dowcipnisie.
Bez względu na pobudki grzywna będzie wysoka - nie 1500 zł jak obecnie, ale nawet 10 razy więcej. Tylko tak kara może zadziałać prewencyjnie, czyli odstraszająco. Tym bardziej że zjawisko, jak podkreśla Jarosław Zieliński, wiceszef MSWiA, cały czas się nasila.
Więcej na ten temat - czytaj w poniedziałkowym "Dzienniku Bałtyckim" albo kupując
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?