Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiejskie Kuźnie Pamięci w powiecie kartuskim 2020 - Potańcówki pod Szadym Bukiem ZDJĘCIA 2020

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Starsi, młodsi, wszyscy zainteresowani wzięli udział w spotkaniu zorganizowanym przez Kaszubski Uniwersytet Ludowy we Wieżycy, które odbyło się w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Hopowie. Projekt Wiejskie Kuźnie Pamięci - Potańcówki pod Szadym Bukiem okazał się strzałem w dziesiątkę, a dziewczyny z okolicznych stowarzyszeń udowodniły, że potrafią zajmować się nie tylko swoim życiem osobistym, ale również łączyć to prywatne z działalnością na rzecz lokalnej społeczności.

W projekcie Wiejskich Kuźni Pamięci przy Kaszubskim Uniwersytecie Ludowym biorą udział cztery reanimatorki - Kamila Król z Hopowa, Agnieszka Gleinert-Pobłocka z Gołubia, Paulina Węsierska z Sierkowic i Izabela Itrich-Hopa ze Sławek.

To dzięki ich pracy i ogromnemu zaangażowaniu, zwłaszcza w tym trudnym czasie pandemii, również młodsi mieszkańcy powiatu kartuskiego mogli dowiedzieć się, że szady buk w Leśnictwie Sarni Dwór w gminie Somonino, to nie było tylko zwykłe drzewo. Wokół niego przed wielu laty toczyło się życie towarzyskie mieszkańców nie tylko lokalnej społeczności.

Czas zacząć

5 września w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Hopowie miał miejsce finał projektu realizowanego przez Kaszubski Uniwersytet Ludowy we Wieżycy: Wiejskie Kuźnie Pamięci - Potańcówki pod Szadym Bukiem.
Cztery fantastyczne dziewczyny: Kamila Król z Hopowa, Agnieszka Gleinert-Pobłocka z Gołubia, Paulina Węsierska z Sierkowic i Izabela Itrich-Hopa ze Sławek, postanowiły przybliżyć mieszkańcom Kaszub czasy, gdy pod Szadym Bukiem w Leśnictwie Sarni Dwór odbywały się potańcówki, w których brali udział mieszkańcy gminy Somonino, powiatu kartuskiego, a nawet przyjezdni z Gdańska, Gdyni czy innych miast.

Finał 5 września – kluczowy moment w kwietniu 2020 roku

Kluczowym elementem projektu Potańcówka pod Szadym Bukiem było posadzenie w Leśnictwie Sarni Dwór pięciu drzewek – buków, w zamian za ten stary, historyczny, którego już nie ma. Razem z bukami, dla potomnych pozostawiono tzw. kapsułę czasu z pamiątkami po współczesności - aktualną prasę z informacjami o projekcie, o epidemii i aktualnych wydarzeniach z datą posadzenia nowych buków.
Jeśli ktoś natknie się na tę kapsułę za kilkaset lat, dowie się w jakich czasach buki były sadzone i co się wówczas w Kartuskiem działo.

Najstarsi mieszkańcy o dawnych potańcówkach

5 września w remizie OSP w Hopowie w ramach projektu Potańcówki pod Szadym Bukiem odbyły się warsztaty taneczne, a następnie spotkanie wspominkowe, podczas którego najstarsi mieszkańcy opowiadali o dawnych słynnych zabawach w lesie w Sarnim Dworze oraz o samej historii słynnego drzewa.

Według ich relacji potańcówki Pod Szadym Bukiem odbywały się już w czasach po I wojnie światowej i choć ich wspomnienia nie sięgają tak daleko, to z przekazywanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie informacji wynika, że już wtedy wybierano to miejsce do wspólnej zabawy. Mówiła o tym m.in. pani Krystyna, żona śp. Jerzego Walkusza, zmarłego przed trzema laty znanego animatora kultury z Hopowa.

Pani Krystyna opowiadała też o słynnym „tańcu czekoladowym”, który również przeszedł do historii jako jeden z elementów dawnych potańcówek.
- Braliśmy z mężem udział we wszystkich potańcówkach w hopowskim lesie – wspominała Krystyna Walkusz. - Pamiętam, jak mąż sprzedawał czekolady kawalerom, żeby nie było im wstyd, gdy panienka poprosi ich do tańca.
W czekoladowym tańcu bowiem chodziło o to, że to dziewczyna prosi kawalera o taniec, a ten w zamian musiał jej podarować czekoladę.
- Mąż sprzedawał te czekolady, a ja za nie kasowałam – wspominała pani Krystyna.

Kiedyś to były zabawy!

Zarówno w filmie, wyświetlonym podczas spotkania, jak i na żywo w remizie, dawni biesiadnicy opowiadali o tym jak się przed laty bawiono. Można było się dowiedzieć co i na czym grali ówcześni muzykanci, jak ubierały się na zabawy dziewczyny, z jakich środków transportu korzystano. Wiadomo, że w najdawniejszych czasach były to furmanki i wozy drabiniaste. Tym bardziej, że w razie… niedyspozycji furmana, koń był trzeźwy i zawsze do domu trafił.

Takich opowieści, podanych z ogromnym poczuciem humoru, było wiele. A potem… tak jak przed laty, wozami drabiniastymi udano się do Leśnictwa Sarni Dwór, gdzie odbyła się zabawa na miarę tych dawnych, historycznych, ale o tym w osobnym materiale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto